Dla przeciętnego, porządnego obywatela światek i półświatek przestępczy są równie fascynujące i nieznane jak amazońska dżungla czy biegun północny. Zawodowi przestępcy jawią się też niczym tajemnicze plemię: odmienny język (gryps), dziwne zwyczaje i obrzędy, wewnętrzne reguły, własne legendy i mitologia. Naprzeciw tym antropologicznym fascynacjom wyszedł Stanisław Milewski, popełniając kolejną po „Intymnym życiu niegdysiejszej Warszawy” książkę z historią ‘którą zawsze chciałeś poznać, ale bałeś się zapytać’, tym razem pod tytułem „Szemrane towarzystwo niegdysiejszej Warszawy”.
Jest to fascynując opowieść o tym, jak na przestrzeni wieków zmieniały się przestępstwa i sposoby ich zwalczania; poznajemy metody jakimi posługiwali się złoczyńcy kiedyś (i jakimi czasem posługują się i dzisiaj – to książka także ku przestrodze) i co w kolejnych wiekach padało ich łupem , ale także zmiany w prawodawstwie, jurysdykcji i więziennictwie. A to wszystko na tle barwnej przecież historii Warszawy, branej zresztą bardzo luźno w sensie geograficznym – zawędrujemy bowiem aż na mroźny Sybir. Jest to zresztą rozległa w sensie tematycznym książka, poznajemy bowiem najważniejsze specjalności wśród przestępczej braci (kasiarzy, paserów, doliniarzy, hołociarzy), znane skoki i złodziei, m.in. znanego z pewnego filmu Stanisława Cichockiego, czyli samego Szpicbródkę, ale też działanie wymiaru sprawiedliwości i, co naprawdę ciekawe, gryps. Każdego choćby odrobinę zainteresowanego językiem polskim powinno przyciągnąć do książki właśnie analizowanie źródłosłowu przestępczego slangu oraz jego związków z poprawną polszczyzną.
Milewski postarał się o jeszcze jedno – ilustracje. W tym przypadku nie są one wtórne do tekstu, wrzucone ot, by przyciągnąć wzrok mniej entuzjastycznych względem dużego nagromadzenia literek w jednym miejscu czytelników. Tym razem dostajemy dużą dawkę rysunkowych żartów ze starych gazet, które choć w większości już nie bawią (jeżeli kiedykolwiek bawiły), ale pozwalają poczuć ducha opisywanych czasów. Także wstawione co pewien czas prawdziwe artykuły z XIX i początku XX wieku stanowią dodatkowy smaczek – można zobaczyć, jak zmieniła się prawa w ciągu tych ponad stu lat. Kilkanaście rycin, przedstawiających Warszawę i nie tylko, też przyciąga uwagę – to nie są takie ujęcia, do jakich przyzwyczaiły nas inne książki i pocztówki.
Niestety, trzeba także jasno powiedzieć, że duże nagromadzenie ciekawostek ze wszystkich dziedzin odbiło się ujemnie na składności – całość jest bardzo chaotyczna, brakuje ujęcia całościowego i uporządkowanego spojrzenia na przestępczość. Teoretycznie zamknięta w ramach rozdziałów treść wymknęła się chyba autorowi i niejednokrotnie przedstawia zbieraninę faktów „czy wiesz, że…”.
Nie jest to książka sensacyjna, żadne ‘Tajemnice XIX wieku’, więc szukających takich rozrywek czytelników raczej zawiedzie. To ciekawie napisana i łatwa w odbiorze opowieść o przestępczości, trochę dla samej znajomości rzeczy, trochę ku przestrodze; pełna ciekawostek i odniesień do filmu i literatury. Zainteresuje więc raczej każdego, nie tylko historycznie nastawionego miłośnika słowa pisanego, choćby jako suplement do opowiadań Wiecha, choć wystarczy przeczytać choćby jego „Zakochanego złodzieja” żeby już wiedzieć dużo na temat przedwojennego warszawskiego półświatka. „Szemrane towarzystwo…” to świetna książka dla każdego, kto chce się dowiedzieć więcej o tych ciemniejszych stronach historii Polski, grypsie czy metodach działania przestępców.
W polskiej XX-wiecznej lingwistyce prozodia wypowiedzi należała do zaniedbanych obszarów badawczych. W badaniach logopedycznych była ciągle na etapie...
Stanisław Milewski, znakomity znawca historii życia społecznego, sięgnął do dokumentów sprzed stu pięćdziesięciu lat i wynotował najciekawsze przykłady...