Recenzja książki: Skecz zwany morderstwem

Recenzuje: Kasia Pessel

Jest człowiek - i nagle go nie ma, znika nagle i bez zapowiedzi, tak po prostu. Jak to możliwe, skoro jeszcze parę sekund wcześniej był widziany? Jedno spojrzenie w innym kierunku wystarczyło, by stracić kogoś z oczu. W środku miasta ktoś ginie bez śladu, nikt nie zauważa niczego i - co ważniejsze - nikogo podejrzanego, a jednak po owym człowieku nie pozostał żaden ślad. Taka sytuacja, wbrew pozorom, nie jest jedynie wymysłem wyobraźni/ Niestety. zdarza się to często i przynosi wiele pytań. Pierwszym jest: co właściwie się stało? Porwanie, ucieczka, wypadek? Żadnej ewentualności nie można wykluczyć, każda mogła mieć miejsce, a czas w takich momentach jest wrogiem poszukujących prawdy. Mijające minuty, godziny, dni działają na korzyść niewyjaśnionych czynników, stojących za nieoczekiwanym zaginięciem. Wyścig rozpoczął się bez ostrzeżenia, pomiędzy startem a finiszem jest morze ludzkich obaw z coraz większymi falami bólu najbliższych.

Kiedy porucznikowi Zabielskiemu obowiązki zawodowe przerywają świąteczny urlop, nie przypuszcza on jeszcze, z czym - a raczej: z kim - przyjdzie mu się zmierzyć w najbliższej przyszłości. Odnalezienie zwłok w śnieżnej zaspie jest w cichej okolicy niewielkiego miasta wydarzeniem niecodziennym, a dochodzenie w tej sprawie szybko zostaje przejęte przez większy ośrodek. Jednak sprawa ta nie daje spokoju młodemu stróżowi prawa, co więcej - intuicja podpowiada mu, że kierunek prowadzonego dochodzenia jest błędny. Nasz bohater szybko przekonuje się, że jego przypuszczenia nie dość, że wydają się potwierdzać, to jeszcze i pozostała część jego teorii okazuje się coraz bardziej realna. Działalność seryjnego mordercy jest w realiach, w jakich żyje nasz bohater, pojęciem tabu, w żadnym wypadku nie powinno się głośno mówić o takiej możliwości, a jakiekolwiek podejrzenie zaistnienia zbrodni takiego ciężaru gatunkowego traktowane jest przez przełożonych jako przesada i chęć zwrócenia na siebie uwagi. Ale gdy znika kolejna młoda kobieta - i to prawie spod drzwi własnego domu - Zabielski podejmuje własne dochodzenie bez zwracania uwagi na zwierzchników i ich opinię. Każda zdobyta informacja utwierdza go w przekonaniu, że miał rację. Powstrzymanie zbrodniarza staje się priorytetem. Tylko - kim on właściwie jest i jak go odnaleźć, gdy dowodów brak? Co kieruje człowiekiem takiego pokroju i dlaczego wybiera właśnie te dziewczyny na swoje ofiary? Ile czasu pozostało do kolejnego ataku i gdzie będzie miał on miejsce? Czas nie jest sprzymierzeńcem ani ofiar, ani śledczych, za to działa na korzyść sprawcy... 

Polska rzeczywistość, końcówka lat osiemdziesiątych. Rzeczywistość tak odległa od dzisiejszej. Metody prowadzenia śledztwa również wydają się zupełnie inne od współczesnych. Zamiast komputerowych baz danych, gdzie znaleźć można odpowiedzi na wszystkie pytania, stróż prawa ma do dyspozycji jedynie własny umysł i upór. Wbrew pozorom jednak autor uczynił z tego, co wydawałoby się słabością, zalety swej historii. Akcja osadzona jest w dwóch środowiskach - w środowisku artystycznym i wśród ludzi, którzy scenę oglądają jedynie podczas spektakli. Napięcie obecnie jest tu od pierwszych stron, ale czytelnik szybko przekonuje się, że niespodziewane zwroty akcji nieraz będą go zaskakiwać podczas lektury. Atak następuje tam, gdzie można by oczekiwać, lecz ma miejsce się w zupełnie nieprzewidzianych okolicznościach. Część wydarzeń ukazana została z punktu widzenia ofiary, poza tym jednak uzyskujemy informacje o tym, jaką drogą podąża dochodzenie. Daje to czytelnikom możliwość prowadzenia własnego śledztwa, co sprawia, że lektura okazuje się jeszcze bardziej atrakcyjna. Jednak ten, kto spodziewa się, że wyprzedzi bohaterów w ich dochodzeniu, szybko przekona się, iż zanim przypisze sobie sukces, niejednokrotnie będzie zmuszony korygować swoje przypuszczenia. Skecz zwany morderstwem to wciągająca opowieść, w której nic nie jest pewne, a prawda, choć wydaje się być na wyciągnięcie ręki, w rzeczywistości jest od nas odległa, okazując się często iluzją. Iluzją - albo po prostu kolejnym aktem w rozgrywającym się na naszych oczach morderczym dramacie.











Kup książkę Skecz zwany morderstwem

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Skecz zwany morderstwem
Książka
Inne książki autora
Według św. Melachiasza
Marcin Wolski0
Okładka ksiązki - Według św. Melachiasza

Nadchodzi czas rozstrzygnięć. Już za kilkanaście dni dowiemy się, kto zwycięży w decydującej rozgrywce. Dobro czy zło? Stają przeciwko sobie złowieszcze...

Zamach na Polskę
Marcin Wolski0
Okładka ksiązki - Zamach na Polskę

Będąc sojusznikiem USA w Iraku, Polska powinna spodziewać się zamachów Al Kaidy na naszym terytorium. I oto bomy wybuchają w warszawskich supermarketach...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy