Recenzja książki: Słodkie słówka

Recenzuje: Justyna Gul

Rodzina, ach rodzina!

Relacje rodzinne bywają niekiedy skomplikowane. Tylko kiedy kogoś się bardzo kocha i dobrze zna, można go mocno skrzywdzić. Tylko jeśli się kogoś kocha i dobrze zna, można go uszczęśliwić. Historia zna wiele przypadków zwaśnionych rodów, walczących ze sobą małżonków oraz rodzeństwa, które nie chce mieć ze sobą nawzajem nic wspólnego. Co jest tego powodem? Czasem motywem są pieniądze, częściej jednak krzywdy realne bądź wyobrażone, których rzekomo doznaliśmy ze strony brata czy siostry. A jak było w przypadku sióstr Keyes? Co sprawiło, że pałają one do siebie nienawiścią tak silną, by przez całe lata nie utrzymywać ze sobą kontaktu, by wzajemnie życzyć sobie śmierci?

Słodkie słówka Susan Mallery, której powieści regularnie trafiają na listy bestsellerów "USA Today" i "New York Timesa", to historia odsłaniające najczarniejsze tajemnice rodzinne. Przejmujący portret trzech sióstr, krzywdzących się wzajemnie i zadających sobie głębokie rany, to lektura skłaniająca do refleksji, ale i do rozliczenia się ze swoich grzechów. Pokrzywdzeni czy samotni znajdą w lekturze powieści nadzieję na lepsze jutro i na możliwość odmiany swojego losu. Spełnieni dostrzegą zaś, jak wielkie mają szczęście w życiu…

Autorka przedstawia znaną na całym świecie pianistkę, Claire Keyes, określaną mianem „cudownego dziecka”, której wirtuozeria zapiera dech w piersiach. Postrzegana przez pryzmat swojej muzyki kobieta tak naprawdę czuje się bardzo samotna, a - otoczona fanami oraz członkami kolejnych ekip organizujących koncert - nie ma nikogo, komu mogłaby się zwierzyć ze swoich tęsknot czy marzeń, nie ma nikogo bliskiego, nikt też nie skradł jeszcze jej serca. Dom rodzinny opuściła jako sześcioletnia dziewczynka i od tamtej pory jej codziennością stały się godziny ćwiczeń, kolejne miasta bez szans na ich zwiedzenie czy bezduszne pokoje hotelowe, zaś rodziną – jej despotyczna menedżerka.

Nic nie może zastąpić pianistce bezwarunkowej miłości, jaka wynika z więzów krwi, którą czuje do swoich sióstr mimo tego, że ją boleśnie zraniły. Kiedy po latach zjawiła się w rodzinnym Seattle na pogrzebie ojca, jasno dały jej do zrozumienia, że nie chcą mieć z nią nic więcej do czynienia. Dlatego też tak zaskakujący jest telefon młodszej siostry, Jesse oraz prośba o pomoc po siedmiu latach milczenia. Nicole, siostra-bliźniaczka Claire, oczekuje na operację wycięcia woreczka żółciowego, potrzebny jest zatem ktoś, kto w czasie rekonwalescencji będzie mógł zając się rodzinną piekarnią. Pianistka widzi w tym szansę na odbudowanie więzów rodzinnych, ale i na uporanie się ze swoimi problemami – napadami lęków, które coraz częściej nie pozwalają jej robić tego, co kocha – nie pozwalają jej grać.

Przybycie siostry do Seattle okazuje się jednak szokiem dla wszystkich, wywołuje też falę niechęci wszystkich, którym Nicole zdążyła opowiedzieć, jak okropną i egoistyczną ma siostrę. Zazdrosna o sukcesy Claire i niepodzielną uwagę rodziców, Nicole obwinia bliźniaczkę o śmierć matki oraz o swoją straconą młodość – to bowiem na nią spadły obowiązki zajęcia się domem i Jesse oraz piekarnią.

Pianistka będzie musiała przebyć długą drogę, aby zdobyć zaufanie otoczenia oraz odzyskać siostrzaną miłość. Niestety, nie pomoże jej w tym romans z najlepszym przyjacielem i już wkrótce byłym szwagrem Nicole – Wyattem oraz jej kontakty z Jesse. Odkąd bowiem Nicole przyłapała swoją młodszą siostrę w niedwuznacznej sytuacji z własnym mężem, pała żądzą zemsty - tym większą, że Jesse nie poczuwa się do winy…

Czy jest szansa na zjednoczenie sióstr Keyes? Czy romans z Wyattem, samotnym ojcem, wątpiącym w uczciwość kobiet, ma przyszłość? Czy Claire spełni swoje największe marzenie – stanie się zwyczajna? O tym wszystkim przekonać się można podczas lektury powieści Słodkie słówka Susan Mallery. Książkę trudno zaliczyć do wybitnych, ale nie można odmówić jej czaru i uroku oraz dreszczyku emocji, który przenika czytelników w oczekiwaniu na rozwój wydarzeń. Wszak w książkach obyczajowych, zabarwionych kroplą  romansu, wszystko jest możliwe, zaś happy end jest równie prawdopodobny, co nieszczęśliwe zakończenie miłości. Jak będzie tym razem?