Najnowsza książka Ryszarda Kapuścińskiego to minicykl sześciu wykładów (wygłoszonych już wcześniej) na temat różnie pojmowanej inności. Trzy pierwsze są określone wspólnym tytułem “Wykłady wiedeńskie”. Pozostałe noszą tytuły: “Mój inny”, “Inny w globalnej wiosce” oraz “Spotkanie z Innym jako wyzwanie XXI wieku”. Tytuły są niewątpliwie interesujące. Ale czy równie frapująca jest zawartość książki? Zobaczmy.
Przede wszystkim postarajmy się rozwikłać zagadkę tytułu. Kim jest “Ten Inny”? Najczęściej określenie to pada w kontekście “człowiek spoza kultury europejskiej, nie mającym białego koloru skóry” (oczywiście autor ma pełną świadomość, że dla ludzi z odmiennych kręgów kulturowych to my jesteśmy “tymi innymi”). Kultura europejska jest z początku przedstawiana bardzo pozytywnie. Jak zauważa Kapuściński:
“Afryka nie zbudowała nigdy żadnego statku, aby popłynąć i zobaczyć, co leży za otaczającymi ją morzami. Jej ludzie nie próbowali nawet dotrzeć do położonej zupełnie blisko Europy. Jeszcze dalej posunęła się cywilizacja chińska: po prostu odgradzała się od reszty świata wielkim murem. (Co prawda inaczej zachowywały się imperia na koniach: Persowie, Arabowie, Mongołowie. Ich celem nie było jednak poznanie świata. Był nim zbrojny podbój i zniewolenie. (...) W tym pochodzie cywilizacji Europa będzie wyjątkiem. Jest bowiem ona jedyną, która od samych swoich greckich początków przejawia się ciekawość świata i chęć nie tylko opanowania go i zdominowania, ale i poznania, a w wypadku swoich najlepszych umysłów- wyłącznie poznania, zrozumienia, zbliżenia i utworzenia wspólnoty ludzkiej”
Jeśli mowa o greckich początkach cywilizacji europejskiej, trzeba oczywiście przywołać postać Herodota. Wprawdzie jak inni Grecy określał wszystkich nie- Greków mianem barbarzyńców (barbaros znaczyło “bełkotliwy, niezrozumiały”), to jednak wyrażał się o Innych “bez pogardy i nienawiści”, pragnął ich poznać i zrozumieć (stąd jego liczne podróże). Był jak najdalszy od wszelkiej ksenofobii. Niestety jego następcy nie zawsze szli jego śladem. Ogólnie historię kontaktów Europejczyków z nie- Europejczykami autor dzieli na następujące etapy:
- kontakty międzycywilizacyjne odbywają się przy okazji handlu lub podczas poselstwa do innych krajów
- czas wielkich odkryć geograficznych. Jest to bardzo ciemny okres, naznaczony podbojami, krwawymi starciami i rabunkami. Inny był wtedy godnym pogardy dzikusem, z którego należało zrobić niewolnika lub po prostu zabić
- oświeceniowe otwarcie na Innych, chęć poznania ich bliżej (stąd liczne podróże w tym okresie). To właśnie wtedy inny staje się Innym (pisanym z dużej litery, ponieważ zasługującym na szacunek). Piętnowane jest okrucieństwo poprzedniej epoki. Podejmowana jest walka z niewolnictwem. Inny nie jest już nieokrzesanym dzikusem, lecz odrębną istotą ludzką zasługującą na szacunek.
- epoka trwająca od końca Oświecenia do dziś. Epoka to wybitnie niejednoznaczna. Z jednej strony następowało coraz większe otwarcie na świat (aż do dzisiejszej “globalnej wioski”). Nie zapominajmy jednak, że wiek XX przyniósł nam systemy totalitarne- faszyzm i komunizm, obozy koncentracyjne. Do dzisiaj niepokojąco silną pozycję mają ruchy skrajnie nacjonalistyczne, dla których każdy “obcy” jest wrogiem. O tego typu myśleniu autor pisze w ostrych słowach:
“Jest to prostacki, prymitywny instrument spłaszczający i spłycający wizerunek Innego. A mianowicie, dla nacjonalisty osoba Innego ma jedną, jedyną cechę- przynależność narodową. Nie ma znaczenia, czy ktoś jest młody czy stary, mądry czy głupi, dobry czy zły- jest tylko jedno: czy ktoś jest Ormianinem czy Turkiem, Anglikiem czy Irlandczykiem, Marokańczykiem czy Algierczykiem. Kiedy żyję w tamtym świecie zagorzałych nacjonalizmów, nie mam nazwiska, nie mam zawodu, nie mam wieku- jestem tylko i jedynie Polakiem.”
Oczywiście jest to znaczne uproszczenie. Na pewno w najciemniejszej epoce zdarzali się ludzie potępiający działania konkwistadorów. W Oświeceniu jeszcze długo kwitło niewolnictwo. Wszystko zależało od postawy konkretnego człowieka. Jak pisze Kapuściński, “trzy możliwości stały zawsze przed człowiekiem, ilekroć spotkał się z Innym: mógł wybrać wojnę, mógł odgrodzić się murem, mógł nawiązać dialog”. Cała książka to jeden wielki hymn na cześć tej trzeciej opcji- dialogu. Dlatego z tak wielką sympatią traktowany jest XX- wieczny myśliciel Levinas, dla którego najważniejszą sprawą jest kontakt z drugim człowiekiem i jego pełna akceptacja, który twierdzi, że “właśnie różność, inność jest bogactwem i wartością, jest dobrem”. Kontynuatorem jego idei był ks. Józef Tischner, któremu poświęcone zostało wiele ciepłych słów. Przez kartki utworu przewija się cały czas myśl o wielkiej wartości odrębności, niepowtarzalności człowieka. Zetknięcie się z Innym wzbogaca nas wewnętrznie. Poznajemy przecież jego jedyny w swoim rodzaju świat, widzimy, że są inne niż nasz sposoby postrzegania rzeczywistości. Książka jest przesycona głębokim humanizmem. Jest wprawdzie niewielka objętościowo, lecz bardzo bogata w treści. Gorąco polecam.
Kalina Beluch
"Lapidaria" Ryszarda Kapuścińskiego, nowa książka wybitnego pisarza, reprezentuje nowoczesną formułę prozatorską. Jest to gatunek z pogranicza reportażu...
Wznowienie tomu notatek z końca lat 90., wydanego po raz pierwszy w 2000 roku. "Wiek XX rozpina los ludzki nad zawrotną przepaścią, której wysokie...