Ucieszyłam się ogromnie na tę książkę. Okładka skromna, nie wiele ma wspólnego z treścią , za to wiosenna, co zdecydowanie zachęciło mnie do lektury:)
Sherryl Woods przeniosła mnie do uroczego, malowniczego miasteczka portowego - Chesapeake Shores. Miejsce niezwykle urokliwe, aż czuło się ten świetny klimat i uroki tego miejsca czytając dopracowane opisy autorki, chciało by się być na ciepłej plaży gdy za oknem jeszcze wieje zimny wiatr, a wiosna coś nie nadchodzi....
"Smak marzeń" to historia rodziny O' Brien.
Mick O' Brien budując miasteczko był przekonany, ze to azyl i jedyne wspaniałe miejsce na ziemi, niestety okazało się, że dla członków jego rodziny to całkiem coś innego i gdy tylko nadarza się okazja, rozjeżdżają się w różne zakątki kraju...
Mick, gdy porzuca go żona Megan, jeszcze bardziej zaczyna pochłaniać go praca, co raz mniej uwagi poświęca swym dzieciom, które po uczelniach zaczynają życie na własne rachunki z daleka od urokliwego miasteczka, w którym wszyscy się znają i wszystko o sobie wiedzą.
Gdy najmłodsza latorośl rodziny przyznaje się do kłopotów finansowych, na pomoc zjawia się najstarsza siostra Abby wraz ze swoimi pięcioletnimi niesfornymi córeczkami. Gdy Abby zjawia się w domu rodzinnym by pomóc siostrze okazuje się, że w Chesapeake Shores pojawia się w tym czasie Trace Riley - dawna miłość Abby. Niestety wychodzi na jaw, że tylko on może pomóc w kłopotach finansowych Jess O' Brien by bank nie zabrał jej pensjonatu, jednak stawia on pewne warunki....
Muszę przyznać, że to jest to co lubię najbardziej. Powieść, w której coś się dzieje, jednak po kilku zawiłych momentach kończy się dobrze. Wydaje mi się, że świat realny jest wystarczająco trudny i brutalny, więc z przyjemnością czytam powieści pełne optymizmu i kończące się szczęśliwie.
Bardzo podobało mi się to, że Sherryl Woods w swej powieści doskonale opisała jak ważne jest w życiu oparcie w swych bliskich. Rodzina jest bardzo ważna, choć czasem jest mnóstwo nieporozumień, uporu, z czasem można pokonać wszystkie trudności.
Autorka ma niezwykle fajny styl pisania, prosty, ale zarazem chce się więcej i więcej. Żałuje, że książka tak szybko się skończyła, czytało się niezwykle przyjemnie i szybko, za szybko. Czuje jakiś niedosyt. Jedynym pocieszeniem jest to, że "Smak marzeń" jest pierwszą powieścią w serii KRONIK PORTOWYCH.
Kolejna część ma się ukazać już w marcu "Zapach żółtych róż". Doczekać się nie mogę, bo tytuł nastraja tak jakoś wiosennie i optymistycznie. Na kwiecień zapowiedziane są " Światła portu" . Mam nadzieję, że uda mi się je przeczytać i poznam losy reszty O' Brienów. Warto przeczytać !!!!
Już w dzieciństwie Michael Devaney postanowił, że nie będzie przeciętny. Gdy dorósł, wybrał służbę w elitarnej jednostce marynarki wojennej. Bronił słusznej...
Gina nie mogła uwierzyć, że Bobby zniknął bez słowa, ogołacając konto z ciężko zarobionych pieniędzy. Był nie tylko jej wspólnikiem. Był przyjacielem,...