Zaczyna się jak wspaniały romans. Dwójka ludzi fascynujących się psychologią i religią, Ken Wilber oraz Treya (właściwie Terry, później zmieniła imię) pokochało się "od pierwszego dotknięcia". Połączyła ich nie tylko relacja uczeń - mistrz (gdy się poznali, Treya była dopiero adeptką, natomiast Ken uznanym autorem kilku książek o charakterze filozoficzno - psychologiczno - religijnych), ale także ktoś znacznie głębszego. Od pierwszego, delikatnego kontaktu ciał wiedzieli, że są sobie przeznaczeni. Być może nawet spotkali się już wcześniej - w poprzednim życiu...
Wkrótce ich miłość rozkwita w pełni. Są szczęśliwi. Planują ślub. Jednak wkrótce pojawia się pierwszy powód do niepokoju. Jeszcze przed ślubem ginekolog podczas rutynowego badania wykrył w piersi Treyi mały, twardy guzek. Mogło to być jednak związane z fazą cyklu, więc lekarz zalecił na razie tylko obserwację. Ken i Treya wkrótce później biorą wspaniały ślub. Niedługo później świeżo upieczona szczęśliwa małżonka poszła znów na badania kontrolne. Guzek w piersi niestety nadal był. Lekarz zlecił więc dokładną diagnostykę. Rozpoznanie brzmiało jak wyrok - nowotwór o wysokim stopniu złośliwości. Zamiast miesiąca miodowego małżonków czekał więc miesiąc piołunowy, a właściwie wiele miesięcy. Zaczęła się gehenna. Naświetlania, chemioterapia, usunięcie piersi. Niestety kolejne przerzuty i kolejne kuracje tradycyjne i niekonwencjonalne. Ciągła walka o życie. Kryzysy fizyczne i emocjonalne obu stron. W międzyczasie próby poszukiwania odpowiedzi na pytanie: na co można zrzucić winę za to nieszczęście? Próby pogodzenia się z losem i ewentualnością śmierci, szukanie pociechy i spokoju w różnych systemach religijnych i filozoficznych. Chwile załamania na przemian z odnajdywaniem radości w drobnych przyjemnościach dnia codziennego jak śpiew ptaków. Nadzieja przemieszana z rozpaczą.
Książka to jednocześnie piękna i smutna, bardzo osobista, przepojona głęboką duchowością. Oboje małżonków żyje zarówno w świecie materialnym, jak i w świecie rozmaitego typu medytacji. Nie są to jednak guru, osoby żyjące wyłącznie sferą duchową. To prawdziwi ludzie z ich ograniczeniami i słabościami, zdolni zarówno do bohaterstwa, jak i do rozpaczy, gniewu, egoizmu. Dlatego ich los tak bardzo nas porusza. Wiele miejsca poświęconego jest zagadnieniom zdrowia i choroby, życia i śmierci w różnych systemach religijnych i filozoficznych. Pojawia się też oryginalna filozofia stworzona przez samego Kena Wilbera, którą zawarł w swoich licznych książkach. Te przemyślenia są niezwykle głębokie, tylko że dla wielu osób mogą być za trudne, niezrozumiałe. Trzeba je czytać bardzo powoli i uważnie, zastanawiając się nad każdym słowem, co człowieka epoki teledysków, lubiącego wyłącznie czystą akcję, może nieco znudzić. Zawsze można jednak po prostu ominąć taki fragment. Mimo wszystko radziłabym jednak spróbować zatrzymać się na moment, skupić uwagę i zrozumieć myśli Wilbera - są naprawdę warte tego trudu.
Książka opowiada o samym sednie człowieczeństwa. O istocie zdrowia i choroby. O możliwości duchowej odnowy poprzez cierpienie. O pogodzeniu się ze sobą samym, ludźmi i światem. O sferze duchowej. O godności i pięknie życia i umierania. Chyba nikogo jej lektura nie zostawi obojętnym.
Kalina Beluch
Zapewne nie ma ważniejszej i pilniejszej kwestii niż relacja między nauką i religią we współczesnym świecie. Nauka dostarczyła nam metody odkrywania prawdy...
W Integralnej Teorii Wszystkiego Ken Wilber zwięźle a jednocześnie wyczerpująco omawia swoją rewolucyjną myśl i możliwości jej stosowania w dzisiejszym...