Jeśli lubicie podróże na daleki wschód, interesujecie się kulturą indyjską, tybetańską albo chińską, bądź zachwycacie się buddyzmem, a nie stronicie od poezji, polecam wybór wierszy koreańskiego pisarza Ko Una zatytułowany „Raptem deszcz”. Jest to zarazem pierwsza w Polsce prezentacja bogatej spuścizny koreańskiego poety, eseisty i powieściopisarza mającego na swym koncie 135 książek przetłumaczonych na najważniejsze języki europejskie. Dlatego cieszę się niezmiernie, iż doczekaliśmy w Polsce możliwości zapoznania się choćby z wycinkiem tego elementu literatury światowej.
Podczas lektury Ko Un zabiera nas w cudowną, kolorową, egzotyczną podróż do krainy swego dzieciństwa, dorastania i lat dojrzałych, ale również w gorzki i bardzo często bezlitosny świat swojej wyobraźni, jak ma to chociażby miejsce w wierszu o Pong Tae, człowieku zamordowanym przez żołnierza z ONZ. Twórca nie boi się stawiać ostrych tez czy nawet oskarżeń. W swej krytycznej ocenie rzeczywistości, stosunków społecznych panujących w Chinach oraz sytuacji politycznej i gospodarczej na całym świecie zbliża się bardzo do naszych dwóch niepokornych poetów peerelu - Bursy i Wojaczka. Dosadnie widać to w wierszu „Jedwabny szlak”, w którym Ko Un stwierdza, iż „nie ma takiej potęgi, która by mogła uratować świat od zagłady”, bowiem zło jest wszechobecne. Podobnie w wierszach z cyklu „Kwiaty chwili”, wśród których odnajdujemy utwór z podróży do Auschwitz, gdzie pod wpływem tego, co zobaczył, stwierdza, iż „każde z nas patrzyło przez inne okno.” Głęboki pesymizm? A może gorzka świadomość ludzkiej natury. Nie bez znaczenia dla rozwoju poety miał kilkuletni pobyt w Haeinsa, jednym z trzech głównych klasztorów buddyjskich w Korei, którego Ko Un był nawet opatem. Jednak w 1963 roku poeta zrezygnował z piastowanych funkcji duchownego, powracając do życia świeckiego, aby całkowicie oddać się pracy literackiej. I choć echa nauki Dalajlamy odnajdujemy w późniejszych wierszach, mnie najbardziej podobają się utwory mówiące o zwyczajnym życiu ludności koreańskiej z opisami przyrody w tle - przyrody obserwowanej podczas wieloletnich podróży po całej Azji. Ten przewijający się motyw drogi, wędrówki przez świat, przypomina trochę beztroskie eskapady Stachury. Nie odnajdziemy w nich ani jednej siły ciążącej, ograniczającej nasze ziemskie bytowanie, istnieje tylko obraz w najczystszej postaci i bohaterowie Ko Una, którzy nam o nim opowiadają. W ten sposób poznajemy wiele magicznych miejsc, jak na przykład góry Hoimun w prowincji Chõlla, dolinę Chugaryoung wiodącą do Seulu, czy mieszkańców wiosek Shinyong-ri i Nae-ri. Widoki te w utworach poety składają się na egzotyczny pejzaż ubóstwa. Ale prócz samej przyrody widać, że autor świetnie zna i penetruje ludzką naturę, dostrzegając w niej zarówno pierwiastek zła, jak i dobra - i o tym przez cały czas stara się nam przypominać. A jak Ko Un się zachowuje, kiedy dostrzega krzywdę i cierpienie innych? Czy jest w nim litość lub gniew na zastany porządek świata, czy może buddyjski spokój? Cóż, schemat zachowań jest ten sam, co u wymienionego wcześniej „Edzia” - gdy ból staje się zbyt ciężki do udźwignięcia, reakcją jest szyderczy śmiech albo dziecinna zabawa, ale nigdy bezduszność. Tak dzieje się w wierszu „Gry i zabawy z kulą”, gdzie „zabłąkaną na manowce” ziemię, porównaną do futbolówki na światowych igrzyskach, nasz bohater może jednym kopnięciem posłać na aut, „na zatratę do jakiejś kosmicznej dziury.”
Wiersze Ko Una są jak aromatyczna, lecz gorzka kawa. Długo po przeczytaniu całego zbiorku „Raptem deszcz” zastanawiałem się, co w całościowym rozrachunku wysuwa się na pierwszy plan: człowiek czy egzotyczna przecież dla Europejczyka, wspaniale opisana przyroda? Teraz z całą pewnością mogę powiedzieć, że najważniejsze są dla Ko Una człowiek i uniwersum, w którym przyszło mu żyć, a które w pewnym sensie bohater sam sobie stworzył. Dlatego w końcowym rozrachunku ze światem, pomimo panującego na nim zła, poeta powie: „Gdy wracam myślą do tego świata, jest tak bardzo światem, że strasznie nie chcę go opuszczać.”
Najbardziej imponującym dokonaniem Ko Una, południowokoreańskiego poety, powieściopisarza i eseisty jest liczący 30 tomów cykl epickich wierszy Maninbo...