Zjawiska paranormalne, teorie o tym, że wszyscy ludzie są w pewien sposób połączeni, a natura rzeczywistości jest raczej duchowa niż materialna wydają się domeną raczej religii niż nauki. Rozważania na temat prymatu rozumu nad „czuciem i wiarą” ludzkość toczy „od zawsze” i – o czym doskonale wiedzą już licealiści – w kolejnych epokach niejako naprzemiennie dominowały przeczucie lub umysł. Współczesny „powrót do korzeni”, rosnąca popularność neopogaństwa czy New Age wydaje się wskazywać, że mimo coraz większych możliwości nauki, pierwiastek duchowy współcześnie ponownie odgrywa coraz większą rolę w myśleniu o świecie i miejscu człowieka w nim. Serce świadomości dr. Ebena Alexandra bardzo mocno to podkreśla.
Konwencjonalne rozumienie rzeczywistości, a wraz z nim wyjaśnienia proponowane przez naukę materialistyczną, jest całkowicie fałszywe i złudne – pisze autor. I pewnie wielu czytelników wyznających światopogląd materialistyczny uznałoby te słowa za zwyczajny bełkot, gdyby nie to, że Eben Alexander nie jest typowym wyznawcą filozofii New Age. To neurochirurg z dwudziestopięcioletnim stażem, pracował przez ponad 15 lat w szpitalach, prowadził badania, przygotowywał kolejne prace naukowe. Nie wierzył w Boga ani w nic, czego nie dyktował mu rozum. Pewnego dnia jednak wszystko się zmieniło.
Dr Eben Alexander doznał bowiem bakteryjnego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. Zapadł w śpiączkę. I tu jego przypadek zaczyna być naprawdę interesujący, bowiem według wszystkich wyjaśnień konwencjonalnej neuronauki mózg fizyczny tworzy świadomość z materii fizycznej, a wszystkie wspaniałe szczegóły związane ze świadomym doświadczeniem wymagają wysokiej jakości kalkulatora neuronalnego, czyli kory nowej. Przypadek Alexandra należałoby uznać za idealny model śmierci, bo zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych niszczy właśnie korę nową, a więc tę część mózgu, która w największym stopniu odpowiada za funkcjonowanie świadomego umysłu. Inaczej mówiąc: mózg Alexandra nie mógł mu w czasie śpiączki podsuwać żadnych obrazów, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa lekarz nie powinien w tym okresie być świadomym ani niczego odczuwać. Dlaczego zatem właśnie wtedy przeżył najbardziej intensywne doświadczenia w swym życiu – jak napisał sam Alexander w swej najgłośniejszej książce : odkrył Niebo?
W kolejnych rozdziałach Alexander przytacza argumenty na poparcie podstawowej tezy: konwencjonalna nauka nie tylko nie wystarcza, aby w pełni zbadać świat, ale też w wielu punktach po prostu się myli. Nauka i duchowość wzajemnie się uzupełniają i tylko razem mogą stworzyć pełen opis świata, w którym przyszło nam żyć. Autor opisuje kolejne fenomeny warte zgłębienia czy dalszego zbadania. Zastanawia się nad tym, jak mózg tworzy świadomość. Pisze o przypadkach śmierci klinicznej, wskazując na doświadczenia osób, które w tym stanie się znalazły. Wspomina o niemal nieograniczonych możliwościach ludzkiego umysłu. Dowodzi, że mózg jest odbiorcą lub filtrem pierwotnej świadomości, a nie jej twórcą czy miejscem przechowywania wspomnień. Omawia pewne aspekty fizyki kwantowej, wskazując, że najważniejsza lekcja, jaką daje nam współczesna fizyka, brzmi: świat jest zupełnie inny, niż nam się wydaje. Uwypukla wpływ miłości i wiary na możliwość samouzdrawiania, znaczenie modlitwy, uważności i medytacji. I znowu: gdyby te słowa pisał laik, łatwiej było podważyć jego tezy. Kiedy to samo pisze lekarz, wskazując kolejne argumenty na poparcie swych słów, sprawa staje się już bardziej skomplikowana.
Przede wszystkim dlatego, że Eben Alexander pisze przystępnie, ale rzeczowo, posługując się metodologią naukową. Wspomina o wynikach istotnych statystycznie. Owszem, bazuje na doświadczeniach indywidualnych, własnych oraz setek innych osób, które można oczywiście podawać w wątpliwość, ale zarazem nie ma powodu, dla którego miałby starać się wprowadzić czytelnika w błąd. Swoją drogą: szalenie interesujący jest rozdział poświęcony różnego rodzaju mediom i organizacji, która stara się weryfikować ich wiarygodność. Są fragmenty poświęcone dudnieniom różnicowym, które niosą możliwość odbywania podróży dźwiękowych.
Nawet, jeśli Eben Alexander momentami porusza tematy specjalistyczne, nieco hermetyczne, bardzo szczegółowe, znać pasję, z jaką pisze. Oczywiście nie wpływa to na słuszność stawianych tez czy argumentów wysuwanych na ich poparcie, ale sprawia, że Serce świadomości jest lekturą bardziej emocjonalną i angażującą czytelnika. Pewnym problemem może być fakt, że pasja prowadzi czasem Alexandra do wysuwania bardzo daleko idących wniosków i określania mianem „dowodu” faktów, które mogą być argumentem na poparcie tezy, jednak definicji „dowodu naukowego” nie spełniają. Warto więc pokusić się o krytyczną lekturę tych fragmentów publikacji.
Nie sądzę, by po lekturze Serca świadomości zdeklarowani ateiści masowo się nawrócili czy by całkowicie zmienił się światopogląd większości spośród nich. Warto jednak po nową publikację Ebena Alexandra sięgnąć – po prostu dlatego, że to książka nakazująca weryfikację własnych przekonań, skłaniająca do poszerzenia własnych horyzontów myślowych i zmierzenia się z faktami, wobec których konwencjonalna nauka pozostaje bezradna. Takie „przewietrzenie umysłu” może zaś przynieść każdemu spośród czytelników wyłącznie korzyści.
Przez tydzień pozostawał w głębokiej śpiączce z minimalnymi szansami na wyleczenie. Jego mózg praktycznie przestał funkcjonować, a ciało nie reagowało...