Wakacje na działce
Wakacje na działce mogą być nudne - zwłaszcza, że inni w tym czasie wypoczywają gdzieś nad morzem albo w Grecji. I co tu robić, gdy wokół tylko las, gromada znużonych dzieciaków i stado czarnych kotów snujących się po okolicy? Takie pytanie zadają sobie bohaterowie opartej na prawdziwych zdarzeniach historii Agnieszki Tyszki.
Dwie rodziny, każda mająca po troje dzieci, spędzają wakacje na odludziu. Z szóstką swych pociech są tylko dwie mamy, przyjaciółki z czasów szkolnych.
Jest tu zawiedziona i znużona Karolina, korespondująca esemesowo z koleżanką ze szkoły. Jest Joasia, która interesuje się przyrodą i wszędzie zabiera specjalistyczny sprzęt do badań. Jest Jula, która hoduje w krzakach niewidzialne tygrysy. Jest Michał, bawiący się w detektywa z Nowego Jorku. Jest Aga, hodująca w kieliszku Owadka. I jest wreszcie dwuletni Lolo, który zajmuje się… No właśnie - tym, czym zajmują się chłopcy w jego wieku.
Wszyscy na swój indywidualny sposób przeżyli pamiętne wakacje na działce. Okazało się, że wcale nie było tak nudno, jak się zapowiadało. Na płocie pojawiały się ich ulubione cukierki albo pizza całkiem znienacka. A w zagubionym w krzakach garażu ktoś mieszkał. Teorie były różne: że to samotny mechanik samochodowy, Baba Jaga…
Cała historia opowiedziana została z sześciu różnych punktów widzenia, każdy bowiem widział wydarzenia na swój sposób, zależnie od wieku, płci, wcześniejszych doświadczeń. Tajemniczy mieszkaniec garażu okazał się… całkiem sympatyczną starszą panią. Czarownica może być miłą osobą, jeśli tylko pozwolimy jej się przedstawić i opowiedzieć o sobie.
Książka dzięki swej wielogłosowości jest niezwykle interesująca. Młody czytelnik może utożsamiać się z jednym z ulubionych bohaterów i razem z nim rozwiązywać zagadkę.
Ale jest jeszcze głębsza warstwa: Róże w garażu opowiadają o tolerancji, o tym, by nie oceniać ludzi po pozorach i zawsze starać się najpierw kogoś poznać, a potem dopiero wydawać o nim sądy. Książka uczy także, że prawdziwa przyjaźń i troska o drugą osobę nie zna ograniczeń wiekowych.
To także zabawna opowieść dla dzieci, w której mali czytelnicy mogą odnaleźć samych siebie. Autorka pokazuje, że nawet zapowiadające się jako przygnębiające wakacje mogą okazać się całkiem zabawne. Oczywiście jeśli tylko tego zechcemy.
To ja, Zosia. Ja o Was nie zapomniałam. I mam nadzieję, że Wy o mnie też nie. Lubicie zimę? Zimą to dopiero są niespodzianki! Na przykład szron na wszystkich...
Cześć! To znowu ja - Zosia z ulicy Kociej. Spędzamy wakacje w Ośmiu Dębach (zwanych przez moją siostrę OŚMIOMA ZĘBAMI). Trochę się nudzimy, mokniemy...