Zegar to nieodzowny przedmiot, który towarzyszy człowiekowi w zasadzie każdego dnia. Niewiele jest też prawdopodobnie domów, w których nie ma przynajmniej jednego zegara. I chociaż coraz rzadziej spotyka się zegary z wahadłem czy kukułką, to czasomierze – te elektroniczne, zasilane baterią i zakładane na rękę – bez ustanku są w użytku. Robert M. Rynkowski w swojej książce Szczęśliwy zegar z Freiburga zabiera czytelników w dynamiczną, pełną zwrotów akcji i emocjonującą podróż do świata starych czasomierzy.
Trzynastoletni Karol tymczasowo mieszka u swojej szkolnej koleżanki, Kasi. Tata chłopca przebywa w śpiączce w szpitalu, a Karol wierzy, że jedynym sposobem na uratowanie ukochanego ojca są dźwięki pozytywki ze starego rodzinnego zegara. I tak właśnie rozpoczyna się poszukiwanie antycznego zegara przez Karola, Kasię i ich koleżankę Jolakę, które prowadzi nastolatków najpierw do domu okrutnego doktora, a później w sam środek zdumiewających i niewyobrażalnych wydarzeń. Okazuje się bowiem, że na tytułowy szczęśliwy zegar z Freiburga ostrzyć może zęby całkiem sporo osób…
Szczęśliwy zegar z Freiburga to przede wszystkim przygodowa historia, od której nie sposób się oderwać. Autor tak skonstruował fabułę i tak poprowadził narrację, że w książce nie ma miejsca na oddech. Kolejne, niespodziewane wydarzenia spadają na czytelnika nieustannie. W powieści nie ma miejsca na nudę czy przydługie, „przegadane” fragmenty. Każde słowo, każdy opis czy dialog są przemyślane i na właściwym miejscu.
Jednak nie tylko zagadka zegara, śledztwo nastolatków i ich przygody składają się na treść Szczęśliwego zegara z Freiburga. Ważnym elementem książki jest wielokrotnie przez autora podkreślana wartość przyjaźni, która nie zna barier czy uprzedzeń. Robert M. Rynkowski opisuje wykluczenie społeczne, jakiego doświadczają w szkołach dzieci, które „różnią się” od innych rówieśników kolorem skóry, stylem ubierania, tradycjami i wiarą. Autor pokazuje też, że uprzedzenia te, może podświadomie, mogą dotyczyć także dorosłych: rodziców, wychowawców i nauczycieli. Autor podkreśla, że wszyscy jesteśmy równi, że o tym, kim jesteśmy, nie decyduje nasz wygląd, ale to, jak się zachowujemy i jak traktujemy innych.
Szczęśliwy zegar z Freiburga to również opowieść, w której czytelnik szukać będzie odpowiedzi na pytanie: czym jest szczęście? Czy szczęście może być „zaklęte” w przedmiocie? Co należy zrobić, by być szczęśliwym? Autor udziela odpowiedzi, ale zostawia też czytelnikowi miejsce na poszukiwanie własnych rozwiązań. Na to, by sam zastanowił się, co sprawia, że jest mu w życiu dobrze.
Ważną rolę odgrywa w powieści także miejsce akcji. Autor udowadnia, że dobrze jest znać miejsce, w którym się mieszka, w którym się dorasta. Znajomość małej ojczyzny, którą dla bohaterów książki jest suwalszczyzna, okazuje się kluczowa w kulminacyjnym momencie całej historii.
Książka Roberta M. Rynkowskiego kierowana jest do młodszych nastolatków. Wartka akcja, sympatyczni główni bohaterowie, frapująca zagadka i prawdziwe szkolne problemy, z którymi mierzy się wielu uczniów sprawiają, że książki nie da się odłożyć, nie doczytawszy jej do końca. Historię Szczęśliwego zegara z Freiburga po prostu się połyka.
Mogłoby się wydawać, że życie uczennicy pierwszych klas szkoły podstawowej to czas beztroski. Nic bardziej mylącego! Karolinka ciągle staje przed wyzwaniami...
Spokojne wakacje wypełnione słodkim lenistwem? Nie w wypadku Karoliny, Anety i Karola oraz dwojga ich nowych przyjaciół! Karolina zawsze znajdzie...