Scandinavia felix
Skandynawia to rejon północnej Europy, kojarzony bardzo długo wyłącznie z zimnem i Wikingami. Na szczęście, ta opinia odchodzi już powoli do lamusa, podobnie jak przekonanie, że każdy mieszkaniec Skandynawii to blondyn, a po ulicach biegają białe niedźwiedzie. Skandynawia jest bowiem inspirująca, zaś wchodzące w jej skład: Dania, Szwecja i Norwegia są bardzo ciekawe zarówno pod względem kultury, jak i historii.
Właśnie taką Skandynawię, pełną wzniosłych wydarzeń, magicznych miejsc i fascynujących ludzi, zdecydował się przedstawić Australijczyk (!) Tony Griffiths, a Skandynawia. Wojna z trollami to pasjonująca lektura nie tylko dla wielbicieli regionu.
Opowieść o historii, kulturze, artystach od czasów Napoleona do Stiega Larssona, autora książek z serii Millenium, czyta się jednym tchem, niczym najlepszą książkę przygodową. Z gorącego zaproszenia Griffithsa do poznania bliżej Skandynawii przebija wrażliwość autora, ale i pasja, która udziela się także czytelnikowi.
Poznajemy zatem losy „brzydkiego kaczątka”, od korzeni Skandynawów wyłaniających się z mroków dziejów, przez czasy Wikingów (rozpoczynające się od złupienia klasztoru w Lindisfarne w 793 roku), nową epokę, kiedy to marynarka brytyjska utorowała sobie drogę na Bałtyk, po „amerykańską gorączkę”, która objęła Skandynawię w dziewiętnastym wieku i w początkach kolejnego stulecia doprowadziła do emigracji ponad miliona Szwedów. W kolejnych rozdziałach autor towarzyszy metamorfozie, jaką przeszła Skandynawia z ubogiego społeczeństwa, zamieszkującego tereny poza głównymi szlakami podróży i produkującego niewiele cennych towarów po zamożne państwo, pławiące się w dobrobycie, ojczyznę wielkich ludzi i... trolli!
Lata dziewięćdziesiąte XIX wieku były dla Skandynawii "czasem wampirów" – „Krew Finlandii wysysała Rosja, Szwecja zaś była wampirem karmiącym się Norwegią” – pisze Tony Griffiths, zwracając uwagę na ogromny dorobek kulturalny tej epoki. Bram Stoker opublikował wówczas Drakulę, ale obrazy Muncha i Panna Julia Strindberga świadczą o działalności wyznawców okultyzmu na Północy już wcześniej. Pod koniec owego pamiętnego stulecia rozkwitła skandynawska bohema, a w morzu alkoholu (jakim się skwapliwie raczyli artyści) powstawały dzieła oddające niektóre główne przemiany społeczne epoki. Ibsen, Strindberg, Munch, Grieg i inni ukazywali w swoich dziełach cierpienie Skandynawii, gdy Finlandię opanowała rusyfikacja, Norwegia zaś walczyła o wyplątanie się z unii ze Szwecją. Griffiths porusza także temat "zimnej wojny", stworzenia socjalistycznego rządu w 1966 roku, kryzysu naftowego, który sprawił, że po raz pierwszy w od 1917 roku podjęto próbę zmiany fińskiej konstytucji oraz walkę Norwegii z bezrobociem. Pomimo tych śladów przeszłości, odciśniętych na kartach książki, Skandynawia. Wojna z trollami nie jest pracą historyczną - to raczej fascynująca podróż poprzez wieki, odsłaniająca przed nami kulisy rozwoju fascynującego zakamarka świata, z którego pochodzą: szwedzkie Volvo, IKEA, fińska Nokia i norweski Statoil. Książka jest także próbą rozprawienia się z mylnymi skojarzeniami związanymi ze Skandynawią jako regionem trzech „S”, czyli socjalizmu, samobójstw i sekt. Tymczasem jest to region, który na przestrzeni wieków osiągnął fenomenalne wyniki, ciężko pracując u podstaw na czas prosperity. Teraz Skandynawia może być nazywana krainą szczęśliwych ludzi (i rzeczywiście, według międzynarodowego sondażu Gallupa to Dania, Finlandia, Norwegia i Szwecja są najszczęśliwszymi krajami na świecie), a trzy „S” mogą oznaczać: szczęśliwy, spełniony, szczodry.
O Skandynawii. Wojnie z trollami Griffithsa mówi się, że jest to esej krytyczno-kulturowy, a nie po prostu historia i jest to stwierdzenie niezwykle słuszne. Spojrzenie autora na omawiany region (mimo, iż stara się on zachować obiektywizm) jest wypełnione uczuciem dla Skandynawii i wszystkiego, co się z nią wiąże. To serce odnaleźć można w każdym słowie i może dlatego książkę pożera się łapczywie, przesiąkając fascynacją tym radosnym krajem. W końcu to przecież Scandinavia felix.