W kolekcji „Plansze Europy” „Reduktor prędkości” Blaina nie jest, niestety, albumem najbardziej udanym. Nie zachwyca ani strona graficzna, ani też warstwa fabularna, choć mroczne przestrzenie pancernika „Bojownik” z pewnością znajdą swoich miłośników.
Oceanograf Georges Guilbert zaciąga się do służby jako nawigator na ogromnym pancerniku „Bojownik”, by rychło wyruszyć śladami wrogiego okrętu podwodnego. Na pokładzie poznaje pisarza o wdzięcznym nazwisku Chateaubriand i wspólnie, dręczeni chorobą morską, zgłębiają wnętrzności statku. Mamy więc w albumie dwa równoległe wątki. Poszukiwania łodzi podwodnej przeplatają się z poznawaniem najskrytszych tajemnic pancernika. Bohaterów fascynują ogrom i potęga maszyn wprawiających „Bojownika” w ruch, czują się bardzo mali, nikli, nieznaczący w obliczu wielkich trybów i osiągnięć techniki. Człowiek jest tylko malutkim elementem, zębatym kółkiem w trybach wojny – to zdaje się twierdzić Blain. Jest więźniem historii, ale też – niewolnikiem techniki.
Akcja toczy się tu niespiesznie, a przestrzeń albumu ograniczona jest do pokładu „Bojownika” – stąd i dramatycznych wydarzeń tu niewiele, i zaskakujące zwroty akcji pozostają raczej rzadkie. O wiele bardziej więc niż fabuła interesujący jest sam sposób prezentacji statku. Christoph Blain z ogromnym znawstwem i rzetelnością ukazuje wnętrze pancernika. Mimo ogromu maszyny jest to przestrzeń klaustrofobiczna, która sprawia wrażenie szczelnie zamkniętej, ograniczającej swobodę i wolność bohaterów. Wnętrze statku przypomina miejscami labirynt – bardzo mroczny, ale też pełen kontrastów. Obok parujących i huczących kotłów odnaleźć można bowiem pokłady, na których panuje niczym niezmącona cisza.
Autor „Pirata Izaaka” stara się również pokazać, jak wygląda życie na statku. Opisuje niewygody, „uroki” choroby morskiej, ale też stany wewnętrzne bohaterów – ich tęsknotę za domem czy rodziną, poczucie zagubienia i pragnienie towarzystwa innego niż rzesze podobnych do nich samych marynarzy. Kreska jest tu stosunkowo prosta, rysunek postaci zaś raczej umowny. Brak szczegółów, rysy twarzy ograniczone zostały do elementów najbardziej charakterystycznych czy wyrazistych.
Bohaterowie są tu bardzo podobni do siebie, a umowność ich rysu sprawia, że czytelnicy momentami mogą mieć problem z odróżnieniem poszczególnych postaci. Nie zachwyca również kolorystyka. Barwy ograniczone są do odcieni brązu, szarości i żółci czy ciemnego granatu. Wiele tu ostrych kontrastów, ogólnie jednak odnosi się wrażenie, że album ten jest mocno mroczny, ciemny, ponury. Doskonale oddaje to nastrój bohaterów, ich zagubienie i smutek, jednak równocześnie nie pozwala zachwycić się wizją autora. Jest więc „Reduktor prędkości” Blaina albumem solidnym, rzetelnie zrealizowanym, dobrym wytworem niezłego rzemieślnika. To po prostu komiks interesujący, jednak raczej nie zachwyci większości miłośników gatunku.
Album zawiera pierwsze trzy tomy sławnego we Francji cyklu o piracie Izaaku, łączącego brawurową przygodę z obyczajową historią z życia francuskich klas...
Po Kocie Rabina czas na Sokratesa - psa, który wędruje po świecie razem z bohaterami greckich mitów. Sokrates to pies Herkulesa, półboga i syna Zeusa...