Recenzja książki: Tajemnica Paryża

Recenzuje: MichalWieniec

Jeśli dobrze liczę, to już czwarta książka Pablo De Santisa przetłumaczona na język polski i bardzo dobrze, że ujrzała ona światło dzienne na rodzimym rynku, zwłaszcza dla miłośników dobrej literatury, z pogranicza metatekstowego świata, którzy prócz samej przyjemności śledzenia fabuły, lubią pogłówkować jeszcze nad budową książki, w tym przypadku nad rozrzuconymi puzzlami kryminalnej intrygi. Ale zacznijmy od samego początku.

W 1888 roku w Buenos Aires mieszka rodzina Salvatrio, założona przez szewca i miłośnika puzzli imieniem Renzo pochodzącego z wioski leżącej na północ od Genewy. To właśnie z niej wywodzi się główny bohater książki Sigmundo, który odpowiedziawszy na prasowe ogłoszenie, bierze udział w kursie detektywistycznym, mającym na celu wyłonienie nowego pomocnika – „akolity” – Renato Craiga. To, że detektyw pragnie wyszkolić swego pomocnika oznaczało jedno, jego wizja zawodu aktualnie nie ma naśladowców i grozi jej upadek. Stało się tak za sprawą innego detektywa Wiktora Arzackiego, który początkowo był wielkim przyjacielem Craiga, a teraz stał się naczelnym krytykiem jego poglądów, nie zgadzając się z dewizą, iż „śledztwo w niczym nie przypomina układanki”. Zarazem obaj antagoniści należą do stowarzyszenia Dwunastu Detektywów, skupiającego w swym gronie największych przedstawicieli owej profesji z całego świata. Po intensywnych wykładach teoretycznych kandydaci zajmują się sprawą Kalidana – maga, odbywającego swe światowe turnée w stolicy Argentyny. Co interesujące miejsca, które on odwiedza pokrywają się z miejscami, gdzie dokonywane są straszliwe zbrodnie. Podczas prowadzonego śledztwa dochodzi do śmierci jednego z młodych adeptów, po czym kurs zostaje rozwiązany. To nie zniechęca Sigmundo, który zachłysnął się bakcylem detektywistycznej pracy, dlatego zostaje przy Craigu, stając się tym samym jego pomocnikiem.

Następnie akcja przenosi się do Paryża końca XIX wieku, gdzie niedługo (wydarzenie historyczne) ma się odbyć Wystawa Światowa. Fakt ten staje się pretekstem dla Renato Craiga, aby wysłać Sigmundo z tajną misją do swego przyjaciela Wiktora Arzackiego, któremu ma przekazać specjalną laskę, oraz relację ze śledztwa w sprawie Kalidana. W tym momencie rozpoczyna się najciekawsza bodaj, jeśli można dzielić książkę Santisa, część fabuły. Opisywany przez autora Paryż końca wieku jest kolorowy, bajkowy, wręcz fantastyczny, ale zarazem mroczny, tajemniczy i złowieszczy. A wszystko dlatego, że w mieście ścierają się dwie siły, walczące o „żelazną konstrukcję” – Wieżę Eiffla. Owa budowla mająca demonstrować poziom wiedzy inżynierskiej i możliwości techniczne tamtej epoki, zarazem być symbolem potęgi gospodarczej i naukowo-technicznej samej Francji, stała się zarzewiem konfliktu pomiędzy postępowym ruchem naukowców a tradycjonalistami i konserwatystami najróżniejszej maści. Wśród przeciwników budowy odnajdziemy intelektualistów parających się praktykami okultystycznymi, dla których wieża jest synonimem zburzenia ładu na świecie. Dlatego mnożą się dziwne anonimy z pogróżkami lub niewyjaśnione przypadki śmierci gołębi, których zwłoki znajdują się w całym mieście. Przyjazd Salvatrio do Paryża zbiega się, co najistotniejsze, ze zjazdem wszystkich członków stowarzyszenia Dwunastu Detektywów, którzy po raz pierwszy od założenia mają się spotkać. Niestety podczas historycznego zjazdu nieoczekiwanie ginie jeden z detektywów.

Co ciekawe w najnowszej powieści Pablo De Santisa zatytułowanej „Tajemnica Paryża”, to nie fabuła jest najważniejsza, nie kolejna zbrodnia, ani nie kolejna ofiara, nawet nie sama istota, jaką dla detektywa jest prawda. W moim odczuciu najistotniejsze w całej książce jest słowo. Banalne? Przecież w książce zawsze najważniejsze jest słowo. Oczywiście, ale Santis posługując się konwencją kryminału uświadamia nam coś więcej. Mówi, że właśnie w słowie tkwi istota realności, ono stanowi o istnieniu czegokolwiek, bo przecież nienazwana zbrodnia nie istnieje. Owo niemalże biblijne słowo tak samo jak określa zbrodnię, stanowi istotę postępowania śledztwa, które notabene również przez nie rozwija się, zmierzając do nieuchronnego końca. Dlatego wspomniałem o metatekście zawartym w książce, ponieważ nie działania, skądinąd bezlitośnie obnażonych przez autora detektywów, są najważniejsze, lecz ich komentarze dotyczące świata zewnętrznego. Zaś Sigmundo jest łącznikiem, który przekazuje czytelnikowi te wszystkie informacje, przeprowadzając go przez kolejne etapy tajemnicy, zagadki.

Kup książkę Tajemnica Paryża

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Tajemnica Paryża
Książka
Tajemnica Paryża
Pablo De Santis
Inne książki autora
Kaligraf Woltera
Pablo De Santis0
Okładka ksiązki - Kaligraf Woltera

Osiemnastowieczna Francja, młodzieniec o imieniu Dalessius, za młodu wysłany przez swego wuja do szkoły kaligrafów - tajniki owego rzemiosła, niezwykłe...

Teatr pamięci
Pablo De Santis0
Okładka ksiązki - Teatr pamięci

Jak jest kształtowana ludzka pamięć i czy można w nią wniknąć? Jak manipulować ludzkimi wspomnieniami? Tajemnicza fundacja doktora Fabrizio stara się zgłębić...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy