Recenzja książki: Sześć sekund

Recenzuje: Damian Kopeć

Odliczanie już się zaczęło

Różne miejsca, różny czas, różne wydarzenia. We wszystkich obecny wspólny mianownik, coś, co łączy - ból. Ten, na który nie ma żadnego rewelacyjnego środka dostępnego w każdym sklepie, każdej budce z gazetami. Cierpienie spowodowane przez drugiego człowieka. Tym, co dzieli, jest sposób przeżywania tego bólu, radzenia sobie z nim, przezwyciężania traumy. Może nim być nienawiść i obsesyjna myśl o zemście, o sprawieniu bólu innym. Mające jakoby przynieść głęboką ulgę i oczyszczenie. A może próba wyjaśnienia zdarzeń, przeanalizowania przeszłości sekunda po sekundzie, mająca ujawnić ich racjonalne przyczyny? Jest jeszcze kilka innych możliwości: rzucenie się w wir działania, rozpacz, poszukiwanie logiki i sensu w przypadku.

Na początku widzimy różnokolorowe nitki, ciągnące się pozornie w odmiennych kierunkach. Czasami poplątane lub lekko zahaczające o siebie. To nie są bezładne nici losu, które potargał wiatr ślepych wydarzeń. To sploty mające tylko wywrzeć wrażenie bezsensownych, tak naprawdę jednak przemyślane i zaplanowane. Końcówki wszystkich tych nici zmierzają bowiem do jednego punktu, do jednej symbolicznej ręki. Kiedy szarpnie, świat znowu się zmieni.

Mąż i syn Samary zginęli w Iraku z rąk zamaskowanych, pijanych i ogarniętych żądzą zemsty żołnierzy. Prawdopodobnie tych z koalicji antyirackiej. Jej pozostała rozpacz i zemsta. Maggie Conlin w ciągu paru godzin straciła syna i męża. Rozpłynęli się oni w morzu rozległej Ameryki, jakby nigdy dotąd nie istnieli. Pozostała nadzieja, która zawsze umiera ostatnia. Członkowie pewnej zwykłej amerykańskiej rodziny giną w czasie wycieczki w dzikim kanadyjskim rezerwacie. Wygląda na to, że natura tym razem zwyciężyła, że był to nieszczęśliwy wypadek, ale... pozostają ostatkiem sił wypowiedziane słowa umierającej dziewczynki. Kapral Daniel Graham z Kanadyjskiej Królewskiej Policji Konnej nie wie, jak żyć po wypadku samochodowym, który spowodował. Nie wie, gdzie jest jego miejsce na Ziemi po tragicznej śmierci ciężarnej żony. A jednak wszyscy oni jakoś żyją, w coś się angażują, podejmują jakieś działania. Czy zawsze dobre dla nich i dla innych?

Dziwna sprawa amerykańskich turystów związana z niezwykłą próbą uratowania tonącego dziecka daje Grahamowi impuls do działania, sprawia, że angażuje się w nią bardzo osobiście. Inni podejmują bardziej kontrowersyjne decyzje. Losy wszystkich tych ludzi i ich najbliższych wydają się początkowo niepowiązane ze sobą. Z każdą upływającą godziną, z każdą kolejną stroną splatają się jednak coraz bardziej. Los, ale i ludzkie działania zmierzają bowiem w ściśle określonym kierunku. W kierunku zamachu, który ma po raz kolejny zmienić losy świata.

Sześć sekund to świetnie napisany thriller skierowany do szerokich rzesz czytelników. Niewyrafinowany w formie, można by rzec: tradycyjny - w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wykorzystujący siłę krótkich, dynamicznych rozdziałów i przeplatających się w nich interesujących wątków. Autor dynamizuje akcję także poprzez krótkie zdania, skromne opisy dotyczące tylko tego, co istotne i zwięzłe dialogi. Na początku jest wiele tajemnic, które są stopniowo, niespiesznie wyjaśniane. Obraz budowany jest jak przy układaniu puzzli, kolejne kawałki trafiają na swoje miejsce i wszystko staje się powoli jasne. To nie znaczy, że nie ma zaskoczeń i nagłych zwrotów akcji, nowych pytań wobec ujawnionych co dopiero faktów. Całość zmierza do określonego finału, a im bliżej końca, tym bardziej tempo i napięcie rosną. Postaci są odpowiednio złożone, ale bez tak mocno wykorzystywanej dzisiaj przesady i przerysowania. Bohaterowie doświadczeni na różne sposób przez życie, ale nie wszyscy równie silnie i równie tragicznie.

