Recenzja książki: Rodzaje inwazji

Recenzuje: Justyna Gul

UFO tu Ziemia!


Międzyplanetarna podróż, liczne ośrodki badawcze, lata pracy podpartych nie tylko pieniędzmi, ale i nadzieją - to wszystko po to, by odkryć ich istnienie i nawiązać kontakt. Sygnały wysłane daleko w kosmos czy eksploracje galaktycznych rejonów niestety nie przyniosły pozytywnych rezultatów, ale też nie można jednoznacznie stwierdzić, że we wszechświecie jesteśmy sami. Być może ta niepewność, ale i ciekawość, stały się kanwą, na której opierają się filmy czy książki poświęcone innej formie życia, przybyszom z kosmosu czy niezidentyfikowanym obiektom latającym. Czy jednak jesteśmy przekonani, że warto zaryzykować spotkanie z UFO, ze  wszystkimi możliwymi negatywnymi tego konsekwencjami. A może człowiek, jako „puch marny", nie jest godzien dostąpić tego zaszczytu?

Na to pytanie szuka odpowiedzi Janusz Szablicki, który w „rodzajach inwazji” pokazuje, że nasze marzenia o kontaktach z obcymi mogą się czasami ziścić. W skład książki wchodzi mikropowieść „Twarda Inwazja" oraz dwa opowiadania „Rekonesans?" i „Miękka inwazja". Tytuły tych form literackich są adekwatne do ich treści, a ta powinna zaciekawić wszystkich fanów scince fiction i UFO. W „Twardej inwazji" poznajemy bawiącego się na zjeździe Federalnego Stowarzyszenia Wirusologów Roberta Farrela z miasteczka Merrix. W normalnych warunkach to odbywające się co trzy lata sympozjum jest okazją do karcianych rozgrywek, picia i długich męskich rozmów o sensie życia. Tym razem jednak dominującym tematem są niesamowite zjawiska pogodowe, a konkretnie chmura, jaka zawisła nad miejscowością w której mieszka Robert. Jak się okazuje, to lekko metaliczne i lśniące kłębowisko, przypominające kształtem dysk, zawisło również nad Jerez de la Frontera, mieście w południowo-wschodniej Hiszpanii, Abadan w Iranie oraz Czenciang na wschodnich Chinach. Owe miejsca nie są wybrane przypadkowo, charakteryzują się bowiem kilkoma wspólnymi czynnikami, czyli podobną liczbą mieszkańców, położeniem w wąskim paśmie szerokości geograficznej północnej pomiędzy trzydziestym drugim, a trzydziestym szóstym stopniem oraz występowaniem zbiornika wody w okolicy.

Zważywszy na fakt, iż w Merrix została Dorris, żona Roberta, ma on prawo do niepokoju zwłaszcza, że utracono z miastem łączność. Kiedy uczynny kolega donosi, że czytał w Los Angeles Times o przypadku rozpylania aerozolu z zawartą w nim niespodzianką w postaci bakterii wywołujących groźne zapalenie płuc, a wszystko to pod przykrywką rządowych testów na wypadek ataku, mężczyzna podejmuje decyzje o podróży. Czy jednak słuszną? Opowiadanie „Rekonesans?” nie jest tak drastyczne w swej wymowie, a forma kontaktu z obcymi tak ostentacyjna. Tu, inna forma życia okryta chitynowym pancerzykiem zdecydowanie przeszkadza przyswajaniu wiedzy. Kto wie, może gdyby bohater nie uczył się angielskiego tylko języka międzygalaktycznego, latająca istota pochyliłaby się nad nim dłużej?

„Miękka inwazja” to dla mnie najlepsza część składowa książki Szablickiego. Mamy tu dwa ośrodki badawcze, jedną odważną ideę i podejrzenie o szpiegostwo gospodarcze. Sprawę próbuje rozwikłać Palliard, który zaszyty w Biurze Technologii Progresywnych przedziera się przez dokumentacje projektową. Jest to o tyle wciągające, że wyjątkowy jest też przedmiot badań, a mianowicie zmaganie się z zaburzeniami nerwowymi. Prowadzone przez profesora O`Sullivana w Instytucie Bairda eksperymenty z ekranami biowizyjnymi były wynikiem zainteresowania rozważaniami Orhyana Hanbirdera, który uważał, iż całkowite włączenie pacjenta w modyfikowaną przez niego (oczywiście do pewnego stopnia) wirtualną rzeczywistość, powinno być pomocne w eliminowaniu psychoz. W Biurze Technologii Progresywnych natomiast pracowano nad nowym rodzajem telewizji przestrzennej, której funkcje spełnia… układ nerwowy samego telewidza. W obu przypadkach posłużono się niedawno zsyntetyzowanym specyfikiem, a w wyniku tych eksperymentów zaciera się granica pomiędzy światem rzeczywistym, a gra toczy się o wysoką stawkę.

„Rodzaje inwazji” Szablickiego przenoszą nas na inny poziom świadomości, otwierają przed nami nowe perspektywy i zmieniają (a przynajmniej zmuszają do zastanowienia) zdanie na temat rozwoju technologicznego i dążenia do zacieśnienia międzyplanetarnych więzi. Autor w niezwykle plastyczny sposób oddaje treść sprawiając, że czujemy się uczestnikami opisywanych wydarzeń. Czy wyjdziemy z tych przygód cało? Obawiam się, że to zależy tylko od dobrej woli obcych w konfrontacji, z którymi jesteśmy tak naprawdę bez szans.

Kup książkę Rodzaje inwazji

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Rodzaje inwazji
Książka
Rodzaje inwazji
Janusz Szablicki
Inne książki autora
Konflikt
Janusz Szablicki0
Okładka ksiązki - Konflikt

Opowiadania science-fiction. Wraz z bohaterami krążymy wokół własnego Układu Słonecznego. Dziwne zdarzenia mają miejsce w jego obrębie. Znika statek, inni...

Zarys ewolucji obrazu Wszechświata
Janusz Szablicki0
Okładka ksiązki - Zarys ewolucji obrazu Wszechświata

Zbeletryzowane kompendium rozwoju zdobywania wiedzy o przestrzeni kosmicznej od czasów pierwszych zapisów ludzkich. Niebo i gwiazdy zawsze przyciągały...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy