Tytułowy Szczygieł, to nie ptak, ale szpitalna ksywa sparaliżowanego chłopaka. Podczas wakacji z rodziną nad Bałtykiem Hubert skoczył na główkę w morskie fale. Uderzył głową o dno. Stracił przytomność, a kilka chwil później – całe dotychczasowe życie. Przerwany rdzeń kręgowy przestał przesyłać sygnały z mózgu do kończyn, chłopak stał się bezwładną kukłą. Historia, jakich wiele, wciąż bowiem słyszymy o feralnych w skutkach skokach do wody. A jednak szczegółowo przedstawiona w powieści, ze wszystkimi „brudami” robi większe wrażenie niż jakakolwiek medialna przestroga w czasie sezonu ogórkowego.
Mozolnie dzień po dniu uczestniczymy z bohaterem w szpitalnym życiu, jesteśmy wraz z nim poddawani nieprzyjemnym zabiegom, po naszej twarzy spaceruje pająk, a my nic nie możemy zrobić. Sugestywna, choć momentami nieco zbyt patetyczna proza, wciąga czytelnika coraz głębiej. Ciało Huberta zapada się w sobie, on sam istnieje tylko w głowie. A jednak w jego życiu dzieje się wiele – oblekanie ciała gipsem, regularne przekładanie z boku na bok, pierwsze wyciągnięcie rurek z płuc, kolejne kroplówki... Życie ograniczone do jednego punktu, czas rozciągnięty do granic możliwości. Leżał jak bryła mięsa, truchło bez czucia i ledwie wiedział, gdzie jest. W górze zimne jarzeniówki.
Zbigniew M. Nowak pokazał, jak tragiczne stało się wciśnięcie pełnego energii i radości życia młodego chłopaka w tak ograniczoną przestrzeń, w której dosłownie nie mógł ruszyć nawet palcem. To bardziej przerażające niż niejeden sztucznie nadmuchany horror z mnóstwem efektów specjalnych. Tu ich zupełnie nie ma. Są za to lekarze i personel szpitalny, obdarzony specyficznym poczuciem humoru i nonszalanckim podejściem do pacjenta. Jest także przeprawa (jakże bolesna dla rodziny) przez dziesiątki formalności, pukanie do kolejnych specjalistów, szukanie lepszych terapii, walka o resztki nadziei.
Wymowa książki jest jasna: jedna chwila, ułamek sekundy dosłownie, może diametralnie zmienić całe życie. Ale nie znaczy to, że nie ma nadziei. Wszystko można odzyskać. Siła tkwi głęboko w człowieku - cała sztuka, by ją z siebie wydobyć w odpowiednim momencie i by dać sobie szansę.
Szczygieł to naprawdę mocna powieść, pokazująca, że wsparcie ze strony najbliższych może czynić cuda. Nie jest to lektura przyjemna, nie stanowi jedynie ostrzeżenia przed skakaniem do wody. Mówi raczej o sensie życia, o tym, co tak naprawdę jest w nim ważne, a o czym zapominamy, odurzając się przyjemnościami.