Recenzja książki: Terytorium Komanczów

Recenzuje: mrowka

Teoretycznie do literackich reportaży wojennych trzeba się po prostu przekonać. Nie każdemu odpowiadają kreślone ostrymi kreskami, brutalne i często krwawe historie, którym dodatkowo tragizmu nadaje fakt, że wydarzyły się naprawdę i są jedynie przedmiotem relacji, nie wybujałej fantazji autorów. Również obraz emocjonalny filtrowany jest przez dramat człowieka.

 

Teoretycznie trzeba się przekonać – ale do „Terytorium Komanczów”, wznowionego przez wydawnictwo Muza, przekonywać się specjalnie nie trzeba. To książka napisana prostym, momentami aż „wojskowym” językiem, szczera i miejscami okrutna, ale wciągająca i nawet przez swą brutalną szczerość aż poetycka. Zamiast sterować emocjami odbiorców, Perez-Reverte pokazuje im mechanizmy kierujące wojną, nieszablonowo i zaskakująco. Skupia się na elementach dotąd w batalistycznej literaturze faktu rzadkich lub pomijanych.

 

Perez-Reverte jako reporter wojenny postarał się o to, by przyciągnąć czytelników twórczym podejściem do tematu, nie tracąc przy tym nic z atmosfery grozy. Przedstawia autor sytuację w Bośni, widzianą z perspektywy reportera – Barlesa i jego kamerzysty, Marqueza. Barles i Marquez pracują dla telewizyjnych wiadomości i rzeczywistość z pola walki oceniają przez pryzmat medialności i sensacji. Wysadzenie w powietrze mostu może być znacznie ciekawsze niż opatrywanie rannych – bo wygląda bardziej estetycznie i malowniczo. „Czasem zabite zwierzę wygląda bardziej przejmująco niż człowiek. Wszystko zależy od tego, jak skomponujesz ujęcie czy kadr” – spostrzegają bohaterowie. Zamiast znieczulać odbiorców, wynajdują coraz bardziej przerażające kadry. Ich pozorne zobojętnienie na ludzką krzywdę działa hiperbolizująco – podsyca ukryte w quasi-neutralnych obrazach wizje okrucieństwa. Perez-Reverte przemyca w książce potężne oskarżenia dotyczące ludzkiej natury, agresji i przemocy. Próbuje wniknąć w sedno wojny, uogólniając ją i prezentując zgubne zachowania ludzi.

 

W „Terytorium Komanczów” nie ma mowy o tradycyjnie rozumianej moralności, o moralności „pokojowej” – tu rządzi rzeczywistość wojenna. Wojna wyznacza zasady zachowania i szokujące często postawy. Dla kamerzysty filmującego gruzowiska po bombardowaniu irytujące są odruchy humanitarne przyjaciół, którzy włażą w kadr i utrudniają tylko pracę. Zamiast pomagać rannym, powinni przecież pracować nad kolejnymi sensacyjnymi przekazami.

 

Czym jest terytorium Komanczów? Jak pisze autor – „dla korespondenta wojennego to jest właśnie to miejsce, gdzie instynkt każe zatrzymać samochód i zawrócić. Drogi są tam puste, a domy obrócone w osmalone ruiny i zawsze wygląda tak, jakby zaraz miał zapaść zmrok”. Na terytorium Komanczów nikt nie chce się zapuszczać – a dzięki relacjom bohaterskich (czy bezsensownie brawurowych) reporterów uzyskiwany obraz wojny jest pełniejszy, i bardziej intrygujący.

 

„Terytorium Komanczów to jest to miejsce, gdzie usłyszysz, jak szkło trzeszczy pod butami, i choć nikogo nie widzisz, wiesz, że jesteś obserwowany. To tam, gdzie nie widzisz luf, ale lufy widzą ciebie”. W takiej opowieści nie ma granic wstydu i intymności, stan ciągłego zagrożenia wyznacza styl narracji. Historia „Terytorium Komanczów” jest sztuką dokonywania wyboru najbardziej sugestywnych scen. Zwięzłość także staje się atutem tej książki – zamiast rozbudowanych opisów uzyskujemy krótkie migawki z wojny. Nietypowe spojrzenie pozwala przyciągnąć uwagę czytelników. Jest „Terytorium Komanczów” tomem, który wzrusza i zaskakuje, budząc odruchowy sprzeciw. Intryguje i pozwala na refleksję. To studium wojny i psychiki ludzkiej, wypracowane podczas wieloletniej pracy korespondenta wojennego.

Kup książkę Terytorium Komanczów

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Terytorium Komanczów
Książka
Terytorium Komanczów
Perez Reverte Arturo
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Baśka. Łobuzerka
Basia Flow Adamczyk
 Baśka. Łobuzerka
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Dziennik Rut
Miriam Synger
Dziennik Rut
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy