Sztuka powinna bronić się sama. Bez odautorskich komentarzy, wyjaśnień, suplementów. Film ma przemawiać do widza, książka - do czytelnika, obraz - do odwiedzającego galerię. Odbiorca snuje refleksje, wytęża umysł, wysila wyobraźnię, wyciąga wnioski, interpretuje. Autor jest już tylko biernym obserwatorem. Nie powinien wpływać na emocje odbiorców, ci zaś, odcinając się od biografii twórcy, pozwolić by dzieło stało się niezależnym bytem, nie wymagającym podpisów, przypisów, podpowiedzi. Jednakże autor rzadko stoi bezczynnie z boku, a widz czy czytelnik, kierowany ciekawością, zgłębia jego życiorys, szuka łańcuchów powiązań pomiędzy artystą a jego twórczością. Czasami okazuje się, że postać twórcy jest równie ciekawa jak jego artystyczny dorobek - trzeba tylko umiejętnie szukać informacji, a w rozmowie bystrym pytaniem zdobyć odpowiedź odkrywczą, obnażającą, intrygującą.
Zadać pytanie jest łatwo. Zadać dobre pytanie, które wyciąga na wierzch odpowiedź pełną interesujących treści - to już spore wyzwanie. Taką umiejętność posiadała Teresa Torańska, dziennikarka i pisarka, często nazywana mistrzynią rozmów, zadawania pytań inteligentnych, dociekliwych, trafiających w sedno. Również Janusz Wróblewski, autor książki Reżyserzy, z pewnością wie, jak pytać, by dostać interesujące odpowiedzi, stanowiące doskonałe uzupełnienie przekazów niesionych przez dzieła mistrzów kina.
Kim są ludzie, których filmy znane są na całym świecie? Jak postrzegają siebie i swoją twórczość? Co chcą przekazać, czego unikają, czym kierują się, wybierając tematykę filmów, środki wyrazu, ekipę aktorów czy pozostałych pracowników? Jacy są w życiu i na planie?
Reżyserzy to zbiór dwudziestu dziewięciu wywiadów, efekt wieloletniej pracy Janusza Wróblewskiego, krytyka filmowego i publicysty. Na rozmowę z niektórymi twórcami musiał czekać całe lata, negocjując terminy i warunki rozmów z agentami i dystrybutorami. Gdy udało się ustalić termin wywiadu, Wróblewski starał się wykorzystać czas do maksimum, stawiając raczej na poważny dialog niż luźną pogawędkę. Nie zawsze to wychodziło, czasami przekraczałem granicę bezczelności, zapędzałem się zbyt daleko, za co zbierałem całkiem zasłużone cięgi - pisze publicysta we wstępie do swej książki. W trakcie jednej z rozmów urażony Peter Greenaway, poprosił Wróblewskiego, by ten dokończył śniadanie przy innym stoliku. Zapytany o kwestię palestyńską, Claude Lanzmann zareagował bardzo ostro i natychmiast zakończył rozmowę.
Bo Wróblewski nie unika pytań trudnych i kontrowersyjnych. Pyta o stosunek do Boga, polityki, do życia. Chce wiedzieć skąd bierze się ich siła, co myślą o kinie, jakie mają poglądy polityczne, jakimi są ludźmi, co w życiu przeszli oraz co tak naprawdę próbują wyrazić swoją twórczością - tego trudno się dowiedzieć z okolicznościowych rozmów odbywanych z okazji premier, rzadko też udaje się odczytać z recenzji. Nieliczne monografie im poświęcone też nie wyjaśniają wszystkiego.
Reżyserzy podzieleni są na siedem części. Autor publikacji skategoryzował swych rozmówców, dzieląc ich według stylu czy wizji kina. Są tu „prowokatorzy" jak Lars von Trier czy Andrzej Żuławski, „galernicy wyobraźni", do których Wróblewski zaliczył m.in. Emira Kusturicę i Quentina Tarantino, „ukąszeni przez Hollywood", a wśród nich Roman Polański i Martin Scorsese, „wędrowcy i tułacze", czyli Werner Herzog, Wim Wenders i James Ivory, „prześmiewcy" jak Woody Allen czy Robert Altman, reżyserzy określani jako posiadający „płomień w sercu" - m.in. Krzysztof Kieślowski i Krzysztof Zanussi oraz poruszający tematykę żydowską, sklasyfikowani w rozdziale „po shoah", jak choćby Roberto Benigni czy Agnieszka Holland, jedyna kobieta wśród rozmówców krytyka filmowego. Przed każdym rozdziałem Wróblewski przybliża sylwetkę danego reżysera, nawiązując do jego dorobku filmowego oraz biografii.
Dociekliwość i umiejętność zadawania interesujących pytań sprawia, że zbiór wywiadów przeprowadzonych przez krytyka filmowego czyta się jak interesującą powieść Próżno szukać tu szablonowych pytań i sztampowych odpowiedzi. W trakcie rozmowy Lars von Trier tłumaczy się ze słynnej wpadki na festiwalu w Cannes, wyznaje też: Reakcja publiczności nie jest najważniejsza. Pracując myślę o sobie, Peter Greenaway rzuca niezwykle śmiałymi poglądami na temat religii, a Michael Cimino zwierza się, że niewielki dorobek filmowy zawdzięcza temu, iż w ciągu trzydziestu lat odrzucono ponad czterdzieści jego scenariuszy. Pojawiają się także polskie akcenty, nie tylko przy okazji wywiadów z Romanem Polańskim czy Feliksem Falkiem. Martin Scorsese z entuzjazmem wypowiada się o filmach Andrzeja Wajdy czy Jerzego Kawalerowicza. „Popiół i diament" Wajdy zachwycił także Andrieja Konczałowskiego.
Nawiązując do twórczości mistrzów kina, Janusz Wróblewski, szuka odpowiedzi na pytanie: kim są ci twórcy, jakimi są ludźmi, co ich inspiruje, czego unikają. Jakich filmów nie chcieliby tworzyć, w których tematach czują się najpewniej. Śledzi ścieżki ich karier, dyskutuje o porażkach i sukcesach. Pyta o to, jak postrzegają swoją sztukę? Co dla nich jest ważne, fascynujące, warte uwagi? Ile ich samych mieści się w filmach, które tworzą? Co myślą o Bogu, polityce, śmierci, starości, sławie? Co chcą przekazać, jak przebiega ich współpraca z aktorami, dlaczego jedni lubują się metaforach, inni zaś najlepiej czują się w komediach?
Czy wiedzieliście, że zanim Werner Herzog nakręcił swój pierwszy film, był dobrze zapowiadającym się skoczkiem narciarskim, a Michael Haneke ma w zwyczaju zapowiadać swoje filmy słowami życzę państwu niepokojącego wieczoru? Dlaczego Woody Allen tworzy komedie, a David Lynch sądzi, że logika krępuje wyobraźnię i tworzy obrazy, których interpretacja staje się dla odbiorcy nie lada wyzwaniem? Kilka faktów i poglądów znanych twórców mocno mnie zaskoczyło. Czasem pozytywnie, niekiedy negatywnie, ale z pewnością każdy z przeprowadzonych przez Janusza Wróblewskiego zachęcił mnie do przyjrzenia się filmografii jego rozmówców. Lista produkcji do obejrzenia niebezpiecznie urosła, a do niektórych filmów planuję wrócić, gdyż po przeczytaniu Reżyserów ujrzałam je w zupełnie innym świetle. Zaskoczył mnie m.in. Woody Allen, wyznając, że hiszpańskie dialogi pomiędzy Penélope Cruz a Javierem Bardememw filmie Vicky Cristina Barcelona były improwizowane, a sam reżyser poznał ich treść dopiero po powrocie do Nowego Yorku, gdy produkcja była w fazie montażu. Lektura wywiadu z Allenem sprawiła, że poczułam jeszcze większą sympatię do osiemdziesięcioletniego, pełnego energii i pomysłów reżysera i to właśnie rozmowa z tym twórcą stała się moją ulubioną.
Dobre kino musi działać jak poezja. Jeśli nie zostawia miejsca dla wyobraźni, staje się puste - twierdziWim Wenders. Jest to jedna z wielu myśli, która trafi do mojego zeszytu z cytatami. Sporo w Reżyserach wypowiedzi mądrych i wartych zapamiętania, nie brak także teorii kontrowersyjnych i takich, z którymi trudno się zgodzić. Janusz Wróblewski wspaniale przygotował się do niełatwego zadania przybliżenia sylwetek mistrzów reżyserii, postaci znanych, cenionych, podziwianych, ale także twórców niejednoznacznych, nierzadko niemile widzianych w pewnych kręgach, skandalistów i egocentryków. Oczywiście, brak wśród rozmówców publicysty kilku ważnych nazwisk, jak choćby Tima Burtona czy Pedro Almódovara, ale ogrom pracy, jaką wykonał Wróblewski, zasługuje na podziw.
W Reżyserach tak naprawdę nietrafne jest tylko to, że tytuły filmów pisane są kursywą. I o ile nie ma to znaczenia w przypadku cytowania wypowiedzi reżyserów, o tyle w pytaniach Wróblewskiego, również pisanych kursywą, tytuły zlewają się z tekstem. Nie jest to znaczące utrudnienie, ale lepiej byłoby, aby tytuły ujęte zostały w cudzysłowy.
Reżyserzy to pasjonująca lektura dla osób interesujących się kinem i obowiązkowa dla tych, którzy uważają się za wielbicieli dziesiątej muzy. W tej książce reżyserzy opowiadają o tym, o czym nie mówią ich filmy. Warto dopuścić ich do głosu.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...