„Tektonika uczuć” Erica-Emmanuela Schmitta wzbudzi zapewne sprzeczne emocje. Z jednej bowiem strony chciałoby się rzec, że jest to głęboka introspekcja ludzkich uczuć i związanych z nimi nieprzewidywalnych zachowań, z drugiej jednak strony należy niestety przyznać, że dramat, jaki rozgrywa się w sztuce autora „Małych zbrodni małżeńskich” jest odrealniony i sztuczny, przez co wydaje się nieprawdziwy i daleki od rzeczywistych, mających miejsce każdego dnia ludzkich tragedii.
Diane i Richard wiodą ustabilizowane życie. Każde z nich ma dobrą pracę i wysokie zarobki, oboje osiągnęli sukcesy zawodowe, a jedynym, czego zdaje się im do szczęścia brakować, jest zawarcie związku małżeńskiego. Diane odgrywa jednak rolę niedostępnej kobiety, przez co Richard zmuszany jest do wielokrotnych oświadczyn. Dziwnym trafem, kiedy wydaje się, że para w końcu zdecyduje się wziąć ślub, Schmitt szykuje czytelnikom niespodziankę – Diane i Richard rozstają się. Czy i jak zejdą się ponownie ich drogi? To będzie zależało tylko od decyzji, jakie będą zmuszeni podejmować. Nie będzie to jednak łatwe, bo akcja dramatu rozgrywa się na nierównym i zdradliwym, pełnym pułapek gruncie uczuć.
Celem, jaki postawił sobie Eric-Emmanuel Schmitt w „Tektonice…”, było ukazanie złożoności uczuć, jakimi na co dzień kierują się ludzie. Jeśli jedno z uczuć nagle się zmienia, wędruje ono jak płyta tektoniczna po miękkim i płynnym płaszczu astenosferycznym podświadomości, zderzając się z innymi uczuciami. W wyniku tych zderzeń następują niekontrolowane wybuchy innych emocji: złości, nienawiści albo radości czy szczęścia. Na takie właśnie działania narażeni są bohaterowie dramatu Schmitta – przede wszystkim Diane i Richard, ale także matka kobiety – Pani Pommeray, czy wciągnięte przez Diane w intrygę dwie prostytutki: Rodica Nicolescou i Elina. Ich stany emocjonalne zmieniają się w dramacie częściej niż pogoda, a pozornie bezinteresowna pomoc, jaką zdaje się udzielać Diane wszystkim bohaterom dramatu, okazuje się realizowaniem jej własnego interesu i pragnienia zemsty.
Autor w swoim dramacie chciał także ukazać, jak decyzje podejmowane przez jedną osobę mogą wpłynąć na ludzi pozornie niezwiązanych czy nieszczególnie zainteresowanych sytuacją. Trzeba nauczyć się odpowiedzialności za wypowiedziane słowa i podjęte kroki, w przeciwnym bowiem razie nasze postępowanie może zakończyć się tragedią. Schmitt przypomina także, że czasu cofnąć się nie da, że należy zdawać sobie z tego sprawę zwłaszcza wtedy kiedy człowiek decyduje się zmienić coś w swoim życiu lub rozstać z partnerem. Nie można patrzeć na świat jedynie przez pryzmat własnego „ja” i tego, czy jestem szczęśliwy czy nie, należy brać także pod uwagę szczęście najbliższych osób, co jest równoznaczne z pozostawieniem im wyboru własnej drogi spełnienia. Drugi człowiek to nie eksponat, środek za pomocą którego dąży się do sukcesu. Drugi człowiek ma takie samo prawo do szczęścia – nawet jeśli jest ono sprzeczne z naszymi zamiarami.
Język, jakim posługuje się w swoim dramacie Schmitt, nie jest specjalnie wyszukany, dialogi wydają się niestety sztuczne i nieprawdziwe. I choć przedstawiona przez autora sytuacja jest ściśle hipotetyczna, to wydaje się tak daleka od rzeczywistości, że trudno czytelnikowi uwierzyć w to, co próbuje mu przekazać autor. Niestety ani podejmowany temat, ani sposób jego realizacji nie są w świecie literatury żadną nowością. Autor zdaje się wykorzystywać znane i ograne motywy, nie próbując wnieść w utwór odrobiny świeżości. „Tektonika uczuć” wystawiona na deskach teatru być może bardziej przemówi do odbiorców niż do czytelników tego dramatu, chociaż jest to sztuka dość statyczna, a jedyną przestrzenią, jaka się w niej zmienia jest obszar uczuć. Być może to zabieg celowy. Schmitt nie chciał przysłonić głównego wątku niepotrzebnymi scenami, które wniosłyby jedynie zamęt. Jednak efektowi, jaki uzyskał, daleko niestety do ideału. Finał dramatu zawiera swego rodzaju morał, z jakim przyjdzie czytelnikowi stanąć twarzą w twarz – najpierw na kartach książki Schmitta, a być może kiedyś także w życiu.
„Baptiste obejrzał kartkę z obydwu stron i znów przeczytał te dwa zdania. Serce zaczęło mu kołatać, ogarnęło go wzruszenie: w jego życiu coś się...
Mężczyzn trzeba doprowadzać do granic możliwości, aby zobaczyć, co im w duszy gra. Wolność wtedy tylko istnieje, kiedy się z niej korzysta. Nie trzeba...