Wydawnictwo Indigo od początku swojego – niedługiego przecież – istnienia promuje twórców sięgających w swoich utworach do mało popularnej kategorii – mianowicie do absurdu. Ukazała się właśnie książka będąca pokłosiem pierwszej edycji nieustającego konkursu „ad absurdum” – tomik gromadzi teksty autorów nagrodzonych w edycji 2006 / 2007 i jest swoistym wydawniczym eksperymentem. Dotąd Indigo opublikowało trzy (z czterech zaplanowanych) książki Niżeja Podpisanego.
W książce „Śmiertelnie absurdalne zebranie” zgromadzone zostały teksty jedenastu autorów – laureatów konkursu. Po lekturze tomiku nasuwają się niemal natychmiast dwie refleksje: po pierwsze – literatura niepoważna to dział niewyeksploatowany i kryjący w sobie nieograniczone możliwości. Po drugie – nie wszyscy do końca rozumieją ideę absurdu lub próbują podejść do quasi-tematu warsztatowo, to znaczy – poznawszy zasady rządzące komizmem, próbują je stosować mechanicznie i bez polotu. To jednak skojarzenie polekturowe, które nie do końca przekłada się na odbiór tomiku. Konkurs ad absurdum był (i jest) konkursem otwartym, chociaż jego pomysłodawcy chcieliby promować młode talenty, nie ma ograniczeń – startować w nim może każdy. To z kolei zagwarantowało różnorodność twórców – co w efekcie oznacza i przyjemną różnorodność tematyczną oraz formalną książki. Nie da się zatem jednoznacznie ocenić całego zbioru – teksty tu zgromadzone prezentują różny poziom. Jeśli komuś nie chce się kartkować całego tomu w poszukiwaniu najlepszych utworów, warto posłużyć się notami o autorach, skomponowanymi przez samych laureatów. To naprawdę dobry sposób na rozpoczęcie lektury, bo już w tych krótkich parabiograficznych formach widać, co zaoferują poszczególni autorzy. Zwłaszcza że i w skróconym życiorysie można się popisać umiejętnością dostrzegania nonsensów. Trzech twórców bez chwili wahania stawiam na pierwszym miejscu za najznakomitsze teksty i wyrafinowane poczucie humoru. Tych trzech wyróżnionych przeze mnie umie dostrzegać w codzienności elementy absurdu, umie je też eksponować w krótkich celnych i dobrze puentowanych utworach. To Paweł Bednarski, Sławomir Góralewski i Maciej Gardziejewski – oni nadali zbiorkowi sporą wartość i przyczynili się do pozytywnego odbioru książki. Alfabetyczny układ autorów, jak się wydaje, paradoksalnie pozwolił na umieszczenie na pierwszym miejscu bezapelacyjnie najlepszych tekstów – autorstwa Pawła Bednarskiego. Żal, że tak ich mało: zaledwie dwie króciutkie wypowiedzi automatycznie wysoko stawiają poprzeczkę następnym autorom. Sławomir Góralewski pisze w duchu Mrożka, a jego osiągnięcia w dziedzinie absurdu nie należą do małych. Także Maciej Gardziejewski udowodnił, że dostrzec i skomentować absurdy potrafi – zwłaszcza nader umiejętnie wykorzystywał paradoksy w swoich sentencjach i „myślach nieuczesanych”. Wyostrza tu zaobserwowane nonsensy, zderzeniami słów szokuje i cieszy odbiorców. Jego celne spostrzeżenia przypadają do gustu. Co ciekawe, twórczość pań zawiera znacznie mniejszy ładunek humoru, częściej daje się tu zauważyć stylistyczny popis i lęk przed charakterystyczną dla absurdu „innością”.
Miła dla odbiorców jest i różnorodność formalna – są tu opowiadania, fraszki i formy dramatyczne, a nawet naukowy szkic z przypisami – szkic, którego temat kontrastuje z pozorami naukowości. Indigo udowodniło, że absurd niejedno ma imię. I chociaż wydawca zapowiada, że kolejne książki zostaną najpierw opublikowane jako e-booki, mam nadzieję, że dojdzie do publikacji następnych antologii pokonkursowych w tradycyjnej formie. Bo póki co – tylko Indigo daje dobrym twórcom satyrycznym szansę na zaistnienie.
Krótkie opowieści są, zdawałoby się, najodpowiedniejszą formą literatury na dzisiejsze gorączkowe, zabiegane czasy. Jednak zamknięcie zaskakującej historii...
Sześć autorek, sześć niesamowitych opowiadań prosto z Bliskiego Wschodu. Choć łączy je klimat, każde z nich jest wyjątkowe ? jak wyjątkowy styl mają ich...