Recenzja książki: To nie koniec świata

Recenzuje: Piotr Piekarski

Rzadko zdarzają się powieści tak optymistyczne, przepełnione nadzieją i pogodą ducha, jak To nie koniec świata Ewy Mai Maćkowiak. I choć stanowi ona kontynuację książki Na koniec świata, wcale nie trzeba znać pierwszego tomu, by czerpać sporo przyjemności z lektury.

Nie trzeba, ale warto – w ten sposób bowiem radość płynącą z lektury można sobie przedłużyć. W powieści Na koniec świata czytelnicy poznali Basię, której życie rozpadło się w gruzy. Ciotka – osoba, która ją wychowywała – najchętniej pozbyłaby się Basi. Gdy wychodzi na jaw, że narzeczony nie był jej wierny, dziewczyna ucieka – na koniec świata. A może raczej: na Koniec Świata, tak bowiem nazywa się miejscowość, w której Basia znajduje nowy dom. Kobieta będzie musiała uporządkować swoje relacje z ciotką, odnaleźć nadzieję na lepszą przyszłość i nowy cel w życiu.

Jak łatwo możemy się domyślić, w powieści To nie koniec świata sytuacja głównych bohaterek ponownie się skomplikuje. Czy Basia i jej ciotka otworzą się na miłość? Jak przyjaciółka głównej bohaterki poradzi sobie w roli świeżo upieczonej matki? Czy na Końcu Świata można znaleźć szczęście?

Wiele było już literackich przepisów na szczęście, wiele zachęt, by „rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady”. Powieści Ewy Mai Maćkowiak wyróżniają się pośród nich tym, że autorka nie ucieka od opisywania problemów swoich bohaterów czy trudnych sytuacji w ich życiu. Pokazuje jednak, że stoicki spokój, trwanie w nadziei, a także starania, by trochę szczęściu dopomóc, mogą zdziałać cuda.

Wiele mówi się obecnie o minimalizmie, o pochwale prostego życia, o życiu świadomym, o uważności. W powieści To nie koniec świata odnajdujemy te pojęcia w praktyce, w wydaniu polskim, prowincjonalnym, bliższym rzeczywistości. Nie wydumanym, wykoncypowanym, ale jak najbardziej praktycznym. Ewa Maja Maćkowiak pokazuje, jak niewiele w sumie potrzeba nam do szczęścia. Wystarczy chwila bliskości z naturą, kilka głębokich wdechów, smaczne jedzenie, docenianie tego, co jest „tu” i „teraz”. Dodatkowo autorka podsuwa czytelniczkom parę afirmacji czy – jakkolwiek górnolotnie by to nie brzmiało – prostych„ćwiczeń duchowych”.

Swój przepis na szczęście okrasza autorka kilkoma przepisami kulinarnymi i mnóstwem poczucia humoru, którego nośnikiem jest przede wszystkim sąsiadka głównej bohaterki, niejaka Rzepkowa. Dysponująca odpowiednią sentencją na każdą okazję, postać to po prostu przepyszna. Basia, jej przyjaciółka Hania i ciotka wypadają całkiem wiarygodnie, nie są tylko „papierowymi” kreacjami. O ideach, które stara się propagować autorka, nie tylko mówią. One po prostu nimi żyją i dlatego wydają się tak wiarygodne.

Co ważne – skupienie się na docenianiu codzienności nie oznacza w przypadku powieści Ewy Mai Maćkowiak rezygnacji z angażującej fabuły. Bohaterki (tak, tak – bohaterki, mężczyźni pełnią tu role drugoplanowe) staną przed zupełnie nowymi wyzwaniami. Będzie kilka zaskakujących zwrotów akcji, będą też sceny o dużym ładunku emocjonalnym. Fabuła jednak zawsze pozostaje w granicach prawdopodobieństwa. Nie można powiedzieć, by była to lektura wydumana, a obraz świata w niej przedstawiony – zbyt przesłodzony.

A jednak powieść To nie koniec świata niesie mnóstwo ciepła, zaraża optymizmem, gwarantuje pogodę ducha. Potrzebne są takie książki – powieści, które nie uciekają od problemów, ale pozwalają na nie spojrzeć z odpowiednią dozą dystansu. Polecam.

Tagi: obyczajowe

Kup książkę To nie koniec świata

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce To nie koniec świata
Książka
To nie koniec świata
Ewa Maja Maćkowiak;
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Baśka. Łobuzerka
Basia Flow Adamczyk
 Baśka. Łobuzerka
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Dziennik Rut
Miriam Synger
Dziennik Rut
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy