Recenzja książki: Tato, no weź. Kupa i inne radości z tacierzyństwa

Recenzuje: Mirosław Kalinowski

Jak naprawdę wygląda… tacierzyństwo? O rzeczywistości, która rozmija się z instagramowym mitem o ojcostwie, w swojej najnowszej książce Tato, no weźpisze Kamil Baleja. Popularny radiowiec w zabawny sposób opisuje drogę, którą przebyć musi niemal każdy rodzic.

Jak zostać superojcem? Czy wystarczy pilnie uczęszczać na zajęcia szkoły rodzenia, skręcić łóżeczko w pięciu (wraz z przyjacielem, sąsiadem i jego kumplami oraz największymi hitami disco polo) oraz kupić specjalną wagę, by móc ważyć zawartość pieluch? Choć może to nie recepta na ojcostwo idealne, to z całą pewnością – jak przekonuje Kamil Baleja – sposób na przetrwanie.

Dziennikarz w pełen humoru sposób odsłania kulisy ojcostwa od kuchni, pokazując, że nawet najlepiej przygotowany przyszły rodzic w momencie przyjścia na świat wyczekiwanego potomka szybko zderza się z brutalną rzeczywistością. Ojcostwo ukazane w książce Balei jest więc nieperfekcyjne, co więcej – niemalże slapstickowe, ale jednocześnie bardzo naturalne i wiarygodne.

Publikacja Tato, no weź składa się z krótkich felietonów, w których autor prezentuje kolejne momenty z życia debiutującego w roli ojca mężczyzny. Opowieść Kamila Balei zaczyna się jeszcze przed narodzinami dziecka, a potem kontynuowana jest po narodzinach pociechy. Dziennikarz pokazuje tym samym, że choć dziecko często przychodzi na świat po wielu staraniach, to tuż po jego narodzinach życie zamienia się w prawdziwą przejażdżkę rollercoasterem, w której niczego nie da się przewidzieć.

Prawdziwe rodzicielstwo często znacznie różni się od tego, które pokazywane jest przez rodziców-influencerów w mediach społecznościowych – to przesłanie, które zdaje się wypływać z książki Tato, no weź. Zamiast obrazów nieskazitelnie czystych śpiochów i pełnych pozytywnej energii rodziców w Tato, no weź Baleja przyznaje: rodzicom nieustannie towarzyszą rozciągnięte dresy, upaćkane jarzynowymi zupkami oraz nieustanny stres przed tym, że domowy terrorysta zbudzi się zaraz z krótkiej drzemki.

Jednocześnie należy zauważyć, że Tato, no weź nie przybiera formy skargi na trudy ojcostwa. To pogodna i dowcipna publikacja, w której zamiast uskarżania się odnajdujemy sporo żartu i pozytywnej energii.

Zabawna, pełna niewymuszonego humoru narracja i szczery obraz ojcostwa – to największe zalety książki Tato, no weź. To lektura, która sprawia, że uśmiech regularnie pojawia się na twarzach nie tylko młodych ojców, ale także wszystkich czytelników.

Tagi: Współczesna proza literacka

Kup książkę Tato, no weź. Kupa i inne radości z tacierzyństwa

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Tato, no weź. Kupa i inne radości z tacierzyństwa
Autor
Inne książki autora
Poza anteną. Gdy gaśnie czerwona lampka
Kamil Baleja0
Okładka ksiązki - Poza anteną. Gdy gaśnie czerwona lampka

„Zdradzam właśnie tajemnice?, która? chciałem zabrać do grobu…” Brzmi intrygująco? Zapnij pasy, bo to dopiero początek! Pierwsza...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy