To nie wrogowie, to ludzie to wyjątkowa pozycja. Spisana w dwu językach historia Ewy Unger, kobiety, która przekroczyła wiele granic, aby w końcu odnaleźć swoje miejsce w świecie będącym połączeniem kultur, religii i narodowości. Do końca życia zabiegała o łączenie podzielonych, o wsparcie opuszczonych, o szukanie dróg prowadzących do pojednania.
Ewa Unger to przede wszystkim współzałożycielka fundacji Krzyżowa, zainicjowanej przez Polaków, Niemców, Holendrów i Amerykanów w celu popularyzacji dziedzictwa antyhitlerowskiego Kręgu z Krzyżowej rodziny von Moltke, organizowania międzynarodowych spotkań i wspierania młodzieży z Polski i Niemiec. Oprócz działalności w fundacji Ewa Unger była także naukowcem i działaczką Klubu Inteligencji Katolickiej, organizatorką pomocy dla potrzebujących w czasie stanu wojennego w Polsce i wsparciem dla prześladowanych. Utrzymując i pielęgnując kontakty z organizacjami w RFN, Ewa Unger stała się mostem łączącym dwa doświadczone wojną narody.
Historia jej życia to trudna opowieść o czasach przedwojennych, o kształtowaniu się nowej Polski, o możliwościach, jakich doświadczali Polacy i zasymilowani Żydzi w odradzającym się kraju. To dokument o dramatycznych wydarzeniach września 1939 roku i ucieczce przed nazistami do Lwowa, gdzie, jak się okazuje, obecność uchodźców z okupowanych terenów Polski stała się sporym problemem nie tylko ekonomicznym (we Lwowie znalazło się prawie milion Polaków, którzy szukali schronienia w tym liczącym zaledwie dwieście pięćdziesiąt tysięcy ludzi mieście), ale także społecznym. W zajętym przez ZSRR Lwowie odrodziły się dawne animozje, to, co dawniej było normalne, stało się powodem do nienawiści. Wyznanie, religia, narodowość i światopogląd dzieliły dawnych sąsiadów, co skrzętnie wykorzystywał okupant. Stąd już tylko krok do oskarżenia o zdradę i wywózki do ZSRR, do ciężkiej pracy, bez nadziei na wolność i spokój.
Wojenne przeżycia Ewa Unger zakończyła w przyłączonym po wojnie do Polski Wrocławiu. Osiedliła się tu z matką i starała się włączyć w nurt działań, których celem jest szukanie pojednania z dawnym wrogiem. Po raz pierwszy było słychać słowa o wysiedleniu nie tylko w odniesieniu do wyrzuconych z domów na Kresach Polaków, ale także w kontekście ludności niemieckiej, która została deportowana do Saksonii. Symboliczne gesty pojednania, działanie biskupa Bolesława Kominka, zabiegającego o uznanie przez Niemcy zachodniej granicy Polski na Odrze i Nysie Łużyckiej i wystosowanie do Niemców listu ze słynnym apelem: Przebaczamy i prosimy o wybaczenie, tak dzisiaj oczywiste, w połowie lat 60. XX wieku budziły opór i niezadowolenie zarówno ze strony władz obu krajów, jak i ludności cywilnej, wciąż żyjącej w cieniu osobistych tragedii związanych z II wojną światową. Trzeba było wielkiej pracy, aby porozumienie zostało przyjęte i aby się utrwaliło, aby przekuło się w pomoc, której w okresie stanu wojennego Polacy doświadczyli od potomków dawnych przeciwników.
To nie wrogowie, to ludzie to swoisty wywiad-rzeka, którego w 2018 roku Ewa Unger udzieliła Annemarie Franke, na dwa lata przed swoją śmiercią. Nie zabrakło w nim listów, osobistych wspomnień, zabawnych anegdot i gorzkich słów o chwilach, które złożyły się na tę opowieść. Całość wypełniają setki fotografii cudem ocalonych z wywózki za Ural do pracy przy wyrębie lasu Polaków, pocztówki z dzieciństwa, świadectwa szkolne i dokumenty państwowe, które Ewa Unger zgromadziła z wyjątkową pieczołowitością. Uzupełniają one sylwetkę bohaterki wywiadu, ale przypominają też o losach tysięcy wygnańców, uchodźców, emigrantów, ludzi zmuszonych do opisania swojej tożsamości na nowo – w innym miejscu, w innym czasie, w odniesieniu do wyznawanych wartości.
Zaprezentowana przez Ośrodek Pamięć i Przyszłość, fundację Krzyżowa i Centrum Historii Zajezdnia książka Annemarie Franke to cenny dokument o czasach, których doświadczamy. To jednak przede wszystkim wspomnienie o Ewie Unger, której zasługi dla fundacji pozostają nieocenione.
Bardzo polecam.