Aby naszkicować portret tego człowieka, nie trzeba być artystą. Wystarczy burza loków, cylinder, papieros w ustach i gitara. I już nie ma najmniejszych nawet wątpliwości, że próbujemy narysować Slasha. Kto choćby raz widział teledysk piosenki „November rain” pewnie do dziś pamięta gitarzystę grającego w pobliżu niewielkiego kościółka niesamowitą solówkę. Człowiek ten, obok wokalisty, stał się prawdziwą wizytówką zespołu Guns N' Roses. Ze względu na swój wygląd, choć również i umiejętności, stał się również marką samą w sobie.
Slash. Rockowy dom wariatów to próba ukazania życia nieprzeciętnego człowieka i jego drogi do sukcesu. Slash urodził się w rodzinie, która zawodowo miała stały kontakt z gwiazdami estrady. Być może właśnie dlatego jego własny sukces nie zawrócił mu w głowie. Choć od alkoholu i narkotyków nigdy nie stronił, to - mając w pamięci bolesne porażki wielu muzyków - zawsze miał w sobie dość sprytu i siły, by nie poddać się nałogowi bez reszty. W zespole Guns N' Roses stanowił przeciwieństwo wokalisty. On - cichy i na swój sposób spokojny, Axl - dziki i nieobliczalny. To trudne połączenie przetrwało wiele lat, jednak przyszedł moment, w którym zespół musiał się rozpaść. Dla Slasha nie był to jednak upadek, lecz nowy początek. Wystarczy wspomnieć chociażby sukcesy, jakie muzyk odnosił z formacją Velvet Revolver. Zawsze nieco inny, nieco na bakier, jednak do tego stopnia zakochany w muzyce, by nigdy nie stoczyć się na dno. Najbardziej chyba charakterystyczny gitarzysta naszych czasów.
Książka Paula Stenninga jest w dużej mierze taka, jak opisywana przez niego postać – nietypowa, odstająca od ogólnie przyjętych norm. Niektórych mogą razić pojawiające się w niej niecenzuralne słowa, choć - prawdę mówiąc - trudno wyobrazić sobie biografię Slasha bez nich. Byłaby wówczas po prostu mało wiarygodna. To, co jednak zastanawia, to sposób, w jaki autor podchodzi do narkotykowych wybryków gitarzysty. Wygląda to miejscami tak, jakby chciał uchodzić za jego dobrego przyjaciela lub zanadto próbował mu się przypodobać. Nic to, że Slash bierze, ważne, że potrafi znakomicie grać, a jeśli zaczyna grać słabiej, to bierze mniej lub nie bierze wcale, więc nie ma w ogóle problemu. Być może gitarzyście taki stosunek do jego nałogu się podoba, nie jestem jednak pewna, czy autor w ten sposób oddaje czytelnikowi przysługę.
Mimo wszystko biografia Slasha to udana pozycja, która skutecznie przybliża postać nieprzeciętnego muzyka. Dodatkowym jej atutem są, jak zwykle w przypadku publikacji wydawnictwa Anakonda, ciekawe zdjęcia. Nie można też pominąć ostatniego rozdziału z szeregiem ciekawostek na temat gitarzysty. Czytelnik nie tylko dowie się dzięki niemu, że muzyk ma szczególną słabość do kotów (12 sztuk w domu!), ale również z jakich gitar czy wzmacniaczy Slash korzystał – gratka dla tych, którzy chętnie poszliby w jego ślady.
Slash już za życia stał się legendą. Fanów talentu artysty zachęcić warto do zanurzenia się w jego szalony, ale pełen miłości do muzyki świat... Z pewnością muzyk szybko swoich miłośników ponownie uwiedzie...
Bogato ilustrowany kolorowy album o Robercie Pattinsonie to szalenie interesująca biografia jednego z najsłynniejszych obecnie aktorów młodego pokolenia...
Od ponad trzydziestu pięciu lat Iron Maiden grają bodaj najbardziej przekonującą odmianę heavy metalu. Na każdej wydanej płycie odświeżają swoje brzmienie...