W świecie tetraplegii
Na świecie ponad pięćset milionów ludzi cierpi z powodu różnego rodzaju niepełnosprawności. W Polsce liczba osób niepełnosprawnych przekracza czternaście procent ogółu społeczeństwa. Mimo tych zatrważających statystyk, wciąż z osobą niepełnosprawną kojarzy się wózek inwalidzki bądź takie choroby jak autyzm czy zespół Downa. Tymczasem rodzajów niepełnosprawności - zarówno fizycznej, jak i psychicznej - jest wiele, są też osoby z tak zwanymi sprzężeniami, czyli z dwoma lub więcej niepełnosprawnościami. Niestety, pomimo skali zjawiska, wciąż obserwujemy przejawy dyskryminacji osób niepełnosprawnych, brak też woli usuwania barier architektonicznych w obiektach i budynkach mieszkalnych. Wciąż też na twarzach przechodniów widać często zdumienie, litość czy nawet odrazę na widok osób niepełnosprawnych.
Być może ta obawa wynika z braku wiedzy na temat niepełnosprawności, z fałszywych przekonań, stereotypów wpajanych nam już od najmłodszych lat. Dlatego tak ważne jest mówienie o osobach niepełnosprawnych, włączanie ich we wszelkie formy aktywności. Konieczne jest też pokazanie, że niepełnosprawność (szczególnie ta spowodowana wypadkiem) nie oznacza końca wszystkiego, a jedynie pewną zmianę. Tymczasem mogłoby się wydawać, że niepełnosprawni nie istnieją ani dla rynku pracy, ani dla społeczeństwa. Rzadko stają się bohaterami filmów czy książek, a jeśli już ma to miejsce, ich obraz jest zafałszowany, pokazany nie z perspektywy osoby niepełnosprawnej, a w pełni zdrowej.
Tym cenniejsza jest powieść autorstwa Kazimierza Szymeczki, który przez ponad dwa lata pracował w ośrodkach Caritasu, zyskując wgląd w środowisko niepełnosprawnych, uczestnicząc w rozmowach prowadzonych przez podopiecznych, zapoznając się z ich punktem widzenia. Część z tych dialogów wykorzystał w książce, czyniąc z niej powieść wyjątkową, lecz nie pozbawioną humoru. Tetrus, opublikowany nakładem Wydawnictwa Literatura, to kolejna już publikacja z serii „Plus minus 16”, adresowanej do nastoletnich odbiorców. Tym razem jednak po lekturę powinni sięgnąć wszyscy, niezależnie od wieku. Osobom pełnosprawnym pomoże ona choć w minimalnym stopniu przybliżyć sposób myślenia i problemy osób niepełnosprawnych oraz wyzwania, z jakimi przychodzi im mierzyć się codziennie. Niepełnosprawni zyskują zaś motywację do pracy nad sobą, do ćwiczeń pozwalających osiągnąć - a nawet przekroczyć - granicę ich możliwości
.
Szymeczko przedstawia czytelnikom szesnastoletniego Michała, chłopca pełnego marzeń i planów, wielbiciela aktywnego wypoczynku. Jego życiem był sport – trenował biegi przełajowe, koszykówkę i lekkoatletykę, był także dobrym, ciekawym świata uczniem. Wszystkie plany, marzenia zostały w jeden chwili przekreślone wraz z wypadkiem samochodowym, w wyniku którego Michał został tetraplegikiem. Czterokończynowe porażenie brzmiało gorzej niż wyrok śmierci, bowiem skazywało go na wegetację i ciągłą zależność od innych. Dodatkowo nie mógł liczyć na pomoc rodziców. Ojciec po skomplikowanych złamaniach stracił nie tylko pełną sprawność w stawie biodrowym, ale załamał się, nie radząc sobie z ciężarem odpowiedzialności. Matka zaś, desperacko próbując wymazać moment katastrofy, pogrążyła się w iluzorycznym i bezpiecznym świecie. Jedynego wsparcia mógł udzielić wuj, on jednak ma swoje życie, na dodatek daleko w Anglii. Wspomaga zatem Michała dobrym słowem, zachęca go do walki o siebie – tylko tyle, a zarazem aż tyle.
Po pobycie w szpitalu i rehabilitacji chłopak trafia do ośrodka Caritasu, gdzie mieszkają osoby o różnym stopniu i różnych formach niepełnosprawności. Tam właśnie rodzi się Nielat, bowiem tak Michał został nazwany przez starszych kolegów, wieloletnich mieszkańców ośrodka. Chłopak nie tylko będzie musiał szybko dorosnąć, ale i zaakceptować reguły panujące w grupie. Co więcej, Nielat przekonuje się, że niepełnosprawność nie oznacza wykluczenia ze społeczności czy rezygnacji ze wszystkiego, a jedynie pewną przeszkodę, zmuszającą do wzmożonego wysiłku. Poza pewnymi wyjątkami w ośrodku nie ma miejsca dla osób użalających się nad sobą, dla mięczaków, dla osób postępujących wbrew regułom życia społecznego i wykorzystujących swoją niepełnosprawność jako wymówkę dla lenistwa. Jak to ujmuje jeden ze współlokatorów Nielata: Aniołami nie jesteśmy, ale podobnie jak one, każdy z nas zapieprza i nie jest męczydupą…
Autor stworzył całą galerią barwnych postaci, pensjonariuszy ośrodka, poczynając od niepełnosprawnego umysłowo Sylwka, przez Stefana, doskonale znającego się na wózkach i ich serwisowaniu, filozofa Szopena, Harleyowca wierzącego w Boga i w Harleya-Davidsona oraz szeregu innych, wspaniałych mężczyzn. Ich poczucie humoru, niekiedy zaprawione goryczą, pozwala przetrwać nawet najgorsze chwile, pozwala rozwijać się i krok po kroku zmierzać ku maksymalnej samodzielności, jaką każdemu z nich udaje się osiągnąć.
Tetrus nie jest książka, która łatwo poddaje się recenzji. Pisanie o doskonałym wyczuciu tematu, mistrzostwie we władaniu słowem przez autora czy nakreśleniu postaci tak realistycznych, że czujemy ich emocje, ich radość, ich wątpliwości, byłoby niestosowne. Pozostaje jedynie zaapelować do czytelników o rozważną lekturę, o dokonywanie własnych przemyśleń i o chwile zadumy, a także o polecenie książki wszystkim znajomym. Szczególnie tym, którzy niepełnosprawne mają nie kończyny czy umysły, ale serce…
Wywrotka - bohaterka książki pokazuje, że dzieci mogą czasem lepiej sprawować opiekę i rządzić domem niż rodzice. Problemy nastolatki i jej rodziny. Uczucia...
Historynek, Wierszynek i Militarek lubią się kłócić. A mają o co - z końcu jest wiele faktów w historii Polski (od pradziejów po współczesność)...