Jeśli jako dzieci uwielbialiście podróże „palcem po mapie”, publikacja Thomasa Reinerstena Berga okaże się dla Was prawdziwą gratką. Ale jeśli nigdy nie rozumieliście, co właściwie ludzie widzą w mapach, a w roli pilotów rodzinnych wojaży sprawdzaliście się raczej przeciętnie, Teatr świata otworzy Wam oczy. Dosłownie.
Nieczęsto polski czytelnik ma okazję poznać książkę zdecydowanie szybciej niż większość miłośników literatury na świecie – chyba, że chodzi o tytuły rodzimych autorów. W tym przypadku polskie wydanie jest jednym z pierwszych na świecie – po Norwegii, gdzie Teatr świata uznano za najlepszą norweską książkę non-fiction ubiegłego roku. Jej autor wykonał pracę tytaniczną, opracowując w niemal najdrobniejszych szczegółach całą historię tworzenia map.
Berg rozpoczyna od przybliżenia czytelnikom pierwszych, jeszcze prehistorycznych map, ich formy i przeznaczenia. Pisze także o dokonaniach w dziedzinie kartografii Sumerów, Egipcjan czy mieszkańców Babilonii. Nie mogło w jego publikacji zabraknąć „alternatywnej rzeczywistości” przedstawionej w średniowiecznych księgach, a także największych znakomitości kartografii – Ptolemeusza, Orteliusa czy Merkatora. Jest sporo o niegdysiejszych wyobrażeniach ludzi na temat kształtu świata, w którym żyją. Wiele miejsca poświęca autor norweskiemu wkładowi w rozwój kartografii, podróżnikom, dzięki którym udało się sporządzić mapy Północy, a także Marie Tharp, która badała morskie głębiny. Nie mogło zabraknąć w publikacji współczesnych map, satelitarnych i elektronicznych.
Publikacja Thomasa Reinerstena Berga to dzieło monumentalne. Ponad 300 stron tekstu, prawdopodobnie kilka tysięcy liczb i dat kluczowych dla rozwoju kartografii. Liczne przypisy wyraźnie podkreślają jej popularnonaukowy charakter. A jednak całość napisana jest przystępnie, autor nie unika potocyzmów czy obrazowych porównań, pozwalających lepiej zrozumieć dane zagadnienie. Dba również o podtrzymanie uwagi czytelnika, znajdując miejsce na liczne ciekawostki czy wręcz anegdoty.
Poszczególne części publikacji podzielone są na krótkie podrozdziały. Każdy z nich poświęcony jest konkretnemu aspektowi poruszanych przez autora zagadnień, konkretnym postaciom, tematom, fragmentom historii tworzenia map, wydarzeniom historycznym, podróżom badawczym. Właściwie – trochę jak w encyklopediach czy leksykonach – nie trzeba czytać całości, można przeglądać publikację i poszczególne partie tekstu traktować jak niezależnie mini-eseje czy artykuły. Choć trochę by było szkoda – dopiero całościowa lektura pokazuje, jak wielki wpływ na bieg zdarzeń historycznych miała praca kartografów.
Nie da się ukryć, że Teatr świata to nie tylko interesująca lektura, ale też po prostu piękny przedmiot. Książka Thomasa Berga wydana jest bardzo starannie. Twarda oprawa, szycie, liczne barwne reprodukcje dawnych map, zajmujące całą stronę bądź dwie sąsiadujące ze sobą stronice. Co ważne – nie jest to tylko materiał ilustracyjny, przedstawiane mapy są szczegółowo opisane i często zajmują określone miejsce w narracji. Starszych czytelników ucieszy całkiem spora czcionka, wszystkich – dbałość o skład, typografię, stronę edytorską.
Teatr świata to więc interesująca opowieść o mapach, które rzeczywiście tworzą historię. To także opowieść o ludziach, którzy je tworzyli. Chociaż o większości z nich nie uczymy się na lekcjach historii, choć nazwisk wielu nawet nie znamy, to także oni wpłynęli na to, w jaki sposób widzimy dziś świat.
Czym przyprawiano flamingi i papugi w czasach Cesarstwa Rzymskiego? Które przyprawy Adam chciał wynieść z Edenu? Co znajdowało się w masce doktora...