Biblijny Stary Testament jest historią mężczyzn, to ich słowa i czyny wypełniają treścią kolejne księgi. Adam, Kain i Abel, Abraham, Jakub, Dawid, Salomon – to ich życiem kieruje Jahwe dając tym samym przykład wszystkim ludziom. Praktycznie każdemu z bohaterów Świętej Księgi judaizmu i chrześcijaństwa towarzyszy kobieta, bez której jego historia byłaby niepełna. Naomi Harris Rosenblatt poświęca swoją książkę właśnie kobiecej stronie Biblii wskazując nam zupełnie nowe interpretacje tak dobrze znanych przecież wydarzeń. Udowadnia, że patriarchalne podejście do religii kłóci się tak naprawdę z boskimi postanowieniami. Opowieść o pierwszej biblijnej kobiecie Ewie jest jednocześnie wprowadzeniem do istoty rozważań nad pozostałymi bohaterkami książki; wszystkie one bowiem odgrywają w boskim planie rolę nie mniejszą niż mężczyźni i posiadają takie same prawa. Rosenblatt już na początku zwraca uwagę na to, że w języku hebrajskim Adam oznacza po prostu człowiek i tak właściwie nie możemy w tym przypadku mówić ani o rodzaju męskim ani o rodzaju żeńskim. Poza tym zdaniem autorki stworzenie Ewy to wyłącznie dzieło boskie, przy którym Adam nie miał żadnego udziału – w żaden sposób nie zasygnalizował potrzeby towarzystwa drugiej osoby. Owa równość kobiety i mężczyzny wobec Boga i jego praw jest motywem przewodnim „Tajemnic biblijnych kobiet”. Naomi Harris Rosenblatt jako Żydówka zajmuje się Starym Testamentem pod kątem judaizmu, jej podejście nie odbiega jednak w żaden sposób od interpretacji chrześcijańskiej. Fakt, że jest kobietą nie powoduje również automatycznie feministycznego podejścia do poruszanego tematu. We wstępie czytamy: „Kiedy ponownie czytałam i badałam Biblię pod kątem stosunku do kobiet, byłam zdziwiona tym, co odkryłam. Nie znalazłam kobiety, która byłaby uniżoną służącą albo ślepo posłuszną mężowi żoną. Kwestionowały zdanie patriarchów. Używały swojej kobiecej władzy, aby korumpować, uwodzić i oszukiwać mężczyzn. Używały kobiecej inteligencji, aby rzucać wyzwanie władzy patriarchalnej, jeżeli zagrażała przetrwaniu ich samych, ich rodzin czy członków plemienia. Bardziej zaskakujące było, co potwierdza historia, że te odważne, aktywne kobiety nie ponosiły kary za swe zachowanie, przeciwnie – były nagradzane za swą śmiałość”. A może więc (wbrew patriarchalnemu punktowi widzenia) sama Biblia jest w istocie nieco feministyczna?