Wymowę wydarzeń znacząco wzmacnia fakt, że uczestnikami ich są dzieci. I to małe dzieci, uzależnione od swoich rodziców. Dorośli mogą podejmować własne decyzje, ich dzieci są jeszcze bezbronne i w pełni zależne od swoich opiekunów. Autor zdaje się pokazywać, że często w działaniach ogarniętych emocjami bądź ideologią ludzi, dzieci są krzywdzone, wykorzystywane jako środek do własnych celów.

Powieść Mofiny to historia o tym, że przemoc rodzi przemoc, że zemsta rodzi chęć zemsty. Że ktoś musi przerwać ten łańcuch nienawiści, a z powodów psychologicznych czy ideologicznych wcale nie jest to takie łatwe. Autor pokazuje, że ludzie łatwo ulegają indoktrynacji o ile są ku temu odpowiednie warunki. Że wśród nas są tacy, co z wyrachowaniem, na zimno sterują życiem innych i bez skrupułów wykorzystują ich do własnych celów. Że wielu sądzi, że cel naprawdę uświęca środki.

Rick Mofina sprawnie korzysta ze sprawdzonych schematów, ale na swój sposób niektóre z nich łamie. U niego ludzie bowiem nie są aż tak jednoznaczni, prości i przewidywalni, jak to się zwykle zdarza w tego typu literaturze. Mofina pisze o swoich bohaterach ciepło. Unika tak charakterystycznej dla takiej prozy agresywności w kreśleniu czarnych charakterów. Jego bohaterowie to suma przypadku, traumatycznych przeżyć, doświadczeń i narzuconych im ról. Wszyscy mają ludzkie uczucia, choć czasami o nich zapominają, wszyscy popełniają błędy, dają się unieść porywom serca, działają czasami irracjonalnie. Choć same czyny są poddawane surowej ocenie, to na ludzi pisarz patrzy ze współczuciem. Widzi ich uległość wobec namiętności, poddawanie się wyrafinowanej manipulacji, zdolność do podłości, ale i do prawdziwego bohaterstwa. Mofina pokazuje złowieszczą siłę powierzchownych ocen, narzucanych nam przez otoczenie czy media. Bezmyślnie, bezkrytycznie przyjmowanych i powtarzanych. Wygodnych i niesprawiedliwych łatek z taką łatwością przypinanych innym ludziom: wyznawca teorii spiskowych, dżihadysta, dobry żołnierz, terrorysta. Za każdym z tych określeń kryje się człowiek, wcale nie taki jednoznaczny, jak mogłoby się wydawać. Kryją się krótsza lub dłuższa historia życia, uczucia, radości, smutki, oczekiwania, niespełnione nadzieje. Jakie tak naprawdę mamy prawo, by tych ludzi jednoznacznie szufladkować, nie znając ich wcale lub znając tylko powierzchownie?!

Przede wszystkim jednak Sześć sekund to kawałek dobrej literatury sensacyjnej. Powieść świetnie napisana, wciągająca, unikająca sytuacji absurdalnych, także psychologicznie. Kiedyś w telewizyjnym wywiadzie prof. Bralczyk przyznał, że lubi czasem sięgnąć po literaturę sensacyjną. Cóż z tego, że po tygodniu nie zawsze pamięta się szczegóły?! Przyjemność czytania, niesamowita siła przyciągania i uleganie urokowi sprawnie napisanego thrillera sprawiają, że na chwilę można w pełni się zrelaksować, wejść w zupełnie inny świat oparty na nieograniczonej wyobraźni autora. Każdy potrzebuje takich chwil oderwania się nawet od tego, co lubi i co go na co dzień fascynuje. Sześć sekund jest to w stanie zapewnić. Kilka godzin - bo tak się szybko czyta - dobrej, emocjonującej rozrywki.

W prawdziwym życiu nie uzyskamy odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania.

Kup książkę Sześć sekund

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Sześć sekund
Autor
Książka
Sześć sekund
Rick Mofina
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy