Co się stanie, gdy specyficzny humor brytyjski spotka się ze skandynawskim chłodem i dystansem? Trudno sobie to wyobrazićj przed lekturą najnowszej książki Michaela Bootha Skandynawski raj. W swej publikacji autor bierze pod lupę popularne mity o tym odległym zakątku Europy, dzieli włos na czworo, analizuje, podgląda i prowokuje, a czyni to w granicach dobrego smaku i z klasą.
Nordyckie siostry: Dania, Norwegia i Szwecja wraz ze swoimi kuzynkami - Islandią i Finlandią, tworzą podziwianą przez cały świat Skandynawię. Gdyby porównać je do uczniów, należałoby określić je mianem prymusów - a może wręcz kujonów. Mimo wysokich podatków, państwa te w najważniejszych rankingach pojawiają się na samym szczycie. Norwegia może poszczycić się najwyższymi na świecie pensjami, do tego okazuje się bezkonkurencyjna w wydobyciu ropy naftowej. Dania ma najszczęśliwszych obywateli, a Finlandia - najsprawniejszy system edukacji. Islandia, choć leży nieco na uboczu, również nieźle się trzyma, a Szwecja to po prostu królowa regionu.
Źródłem olbrzymiego sukcesu szwedzkiej gospodarki jest wspieranie wielkich międzynarodowych korporacji, takich jak Tetra Pak [...], H&M [...], Eriksson, Volvo i globalna sieć sklepów Ikea, mających na sumieniu niejedno rozbite małżeństwo.
Okazuje się jednak, że i wewnątrz jednego obszaru kulturowego kraj krajowi nierówny. Szwedzi, choć bardzo otwarci na obcokrajowców, najmniej lubiani są przez sąsiadujące nacje - w szczególności przez ograbioną przez nich z północnych ziem Danię czy Norwegię, uważającą się od pospolitej Szwecji za lepszą. Duńczycy ze swoją otwartością najbardziej kojarzą się z kontynentalną północą Europy, w odróżnieniu od milczących Finów, których przyjacielskie pogawędki z obcymi najzwyczajniej w świecie stresują. Islandczycy to europejscy Australijczycy, a konkretnie norwego-anglosasi, posługujący się archaicznym językiem staronordyjskim. A to tylko niektóre fakty, jakie Booth serwuje swoim czytelnikom z lekkością i wdziękiem.
Co ciekawe, mimo że stereotypowe opisy zwykle nawiązują do ich swobody seksualnej i fizycznego piękna, Skandynawom udaje się jakimś cudem robić wrażenie pobożnych, wręcz świętoszkowatych luteran. To niezła sztuczka uchodzić równocześnie za ostro napalonych i odstręczająco chłodnych.
W książce szczególnie ważne jest bardzo indywidualne podejście do każdego z omawianych państw. Choć o norweskich fiordach i islandzkich gejzerach autor pisze dosyć sporo, to już o przyrodzie leśnej Finlandii czy płaskiej Danii prawie nie wspomina - skupia się za to na ważniejszych kwestiach. Norweska potęga naftowa oraz walka ze zwolennikami Breivika nie mają swojego tematycznego odpowiednika w części poświęconej Islandii (tu więcej miejsca zajmuje opis sytuacji ekonomicznej kraju), z kolei helsiński "alkoholizm" porównać można z życiem nocnym w Kopenhadze. Dzięki temu czytelnik dostaje do rąk opracowanie dokładne, ale nie nudne: suche fakty i liczne statystyki równoważy spora porcja anegdot i niezwykle ciekawych przemyśleń Bootha. Tę książkę czyta się naprawdę dobrze.
Autorka recenzji bloguje na www.book-loaf.blogspot.com
To książka dla wszystkich, którzy stanęli w obliczu przygnębiającego i bezpowrotnego spadku formy fizycznej, których nęka dojmujące poczucie śmiertelności...
Kolejna książka autora bestsellera "Skandynawski raj". Japończycy, Koreańczycy i Chińczycy nie tylko ze sobą sąsiadują, ale też należą do jednej wielkiej...