Recenzja książki: Słownik uczuć i emocji

Recenzuje: Izabela Mikrut

1. Żyjemy w świecie maksymalnego upraszczania kontaktów międzyludzkich. Paradoksalnie, najnowsze zdobycze techniki, umożliwiające nam szybkie porozumienie się z drugą osobą, prowadzą do zatracenia umiejętności nazywania uczuć i stanów emocjonalnych. Z wagi problemu zdajemy sobie sprawę przeważnie wtedy, gdy relacji z innym człowiekiem nie da się już naprawić. Tymczasem, odrobina wysiłku, wsłuchanie się w siebie i próba nazwania własnych zachowań i odczuć dać może olśniewające efekty. W pracy nad sobą pomoże na pewno „Słownik uczuć i emocji” Małgorzaty Brzozy i Piotra Rachonia. 2. Książka składa się z kilku odrębnych części. Po wstępach, prezentacji konsultantki do spraw psychologicznych (i zrobieniu tejże konsultantce całkiem niezłej reklamy), po zachęcie do objęcia mecenatu nad jednym z autorów, przychodzi czas na próbę definiowania pojęć i postaw z punktu widzenia Małgorzaty Brzozy oraz od strony psychologicznej. Znajdują się tu również charakterystyki poszczególnych nurtów psychologii. W następnym dziale spotykamy się z ujęciem procesów emocjonalnych i poznawczych od strony psychologii medycznej. „Lista uczuć i emocji”, kolejny rozdział, to zestawienie czterystu sześćdziesięciu dwóch pojęć, z zaklasyfikowaniem ich do kategorii postaw, emocji, uczuć czy cech. Środkową, najobszerniejszą część „Słownika” tworzy dialog Małgorzaty Brzozy i Piotra Rachonia. Ostatni element książki to wskazówki i ćwiczenia, kształtujące umiejętności pozytywnej werbalizacji, pracy nad sobą i pogodzenia się ze światem. Do „Słownika...” dołączona jest też płyta z kompozycjami Rachonia. 3. „Słownik uczuć i emocji – dialogi pisarki i pianisty” to próba nieencyklopedycznego i niestereotypowego zdefiniowania 462 pojęć. A raczej – są to krótkie rozmowy „pod tytułem”. Małgorzata Brzoza rozpoczyna dyskusję i nakłania do zwierzeń swojego interlokutora. Jest to nie tyle „słownik uczuć i emocji”, co lekcja rozmowy o przeżyciach i egzamin z radzenia sobie z przykrościami. Początkowo rozmówcy wpadają w pułapki kreowania uczonego dyskursu, co razi w połączeniu z dosyć płytkimi opiniami. Z czasem dialog rozwija się (albo – czytelnik zaczyna przywykać do napuszonego stylu). Małgorzata Brzoza niestety nie potrafi wystrzec się egzaltacji – jej wypowiedzi przesycone są na siłę tworzonymi poetyzmami. Autorka próbuje za wszelką cenę przedstawić siebie jako ulotną, eteryczną, uduchowioną istotę. Istotę – muszę dodać – strasznie skrzywdzoną przez życie (wredna polonistka z liceum odmawiała jej talentu... być może chciała ustrzec wychowankę przed tendencjami do grafomanii, ale to już tylko moje zdanie) i przez los (mąż opuścił ją dla innej). Rachoń z kolei początkowo chce pozować na stuprocentowego, doświadczonego mężczyznę, myślącego głównie o muzyce i o seksie (z czasem zaczęło mnie to śmieszyć. Co go cieszy? Seks. Co sprawia mu frajdę? Seks. Czym się delektuje? Seksem. Co wprawia go w euforię? Orgazm). Przy wielu rozmowach powraca do koszmarnych przeżyć dzieciństwa i do błędów młodości. Dialog toczy się w zasadzie na dwóch odrębnych płaszczyznach i nić rozmowy raz unosi się w przestworza, ciągnięta tam przez Brzozę, przekonaną o swojej wyższości i uduchowieniu, to znowu podąża za Rachoniem w mroczne zakamarki jego przeszłości. Czasem są to próby nazywania emocji, innym razem – chęć popisania się lub wyżalenia. W niektórych momentach miałam wrażenie, że jestem świadkiem rozmowy pacjenta i psychoanalityka, przy czym zwierzał się ze swoich doświadczeń raz pacjent, raz jego lekarz. Nie da się raczej ocenić czyichś przeżyć i prywatnych przemyśleń, więc choć niekiedy irytuje mnie sposób przekazu, autorom należą się brawa za pomysł. I podziw za swoistą odwagę, decydowanie się na ekshibicjonizm psychiczny i nieskrępowanie w rozmowach o najintymniejszych kącikach dusz. 4. Płyta Rachonia, dołączona do książki, może być rozpatrywana jako interesująca próba komponowania połączonego z wyrażaniem przez muzykę pozytywnych emocji. Nie jest porywająca. Ciekawe pomysły kompozytorskie giną tu przytłoczone chaotyczną, nieskładną plątaniną zbędnych dźwięków. Krążek powinien się spodobać wielbicielom współczesnego jazzu i tym, którzy chcieliby odpocząć od codziennych obowiązków i pośpiechu. 5. Książka jest nietypowa. Świetny pomysł, choć nierówna realizacja. Przydatne informacje z zakresu psychologii i cenne wskazówki dla zainteresowanych wizualizacjami, realizowaniem własnych marzeń. „Słownik” uczy werbalizacji, wyrzucania z siebie emocji, rozmawiania o problemach, radzenia sobie z kłopotami. Pozwala poznać siebie, swoje reakcje i poglądy – oraz skonfrontować je z odczuciami autorów. Lektura, skłaniająca do przemyśleń i mobilizująca do ulepszania własnego charakteru.

Kup książkę Słownik uczuć i emocji

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Słownik uczuć i emocji
Książka
Słownik uczuć i emocji
Małgorzata Brzoza, Piotr Rachoń
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy