Z wielką przyjemnością i niekłamaną ekscytacją przystąpiłam do lektury powieści Andrzeja Pupina Rozbłyski ciemności. A to dlatego, że część pierwsza – Szepty ciemności – była doskonała. To opowieść, w której w mroku czai się zło. I dlatego największym dobrem jest światło. Lepiej nie gasić lamp i nie wychodzić na zewnątrz po zachodzie słońca
Drugi tom cyklu to kolejna uczta dla czytelnika. Zachwyca ten orwellowski klimat, dbałość o detale i mistrzowską narrację. Andrzej Pupin pisze zajmująco i plastycznie. Jego proza to moje czytelnicze odkrycie.
Jerzemu odebrano ukochaną Wandę. Kobietę na wskroś niezwykłą i bardzo Jerzemu bliską. Jej uprowadzenie jest dla niego wielkim ciosem. Zwłaszcza, że nie posądzał siebie o możliwość zakochania się – i to tak na poważnie, już bez możliwości odwrotu. Jerzy, weteran trzech wojen, eksżołnierz i prywatny detektyw, czuje się udręczony. Ma za sobą rok walki, bezustannej wściekłości. Przy życiu trzyma go wspólniczka Barbara, najlepsza przyjaciółka Wandy. Choć ich relacja jest burzliwa, oboje tęsknią – i to ich łączy.
Czasy dalej są ciężkie. Ciemność wciąż się panoszy. Bezrobocie jest ogromne, ludzie gnieżdżą się w ciasnych mieszkaniach bez nadziei na lepsze jutro. Jerzy nie spodziewa się, że w tym całym bagnie przyjdzie mu poznać kolejną istotę, która wniesie trochę światła, ale też zamieszania. A jest nim Zosia. Sierota, która w ramach pewnego obywatelskiego projektu trafia pod opiekę Jerzego. W tym samym czasie detektyw przyjmuje kolejną sprawę do rozwiązania. Miało być prosto, ale – oczywiście – nic proste nie jest. Czy fakt, że Bogna Ziemiańska, podstarzała dziedziczka wielkiej fortuny, straciła wszystkich bliskich, może okazać się intrygą międzynarodową, powiązaną z kontrwywiadem, a także z rosyjską gangsterką? Zadanie, jakie wyznacza Jerzemu zleceniodawczyni, jest dosyć zaskakujące: ma znaleźć jej wnuka, bękarta, a jednocześnie najprawdopodobniej jedynego dziedzica gigantycznego majątku, jaki został przy życiu.
Jerzy wpada w wir zdarzeń. Sprawa dziedzica, sprawa Zosi, bezustanne poszukiwanie Wandy… Uff! Andrzej Pupin potrafi tworzyć zajmującą fabułę. Wszystko tu gra i łączy się ze sobą. Akcja jest wyważona, są chwile na oddech, ale nie ma nawet akapitu, który należałoby z powieści wyrzucić. Jerzy to znakomity bohater. Jest świetny pod każdym względem – ma swoje „za uszami", trudną przeszłość i demony. A jednocześnie nie brakuje mu dobrego serca i szlachetności. Jest zaangażowany, świetny w swoim fachu, bardzo ludzki.
Świat przedstawiony jest logiczny, przejrzysty, mroczny. Realizm w każdym calu! Warstwy społeczne, walka o przetrwanie, Ciemność wysuwająca swoje macki… To połączenie wojny z PRL-em. Klimat Orwella i oczywiście jedna z najlepszych odsłon postapo, jakie miałam okazję czytać.
CZEKAM na tom trzeci! I zaręczam, że Rozbłyski ciemności (Fabryka Słów) to uczta literacka, świetna zabawa, a jednocześnie kawał dobrze napisanej, wartościowej prozy. Proza Andrzeja Pupina po prostu zachwyca!
Ciemność nie wybacza. Warszawa, lata 20. Świat skurczył się do enklaw stłoczonych w zasięgu życiodajnego światła. Zwykła, dobrze znana ciemność stała...