Recenzja książki: Sandman. Furie

Recenzuje: LUCEK

„Furie” to kolejny po „Lucyferze”, (przy którym współpracował także M. Carey) „Śmierci” i „Śnieniu” komiks, którego akcja dzieje się w świecie stworzonym przez Neila Gaimana w „Sandmanie”. Ogromne, kipiące od bogactwa postaci, symboli i wątków universum stało się inspiracją dla wielu twórców. Drobiazgowo zbudowani bohaterowie, wpleceni w główny wątek Władcy Snów, ożywają na nowo w swoich własnych seriach, w których tym razem to on pojawia się sporadycznie i jako postać epizodyczna.

 

W „Furii” autorzy wracają do jednej z bohaterek Gaimana, Lyty Hall. Była ona postacią raczej drugoplanową, ale o tyle ważną, że przyczyniła się unicestwienia Sandmana („Sandman” – Panie Łaskawe). Aktualnie wiedzie ona mało szczęśliwą egzystencję. Po utracie męża, a potem synka stara się ułożyć sobie jakoś życie. Praca, sporadycznie spotkania ze znajomymi, przygodny seks i uporczywe próby wypełniania czasu czymś, co pozwoli uwolnić się od pustki, co spowoduje, że smutek będzie choć trochę mniej bezdenny. W ramach wyrwania się z błędnego koła codzienności postanawia dołączyć do grupy „pieśni kozła”, która akurat potrzebuje osoby spełniającej jednocześnie rolę przewodnika i tłumacza w trakcie festiwalu teatrów w Grecji. Równolegle, niczym w prawdziwej greckiej tragedii, swoje rozgrywki prowadzą bogowie. Źądny krwi i władzy Kronos snuje perfidną nić intrygi, w celu pozbycia się tytułowych Furii - Pań Łaskawych i objęcia ich roli – wymierzania zemsty. Kluczowym elementem jego planu staje się Lyta Hall. Jak możemy się domyślać nie wszystkim podobają się chore ambicje Kronosa – próbę zniweczenia jego zamiarów podejmie szybkonogi Hermes. Carey z pomysłowością i kunsztem splata ze sobą poszczególne wątki; ze swobodą porusza się w wykreowanym, przez Gaimana świecie i umiejętnie wykorzystuje wymyślone przez niego postacie. Wiem, że wciąż przytaczam Gaimana, ale pełni on w tym przypadku rolę pewnego rodzaju „niedoścignionego” wzorca. Stworzony przez niego komiks przeszedł do legendy i każdy autor, który podejmuje się próby wykorzystania jego universum czy też niektórych postaci, podejmuje wyzwanie dotrzymania kroku pierwowzorowi, utrzymania odpowiedniego poziomu, zaznaczę – wysokiego poziomu! Carey radzi sobie z tym zadaniem bardzo dobrze (choć muszę przyznać, że bardziej podobają mi się jego scenariusze z „Lucyfera” - także jednej z bohaterów Gaimana).

 

Carey wzbogaca opowieść o Lycie Hall-naczyniu Furii, obszernie czerpiąc z antycznej literatury i mitologii. Z pewnością sprawi to trudność tym, którzy niezbyt uważnie zgłębili kulturę hellenistyczną – mała powtórka z liceum bardzo wskazana. W trakcie lektury „Furii” przez cały czas prześladowało mnie pytanie – czy to jeszcze komiks, czy może już swego rodzaju wariacja komputerowa? Bolton tworzy swoje ilustracje w bardzo specyficzny sposób (znany już z „Arlekina i walentynek”). Musze przyznać, że dla mnie jest w tym zbyt dużo pracy wymyślnego programu dla grafików, a za mało samego autora…, Ale może to ja zgnuśniałem w przyzwyczajeniu do tradycyjnej kreski i klasycznie położonego tuszu? W końcu rynek jest tak nasycony różnymi propozycjami komiksowymi, że potrzeba czasem takiej, która wyróżni się oryginalnością i świeżością; takiej, na którą ludzie nie będą patrzyć z przymrużeniem oka, ale zatrzymają się na chwilę i zastanowią czy przypadkiem nie mają do czynienia z czymś więcej niż ze zwykłą historią z obrazkami… Może z mały dziełem sztuki? Niestety, gdy coś jest oryginalne, inne, to jednocześnie jest także trudniejsze do „strawienia” przez czytelnika, a w tym przypadku dodatkowo idealnie koresponduje to z fabułą „Furii”; bo czy fragmenty „Eumenid” Ajschylosa, które znajdziemy w komiksie, są łatwe w odbiorze? I kto w ogóle powiedział, że komiks ma być łatwy w obiorze? To przecież stereotypowe wyobrażenie tych, którzy nigdy ich nie czytali!

 

LUCEK

Kup książkę Sandman. Furie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Sandman. Furie
Książka
Sandman. Furie
Mike Carey, John Boltona
Recenzje miesiąca
Smolarz
Przemysław Piotrowski
Smolarz
Babcie na ratunek
Małgosia Librowska
Babcie na ratunek
Wszyscy zakochani nocą
Mieko Kawakami
Wszyscy zakochani nocą
Baśka. Łobuzerka
Basia Flow Adamczyk
 Baśka. Łobuzerka
Zaniedbany ogród
Laurencja Wons
Zaniedbany ogród
Dziennik Rut
Miriam Synger
Dziennik Rut
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy