Dwanaście rozmów o tym jak dobrze przeżyć swoje życie
Sankofa to słowo, aforyzm, ale również symbol - pochodzące z Afryki i oznaczające: musimy powrócić i odzyskać swoją przeszłość, abyśmy mogli zrozumieć, po co i w jaki sposób staliśmy się tym, kim jesteśmy dziś. Mówi o tym, że lepiej poznać siebie można tylko poprzez analizę swojej przeszłości, przez świadomy powrót do korzeni, ale nastawiony na chwilę bieżącą. Nie chodzi o to, by zamknąć się w historii, ale by czerpać z niej dla teraźniejszości. Dzisiaj powroty do korzeni wielu wydają się niepotrzebne. Czy słusznie? Jak inaczej zrozumieć siebie i innych?
W swoich rozmowach autorzy książki Sankofa. Nie zmarnuj życia - dominikanin, ojciec Tomasz Gaj OP i dziennikarka, Magdalena Pajkowska - próbują przyjrzeć się życiu, jakie wiedzie każdy z nas. Różnym jego stronom. Przyglądają się przede wszystkim „ja”, które jest wyrazem samoświadomości i poprzez które odnajdujemy się w świecie, wśród innych. Rozmawiając o „ja”, dotykają różnych aspektów rozwoju człowieka - tych związanych z kolejnymi etapami życia, jak i związanych z całą ziemską egzystencją. Rozważają, czym są i jaką rolę odgrywają chociażby emocje, uczucia, konflikty, codzienne zmagania. Ojciec Gaj sięga po swoją wiedzę psychologiczną i doświadczenie: teologa, zakonnika, psychoterapeuty, ojca duchowego. Magdalena Pajkowska występuje w roli zadającego pytania, osoby ukierunkowującej rozmowę na wybrane tematy. Trochę w roli ciekawskiego ucznia, trochę - jako osoba posiadająca własne doświadczenia, konfrontująca je ze współczesnymi teoriami naukowymi kobieta, matka, żona, osoba pracująca, nastawiona do życia refleksyjnie i pragnąca poprawić jego jakość.
Piękno dorosłości pochodzi ze środka. To sposób podejścia do swojego życia, pogodzenia się z nim, otwartego podchodzenia do innych, a także umiejętność cieszenia się małymi rzeczami...
Książka Sankofa. Nie zmarnuj życia nie jest zbiorem gotowych recept dotyczących konkretnych sytuacji, choć wiele spraw zilustrowanych zostaje życiowymi przykładami. Rozmowy mają raczej prowokować do refleksji, do zadawania sobie pytań, przyjrzenia się przede wszystkim sobie samemu. Temu, jak żyjemy i dokąd zmierzamy. Zdaniem autorów osiąga się to, patrząc na wszystko, co już minęło, co nas ukształtowało, ale nie zatrzymując się w tym spojrzeniu wstecz. Przeszłość ma bowiem służyć pełniejszemu dziś, tu i teraz. Umiejętność uczenia się na błędach, wyciągania wniosków i pracy nad sobą to wyraz mądrości życiowej. Umiejętność dobrego wykorzystania wcale nie tak długiego czasu ziemskiej egzystencji, który jest nam dany.
Porażki zdażają się wszystkim, ale ludzie ze zdrową samooceną szybciej się z nich podnoszą.
W tle rozmów stale obecna jest teoria (teorie), ale podawana w mało sformalizowanej formie. Są definicje, ale tylko po to, by skonkretyzować pewne pojęcia, uporządkować, uściślić to, co jest tematem rozmów. Poznajemy więc pełniej sens słów takich, jak asertywność, samoocena, poczucie wartości, kryzys, emocje, relacje. Nie stykamy się ze ściśle naukowym językiem, zaledwie muśnięci zostajemy fachowym słownictwem. Dużo pojęć i zagadnień ilustrowanych jest przykładami z życia, anegdotami, intrygującymi historiami - jak ta o człowieku, który uważał, że jest trupem. Rozmowy wciągają, intrygują, choć wydaje się, że warto je sobie dawkować w czasie. Sankofa nie jest lekturą na jeden wieczór. Nie spełni wtedy swojego podstawowego zadania: nie stanie się pomocą dla czytelnika.
Warto pamiętać podczas lektury takich książek, że teorie naukowe wyjaśniające różne aspekty rzeczywistości są tylko teoriami czyli próbami uproszczonego z konieczności opisu złożonej rzeczywistości. Nie są jej pełnym, kompletnym wyjaśnieniem, a tylko kolejnym przybliżeniem. Mogą się w jakichś aspektach mylić i doświadczenie pokoleń uczy, że bywają zastępowane lepszymi, nowymi, bardziej adekwatnymi opisami. Są po prostu takie, jakie są na dany czas. Tłumaczenie zachowań człowieka - nawet, gdy sięgamy po sprawdzone teorie - jest próbą opisania pewnej tajemnicy. Zagadki, jaką jest każda jednostka, podobna w pewnych sprawach do innych, ale jednocześnie w wielu sprawach się od nich różniąca.
Moje relacje z innymi są odbiciem mojej relacji z samym sobą.
Można, czytając tę książkę, mieć poczucie pewnej powierzchowności podejmowanych tematów. Wynik to prawdopodobnie z tego, jaki jest zakres prowadzonych w niej rozmów. Z szerokości poruszanej tematyki. Warto potraktować ten niedosyt jako zachętę do zgłębiania tego, co nas zainteresuje. Nie da się omówić wszystkiego na trzystu stronach publikacji - i chyba nie warto tego czynić. Ważne jest zasygnalizowanie, zwrócenie uwagi, wzbudzenie ciekawości, chęci przyjrzenia się sobie (i innym). Ważne jest skłonienie innych do - choćby krótkiego - zamyślenia nad pewnymi obserwacjami, uwagami, spostrzeżeniami, stwierdzeniami. Autorzy chcą pomóc innym zmieniać przede wszystkim siebie - tak, by życie było lepsze i bardziej satysfakcjonujące. Zmieniać siebie, bo - wbrew pozorom - jest to najbardziej realne i sensowne.
Każde „ja” to osobna tajemnica. Można się do niej zbliżyć, opisywać, ale nie można jej do końca zamknąć w żadnych słowach.