„Śmierć w królestwie bożym” to napisany z ogromną dozą ironii i rubasznego humoru najnowszy kryminał Piotra Rowickiego. I choć zarówno fabuła, jak i rozwiązanie akcji pozostawiają wiele do życzenia, to książka z pewnością posiada inne, quasi-estetyczne walory. Czytelnik może bowiem odnieść wrażenie, że przedstawione przez autora zbrodnie są jedynie pretekstem do ukazania życia plebsu w Paryżu za panowania Ludwika XIV, z wszystkimi jego wadami i zaletami.
W stolicy Francji dochodzi do tajemniczych morderstw młodych kobiet. Zagadkę tę próbuje rozwiązać namiestnik policji Gabriel de la Reynie wraz ze swoim pomocnikiem, kapitanem Godeau. Pomocy w śledztwie udziela funkcjonariuszom także zacny jezuita, ojciec Leclerc. Oprócz głównego wątku czytelnik pozna także prywatne życie zarówno niezbyt szlachetnie urodzonych mieszkańców Paryża, jak i przeczyta o dostatku i przepychu panującym w Wersalu. „Śmierć w królestwie bożym” nie jest jednak dobrym kryminałem, ale z pewnością zasługuje na wysoką ocenę, jeśli rozpatrywać powieść Piotra Rowickiego jako satyrę na społeczeństwo i władcę Francji w XVII wieku.
W kryminale Piotra Rowickiego wszechobecna jest ironia. Autor kpi nie tylko z plebsu, bylejakości jego życia, rozpasania, braku perspektyw czy obojętności, z jaką jego przedstawiciele witają każdy nowy dzień. Wady wytyka także duchowieństwu, które – choć uprzywilejowane – niewiele różniło się pod względem zachowania od plebsu. Rowicki ukazuje ojca Leclerca jako człowieka nieznającego umiaru w jedzeniu czy piciu. Przed krytyką nie uchronił się także Ludwik XIV. Przesadnie wystawny styl życia, brak zainteresowania poddanymi stoją w doskonałej opozycji do brudnych, cuchnących ulic Paryża.
„Śmierć w królestwie bożym” balansuje na granicy rubasznego i wulgarnego dowcipu. Wszechobecne jest na kartach książki rozpasanie niskich warstw społecznych. Ludzie ze zwierzęcą wręcz pasją zaspokajają swoje potrzeby, nie zwracając specjalnie uwagi na czas i miejsce ani nie przejmując się konsekwencjami. Czytelnik wraz z bohaterami pozna nie tylko najbardziej oblegane szynki, w których można stracić majątek na grze w karty, ale także najczęściej odwiedzane burdele, gdzie częścią klienteli było także duchowieństwo. W powieści Piotra Rowickiego nie ma miejsca na prawdziwą miłość. Nikt z mieszkańców Paryża w nią nie wierzy, kiedy zdaje sobie sprawę, że nie ma czym nakarmić własnych dzieci.
Sam wątek kryminalny, jaki pojawia się w książce, nie jest specjalnie emocjonujący. I choć w powieści obecne jest napięcie, to ostateczne rozwiązanie akcji będzie dla czytelnika rozczarowaniem. Misternie budowana przez autora przestrzeń, a także ciekawie ukazani bohaterowie na nic się zdają, gdy Rowicki w nieszczególnie wyszukany sposób kończy właściwą akcję książki.
Język, jakim posługuje się autor, jest prosty, często nawet wulgarny. Zabieg ten doskonale oddaje realia czasów Ludwika XIV. Narratorem powieści jest jeden z bohaterów, Jean Pierre, który jednak nie odgrywa istotnej roli w książce. Jako nisko urodzony staje się doskonałym przedstawicielem swojej klasy społecznej z wszystkimi jej wadami i przypadłościami. Plebs, wśród którego głównie rozgrywa się akcja książki, zdawał się przychodzić na świat i umierać z przekleństwami na ustach.
„Śmierć w królestwie bożym” jest zatem dość specyficznym, skierowanym w kierunku ironii kryminałem. Nie brak oczywiście zaskakujących zwrotów akcji w wątku kryminalnym, jednak tym, czym książka z pewnością zjedna sobie czytelników, będzie rubaszny humor i dystans autora do przytoczonych wydarzeń. Opisywany okres w dziejach ludzkości jest czasem trudnym, czasem libertynów i początku wielkich przemian społecznych, które autor traktuje jednak z wielkim przymrużeniem oka.
Pewnego dnia Gryźgo, łaciaty podwórkowy kundel, postanawia wyruszyć w świat. Łatwo powiedzieć w świat, ale gdzie to naprawdę jest ? tego Gryźgo nie wie...
Bohaterowie, których pamięta się przez całe życie. Opowieści, które są częścią historii Europy. Książka, która będzie towarzyszyć...