Za sprawą książki Tam, gdzie urodził się Orfeusz Ałbena Grabowska zabiera czytelników w podróż po swojej drugiej ojczyźnie, Bułgarii. Nie jest to jednak przewodnik turystyczny, ale raczej zbiór wspomnień, opowiadań i opowieści, podań i legend z odrobiną historii i opisami obyczajów. To lektura, od której wręcz nie można się oderwać.
Rodzina autorki mieszka w Bułgarii, w Rodopach. I to właśnie z tą okolicą wiąże się najwięcej wspomnień Ałbeny Grabowskiej. Znana pisarka ukazuje mieszkańców jako gościnnych i uczynnych ludzi, którzy wiedzą wszystko o sobie nawzajem i z troski, a także z przyzwyczajenia zaczepiają się na ulicy i zadają wiele pytań. Życie w Czepełare biegnie leniwie. Świętością są sjesty i niespieszne podejście do pracy. Sąsiedzi są życzliwi i skorzy do pomocy. Kiedy autorka stara się wyremontować rodzinne piętro, każdy spieszy z dobrą radą, nie zawsze licząc się z jej zdaniem - w końcu jest tylko kobietą. Właścicielka sklepu meblowego sama doradza dobór mebli, bezbłędnie wręcz wskazując, co jeszcze jest potrzebne. Kiedy rodzina przybywa z niemowlęciem do domu, każdy przychodzi, by poznać maluszka i podarować mu prezent. Mieszkańcy Czepełare wierzą w uroki rzucane na dzieci, w związku z tym matka dostaje dobre rady, żeby malucha odczarować wodą święconą. Wróżby i ludowe wierzenia są nieodłączną częścią kultury regionu.
Dużo miejsca autorka poświęca regionalnej kuchni. Sąsiedzi przynoszą specjalne mleko dla dzieci, a cała rodzina rozkoszuje się licznymi smakołykami w rodopskich lokalach. Opisy potraw są tak wymowne, że niemal czuć smak, zapach i klimat bułgarskich specjałów. Na uwagę zasługują też trunki - szczejgólnie wszechobecna rakija i wino, których smakiem zachwyca się autorka.
Rodopy uważane są za ojczyznę Orfeusza i jemu też poświęciła Grabowska nieco miejsca - jest więc rys mitologiczny, za sprawą którego poznajemy historię jego wielkiej miłości do Eurydyki, jak również wędrówki w celu uwolnienia jej z czeluści Hadesu. Osobne rozdziały autorka poświęca na opis prawdopodobnego umiejscowienia grobu Orfeusza, a także przybliża czytelnikom literaturę i historię regionu.
Nową publikację Ałbeny Grabowskiej czyta się z przyjemnością. To lektura bardzo przystępna i relaksująca. Nie ma tu wartkiej akcji - każde wspomnienie biegnie leniwie, działając wręcz uspokajająco. Autorka pokazuje Rodopy takie, jakimi pokochała je już w dzieciństwie, a mieszkańców Czepełare opisuje z niemalże matczyną czułością. Pokazuje, co warto zwiedzić, na co zwrócić uwagę, czego spróbować w restauracji i jak funkcjonować, by ludność rodopska zaakceptowała przybysza i przyjęła go jak swojego.
Dodatkowym atutem książki są przepisy na regionalne potrawy i fotografie umieszczone na ostatnich stronach książki. Stanowią świetne uzupełnienie publikacji i dodatkową zachętę dla każdego, kto zastanawia się nad tym, czy umieścić Bułgarię na liście swoich planów podróżniczych. Tam, gdzie urodził się Orfeusz to lektura godna polecenia każdemu, kto ceni literackie wędrówki po mniej oczywistych szlakach, kto lubi poznawać kulturę i obyczaje panujące w różnych miejscach świata.
Wojna się skończyła. Do zrujnowanej Warszawy wracają ludzie, których życie też legło w gruzach. Ale przeżyli. I to jest najważniejsze... II wojna światowa...
Małe miasteczko, zwykły poniedziałek, wieczór. Grupa nastolatek spotyka się na opuszczonym poddaszu. Jedna z nich przechodzi inicjację, która...