Jest człowiek - i nagle go nie ma, znika nagle i bez zapowiedzi, tak po prostu. Jak to możliwe, skoro jeszcze parę sekund wcześniej był widziany? Jedno spojrzenie w innym kierunku wystarczyło, by stracić kogoś z oczu. W środku miasta ktoś ginie bez śladu, nikt nie zauważa niczego i - co ważniejsze - nikogo podejrzanego, a jednak po owym człowieku nie pozostał żaden ślad. Taka sytuacja, wbrew pozorom, nie jest jedynie wymysłem wyobraźni/ Niestety. zdarza się to często i przynosi wiele pytań. Pierwszym jest: co właściwie się stało? Porwanie, ucieczka, wypadek? Żadnej ewentualności nie można wykluczyć, każda mogła mieć miejsce, a czas w takich momentach jest wrogiem poszukujących prawdy. Mijające minuty, godziny, dni działają na korzyść niewyjaśnionych czynników, stojących za nieoczekiwanym zaginięciem. Wyścig rozpoczął się bez ostrzeżenia, pomiędzy startem a finiszem jest morze ludzkich obaw z coraz większymi falami bólu najbliższych.
Kiedy porucznikowi Zabielskiemu obowiązki zawodowe przerywają świąteczny urlop, nie przypuszcza on jeszcze, z czym - a raczej: z kim - przyjdzie mu się zmierzyć w najbliższej przyszłości. Odnalezienie zwłok w śnieżnej zaspie jest w cichej okolicy niewielkiego miasta wydarzeniem niecodziennym, a dochodzenie w tej sprawie szybko zostaje przejęte przez większy ośrodek. Jednak sprawa ta nie daje spokoju młodemu stróżowi prawa, co więcej - intuicja podpowiada mu, że kierunek prowadzonego dochodzenia jest błędny. Nasz bohater szybko przekonuje się, że jego przypuszczenia nie dość, że wydają się potwierdzać, to jeszcze i pozostała część jego teorii okazuje się coraz bardziej realna. Działalność seryjnego mordercy jest w realiach, w jakich żyje nasz bohater, pojęciem tabu, w żadnym wypadku nie powinno się głośno mówić o takiej możliwości, a jakiekolwiek podejrzenie zaistnienia zbrodni takiego ciężaru gatunkowego traktowane jest przez przełożonych jako przesada i chęć zwrócenia na siebie uwagi. Ale gdy znika kolejna młoda kobieta - i to prawie spod drzwi własnego domu - Zabielski podejmuje własne dochodzenie bez zwracania uwagi na zwierzchników i ich opinię. Każda zdobyta informacja utwierdza go w przekonaniu, że miał rację. Powstrzymanie zbrodniarza staje się priorytetem. Tylko - kim on właściwie jest i jak go odnaleźć, gdy dowodów brak? Co kieruje człowiekiem takiego pokroju i dlaczego wybiera właśnie te dziewczyny na swoje ofiary? Ile czasu pozostało do kolejnego ataku i gdzie będzie miał on miejsce? Czas nie jest sprzymierzeńcem ani ofiar, ani śledczych, za to działa na korzyść sprawcy...
Polska rzeczywistość, końcówka lat osiemdziesiątych. Rzeczywistość tak odległa od dzisiejszej. Metody prowadzenia śledztwa również wydają się zupełnie inne od współczesnych. Zamiast komputerowych baz danych, gdzie znaleźć można odpowiedzi na wszystkie pytania, stróż prawa ma do dyspozycji jedynie własny umysł i upór. Wbrew pozorom jednak autor uczynił z tego, co wydawałoby się słabością, zalety swej historii. Akcja osadzona jest w dwóch środowiskach - w środowisku artystycznym i wśród ludzi, którzy scenę oglądają jedynie podczas spektakli. Napięcie obecnie jest tu od pierwszych stron, ale czytelnik szybko przekonuje się, że niespodziewane zwroty akcji nieraz będą go zaskakiwać podczas lektury. Atak następuje tam, gdzie można by oczekiwać, lecz ma miejsce się w zupełnie nieprzewidzianych okolicznościach. Część wydarzeń ukazana została z punktu widzenia ofiary, poza tym jednak uzyskujemy informacje o tym, jaką drogą podąża dochodzenie. Daje to czytelnikom możliwość prowadzenia własnego śledztwa, co sprawia, że lektura okazuje się jeszcze bardziej atrakcyjna. Jednak ten, kto spodziewa się, że wyprzedzi bohaterów w ich dochodzeniu, szybko przekona się, iż zanim przypisze sobie sukces, niejednokrotnie będzie zmuszony korygować swoje przypuszczenia. Skecz zwany morderstwem to wciągająca opowieść, w której nic nie jest pewne, a prawda, choć wydaje się być na wyciągnięcie ręki, w rzeczywistości jest od nas odległa, okazując się często iluzją. Iluzją - albo po prostu kolejnym aktem w rozgrywającym się na naszych oczach morderczym dramacie.
Kolejny tom "wolszczyzny" zawiera krótką powieść "Enklawa" w nowej, poprawionej i przeredagowanej wersji oraz kilka dłuższych nowel, podzielonych na bloki:...
Kolejna znakomita powieść Marcina Wolskiego odkłamująca nie tak dawną przeszłość, tę ciągle, mimo upływu lat żywą i wywołującą gorące spory ludzi z obu...