Recenzja książki: Roland

Recenzuje: olesia_w_krainie

Mroczną Wieża. Tom 1. Roland. Stephen King 9/80

“Największą tajemnicą, którą kryje wszechświat, nie jest życie, lecz rozmiar. Rozmiar zawiera w sobie życie, a Wieża zawiera w sobie rozmiar”.

“Czas jest złodziejem pamięci”.

Jako wieloletnia, ogromna fanka twórczości Kinga przeczytałam prawie wszystkie jego książki i opowiadania. No właśnie - prawie. Do cyklu “Mrocznej Wieży” przymierzałam się już od dłuższego czasu. Prawdziwie zmotywowało mnie do przeczytania jednak dopiero nowe, zachwycające wydanie z barwionymi brzegami od Albatrosa. O ludziska! Jakie to jest kunsztowne i arcypiękne! Długo się chyba nie będę mogła jeszcze tym nacieszyć. Nareszcie nadszedł ten czas, czas aby zmierzyć się z Kingowym uniwersum, które jest z pewnością dziełem jego życia. Z ogromnym zapałem zabrałam się za lekturę pierwszego z siedmiu tomów. Nie narzuciłam tu sobie jakichś specjalnych oczekiwań. Postanowiłam, że całkowicie dam się ponieść tej historii i pozwolę jej po prostu płynąć. I wiecie co? Popłynęłam razem z nią 🙂 I za to właśnie lubię Stefanka. Każda jego książka sprawia mi zwyczajnie bardzo dużą frajdę, przy każdej wybornie się bawię. Tak było i tym razem.

Autor zabiera nas w pełną przygód podróż po jałowej ziemi, która wygląda jak po apokaliptycznej zagładzie, ziemi pełnej mutantów, wampirów, zmutowanych zwierząt i opętanych ludzi. Roland Deschain - ostatni z klanu Rewolwerowców, przemierza ten złowrogi, nieprzyjemnie mroczny świat, ścigając człowieka w czerni. Największym pragnieniem Rolanda jest odkrycie tajemnicy istnienia, czasu i przestrzeni. Wierzy że, tajemnicza postać pomoże mu odszukać drogę do Mrocznej Wieży, która jest epicentrum wszystkich światów. Czy znajdzie tam to czego szuka? Czy w trakcie pościgu uda mu się zwalczyć własne słabości i uniknąć pułapek zastawionych przez Człowieka w Czerni?
Powiem wam, że zaczeło się całkiem nieźle. Choć wydaje mi się, że pierwszy tom powinno się traktować jako taki dobry wstęp do większej całości. Czytając odniosłam wrażenie, że King dopiero zaczyna oliwić trybiki i rozkręcać swoją pisarską maszynę. Jest to jednak dobry początek i przedsmak tego co czeka na czytelnika w kolejnych tomach serii.

Niesamowite jest to, że “Roland” łączy ze sobą wiele rozmaitych stylów pisarskich. Autor sprawnie żongluje fantastyką, elementami westernu, horroru i science fiction. Jako czytelnik nawet przez moment nie miałam takiego poczucia, że coś tu jest niespójne. Duża w tym zasługa umiejętności pisarza do snucia złożonych opowieści. W przypadku Stephena historia idzie tak gładko, że odbiorca nawet nie zauważy tych fabularnych dziwactw.
Ta książka to bez wątpienia powieść drogi. Motyw podróży przez pustkowia jest tu wyraźnie zaznaczony jednak wydaje mi się, że to tak naprawdę opowieść przybliżająca postać samego Rewolwerowca i pretekst do prezentacji jego cech. Wędrowiec jest bowiem postacią o wyjątkowo nietypowej osobowości. Czytelnik ma możliwość obserwacji jego zachowań w różnych życiowych sytuacjach, a także poznania jego przeszłość. Swoją drogą, te krótkie wstawki ze wspomnieniami Rolanda z czasów dzieciństwa, kiedy to odbywał bezwzględne szkolenie były naprawdę wciągające. Dzięki nim możemy dowiedzieć się w jaki sposób kształtowała się ta z pozoru pozbawiona uczuć postać. Uważam że, King wykreował bardzo interesujacą postać prawdziwego protagonisty i w sumie się nie dziwię bo autor przyzwyczaił nas już do tego, że w swojej twórczości umieszcza bardzo dobrze rozbudowanych i charakterystycznych bohaterów. Osobiście zżyłam się z Rewolwerowcem i z wielka chęcią poznam jego dalsze losy, co też uczynię w najbliższym czasie. Mam ogromną ochotę kontynuować tę wyjątkową podróż.
To, na co warto też zwrócić uwagę w tej książce to dodatkowa atrakcja, którą uraczył nas autor, a mianowicie załączone do powieści opowiadanie “Siostrzyczki z Elurii”. Wcześniej publikowane było już ono w zbiorze “Wszystko jest względne”. Ta krótka historia opowiada o przygodzie młodego, niedoświadczonego jeszcze Rolanda który, ranny w walce, trafia do nietypowego szpitala obsadzonego równie nietypowymi pielęgniarkami. Opowiadanie czyta się naprawdę przyjemnie - jest klimatyczne, wprowadza element niepokoju i grozy.

Podsumowując: “Roland” to całkiem udany początek serii. Świetnie zarysowuje nietypowy, dziwaczny świat, który przyjdzie nam przemierzyć wraz z głównym bohaterem. Z czystym sumieniem polecam każdemu, kto lubi prozę Kinga lub po prostu dobrze napisanych bohaterów i nieco dziwaczną fantastykę.

Kup książkę Roland

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Roland
Książka
Roland
Stephen King
Inne książki autora
Miasteczko Salem
Stephen King0
Okładka ksiązki - Miasteczko Salem

Po śmierci żony Ben Mears wraca do Jerusalem w stanie Maine, gdzie spędził kilka lat jako dziecko. W drodze do miasteczka zatrzymuje się na chwilę w starym...

Dziewczyna, która pokochała Toma Gordona
Stephen King0
Okładka ksiązki - Dziewczyna, która pokochała Toma Gordona

Jest to historia kilku dni życia dziewięcioletniej dziewczynki imieniem Trisha. Niedługo po trudnym rozwodzie rodziców, opętana manią pieszych...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy