Sobowtór to trzecia część trylogii Uczeń sztukmistrza autorstwa Zuzanny Orlińskiej. Dobrze znani nam młodzi bohaterowie – Marcin, Jacquot i Petrona – troszkę podrośli i teraz zmagają się z nowymi problemami dorosłego życia. Także Hoffman, Kuparenko i Mager stoją przed trudnymi wyborami i mają do pokonania kłody, które rzuca im pod nogi los. W opowieści pojawiają się również nowe osoby, związane z życiem dawnych bohaterów.
Wojna jest tłem dla wydarzeń – i tak panowanie Napoleona dochodzi aż do Polski. Bonaparte w Warszawie urządza punkt regeneracji wojska, umieszczając swoich żołnierzy w domach zwykłych mieszkańców, nie pytając ich przy tym o zgodę. Ranni i głód zaglądają coraz częściej do domów mieszkańców Księstwa Warszawskiego.
Tym razem akcja toczy się na zmianę w roku 1807 i 1812 – przede wszystkim w Warszawie, ale z licznymi wędrówkami na front wojenny. Powiedzieć, że jest trudno, to jakby nic nie powiedzieć, a jednak od czasu do czasu zła passa poprzetykana jest małymi radościami, dającymi nadzieję i budzącymi podziw dla siły bohaterów. Ciągle jeszcze pełni marzeń, stawiają czoła przeciwnościom losu, wciągając nas w swoją historię i pokazując nam fragment tej prawdziwej.
Kim jest tytułowy tajemniczy sobowtór? Jak potoczą się losy bohaterów? Czy uda się zmierzyć z wyzwaniami wojennego życia?
Sobowtór to powieść wypełniona ważkimi refleksjami:
A może obaj jesteśmy jedną osobą? Co, jeśli tamten to tak naprawdę ja? Lecz w takim razie, kim jestem ja?
Gdybym nie przyszedł od czasu do czasu posiedzieć przy kimś, kto dożywszy pięknego wieku gaśnie spokojnie we własnym łóżku, w otoczeniu kochających go ludzi, chybabym oszalał.
Wspomnienia były tak dotkliwe, że aż bolały. A bolały tym bardziej, że już nic nie mogło się zmienić. Każde zdanie, które kiedykolwiek wypowiedzieli do siebie, trwało na zawsze.
Ujmujące jest to, że nawet wśród wielu trudności bohaterowie zauważają zwykłe, piękne rzeczy:
Gwiazdy zdawały się wisieć tuż nad jego głową. Nagle jedna oderwała się od firmamentu i dala nura w dół ku ziemi. – Przecież to połowa sierpnia, noce spadających gwiazd - przypomniał sobie. – Trzeba wypowiedzieć życzenie!
Autorka stara się przemycić w powieści bardzo dużo wiedzy historycznej. Sobowtór rozpoczyna się od istotnej daty – od dnia, w którym Napoleon wkroczył do Warszawy. Z czasem pojawiają się kolejne ważne daty i związane z nimi wydarzenia, które dzięki interesującej fabule zapamiętuje się niejako mimochodem. Uwagę zwraca również twarda okładka książki i jej mieniące się elementy.
Sobowtór wieńczy i dopełnia cykl Zuzanny Orlińskiej. Warto sięgnąć po tę książkę.
Andrzej Frycz Modrzewski tworzył w Brzezinach, Julian Tuwim kochał Inowłódz, Marcin Bielski spisywał Kronikę wszytkiego świata w Pajęcznie. Kazimierz...
Matka Polka nie jest typową matką Polką. Zwykła matka nie pojedynkuje się przecież z piratami, nie leży jej na sercu ciężki los potwora, nie trzyma w piwnicy...