Bydlę z pana, Van de Meer
Zona - piekło i raj. Ziemia Obiecana i Ostatnie-Miejsce-Gdzie-Warto-Się-Znaleźć. Dziura w czasoprzestrzeni, a może tylko jakaś nieszczelność? Miejsce, którego jedni nienawidzą, a do którego inni ciągną jak muchy pielgrzymujące do słodkości lepu. Dla jednych - cel istnienia, dla wielu - obszar zapomniany, dla innych - rejon kłopotliwy. Zona - napromieniowany obszar pozostały po katastrofie czarnobylskiej. Zona - literacki świat, który pod wpływem wyobraźni i bogactwa słów rozrasta się, staje coraz bardziej tajemniczy. Zona - miejsce umożliwiające inne spojrzenie na świat i człowieka.
Do Zony idą poszukiwacze artefaktów. Czegoś, co pojawia się tam samoistnie. Czegoś, co artefaktem bynajmniej nie jest, gdyż artefakt z definicji jest dziełem ludzkiego umysłu i ludzkiej pracy w odróżnieniu od wytworów natury. Do Zony idą poszukiwacze przygód; badacze ciekawi świata; straceńcy nie liczący na wiele lub szukający szybkiej śmierci; cwaniacy, którzy zawsze i na wszystkim próbują zarobić ukochaną kasiorkę. Kochają Zonę i nienawidzą, zależnie od dnia, od tego, co ich właśnie spotkało.
Trafiamy do Zony wraz ze Ślepym, stalkerem-daltonistą. To on jest narratorem, głównym "opowiadaczem", komentatorem. Jego wada wzroku nie za bardzo mu przeszkadza w zawsze szarej, przygaszonej, przybladłej strefie. Tu trwa jedna pora roku - wieczna jesień. Ślepy jest przewodnikiem i opiekunem Dietricha van de Meera, faceta podającego się za naukowca pracującego dla Poszukiwaczy Słowa, tajemniczej organizacji pozarządowej, a raczej sekty religijnej. Pracuje na ich zlecenie, interesuje się psi-oddziaływaniami i ich związkami z elektromagnetyzmem. Podobno jest nosicielem wirusa HIV, który powoli wyniszcza jego organizm. Zachowuje się dziwnie, tak, jakby oficjalny cel misji był rodzajem zasłony dymnej dla jego prawdziwych poszukiwań. Ślepy wraz z Van de Meerem przemierzają więc Zonę. Pan doktor prowadzi badania, nieustannie zbiera dane, prowokuje trudne sytuacje, wplątuje obu w różnorakie kłopoty. Stalker stara się przede wszystkim zapewnić im kolejne dni życia, a przy okazji zarobić.
Wytłumaczyć zawsze trudno jak się pić nie umie.
To nie jest typowa powieść akcji. Akcja bowiem nie rwie tu jak woda w górskim potoku. Owszem, są chwile, kiedy przyspiesza, kiedy kule ze świstem przecinają powietrze, a prypeć-kabany wściekle szarżują, ale o wiele więcej jest chwil, kiedy toczą się “nocne humanistów rozmowy". Najważniejszy jest w książce klimat - atmosfera zagrożenia i fascynacji niesamowitym światem, niepokoju, ulgi i znaczenia prostych potrzeb, gestów, zachowań. Wszystko to spajane jest gorzkim humorem, pełnym ironii i dystansu wobec siebie i innych. Humorem niesamowitym, głównie słownym. Wyrazistym, mocno wschodnio-słowiańskim w charakterze. Ukraińska gwara Kostika stanowi wyzwanie samo w sobie.
Nie ma to jak kałasznikow do pokojowego rozwiązywania kwestii spornych.
Opis Zony jest intrygujący, ale o wiele bardziej fascynujący są jednak ludzie ją przemierzający. Świetnie nakreślone zostały sylwetki głównych bohaterów, choć i drugorzędne postaci są nietuzinkowe. Ślepy jest niepozorny, ale bogaty pięknem wewnętrznego świata. Van de Meer jest chodzącą sprzecznością - to słaby i prawie umierający, to pełen energii i chęci do działania. Cierpi na syndrom zaangażowanego naukowca, któremu do życia niezbędne są zagadki do rozwiązania, teorie do wyjaśnienia, twierdzenia do udowodnienia. Kostik, który pełni w znaczącej części książki dużą rolę, to doświadczony, romantyczny z natury zabijaka.
Emisja rozpuszcza w człowieku wszystko: myśli, uczucia. pamięć, odczuwanie czasu...
Powieść Ślepa plama Wiktora Noczkina to perełka w swoim gatunku, swoisty punkt odniesienia dla innych książek zanurzonych w uniwersum S.T.A.L.K.E.R.a. Doskonale wykreowany świat, klimat, duże poczucie humoru, tajemnice i intrygujące hipotezy naukowe, niebanalni ludzie i ich niebanalne dialogi, niedopowiedzenia przemieszane z dosłownością - elementy pozytywne nieustannie promieniują na czytelnika. Nie wyjdzie on z tego bez dodatniej radiacji.
Kiedy stalker zabiera się za opisywanie tego, co przez dzień widział, to trzeba zawsze wiedzieć: przegnie! Inaczej nudno by było. Ślepy nieraz przegina, ale za to jak pięknie, jak przeginarka pierwowo sorta. Jest jak spece od najlepszych medialnych narracji, jak nawiedzony (tzn. napromieniowany) fachowiec od PR.
Ślepa plama może być świetnym wprowadzeniem w to uniwersum dla "świeżaków". Dla tych już z nim zaznajomionych może być przyjemnością trochę innego spojrzenia na uroki Zony, anomalie, życie tam rozkwitające. Każdy bowiem autor ma swój odmienny styl, na co innego kładzie nacisk, inaczej rozkłada akcenty. Wizja Noczkina budzi podziw.
Nowe przygody stalkera Ślepego Zona skrywa niejedną tajemnicę - czasami nie wystarczy do jej odkrycia intuicja czy logika, a wtedy przydaje się ślepy...
Ślepy obiecywał sobie, że już nigdy więcej. Że to koniec, że on ze stalkerstwem skończył. Ale zawsze jest ten ostatni raz. Duża polityka z Dużej Ziemi...