Braterska pomoc
Zwykle lubimy wyświadczać przysługi innym. Czujemy się wówczas wyróżnieni, docenieni, możemy pochwalić się swoimi możliwościami, zaskarbić sobie wdzięczność i uznanie innych. Sytuacja zmienia się, kiedy przysługa wymaga od nas sporego wysiłku, może nas narazić na nieprzyjemności, a nawet diametralnie zmienić nasze życie.
Karol Maj, jeden z bohaterów powieści Anny Karpińskiej, zgodził się właśnie wyświadczyć komuś taką przysługę. O tym, jakie były tego konsekwencje możemy przekonać się podczas lektury Przysługi, opublikowanej nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. Oryginalna fabuła przyciąga nas do książki, mimo tego, iż zarówno konstrukcja bohaterów, jak i dialogi nie należą do przemyślanych i mogą chwilami irytować. Nie znaczy to, że nie warto zagłębić się w skomplikowaną historię, która przełamuje pewne schematy myślowe i znacząco odbiega od tematyki poruszanej w obecnych na rynku książkach. Tym większy można mieć zatem żal do autorki, że nie pochyliła się bardziej nad swoim tekstem, że pozwoliła swoim postaciom wymknąć się spod kontroli, że nie dopracowała prowadzonych na stronach książki konwersacji, że nie zwróciła większej uwagi na płynność tekstu.
Wspomniany Karol to jeden z bliźniaków, powitych przez nieodpowiedzialną nastolatkę. Z uwagi na młody wiek i brak środków finansowych, zastosowała ona metodę naturalnej selekcji, pozbywając się syna słabszego, mniej odpornego i nie rokującego tak dobrze, jak Dariusz. Dziecko trafiło do rodziny adopcyjnej, która wychowała go i kochała niczym własnego syna. Po latach, Dariusz postanowił odszukać brata, ale nie po to, by nawiązać rodzinne więzi, ale by poprosić Karola o pomoc. Otóż pomimo kariery naukowej i zdobytych osiągnięć oraz pięknej żony, Dariuszowi nie udało się spłodzić potomka. Nie dały rezultaty kilkuletnie starania ani metody wspomagające, ratunkiem było tylko nasienie Karola i zastosowanie in vitro.
Mimo rozgoryczenia Karol zgadził się udzielić bratu wsparcia, zastrzegając jednak, że będzie mógł w dogodnej dla siebie chwili powiadomić o wszystkim spłodzone przez siebie dziecko. Z możliwości tej nigdy nie korzystał, a przynamniej nie wówczas, kiedy Dariusz żył. Sprawa komplikuje się jednak, kiedy naukowiec ginie w katastrofie śmigłowca, lecąc z grupą współpracowników na badania w Bieszczady. Jego śmierć pogrąża w smutku żonę Jagodę i jego siedemnastoletniego syna, a właściwie… syna Karola.
Odejście Dariusza uruchamia ciąg zdarzeń, które mają bezpośredni wpływ na życie bohaterów. Karol na wieść o śmierci brata wyrusza do Torunia, by poznać szwagierkę i jej dziecko. Brak mu jednak odwagi na bezpośrednią konfrontację, woli przyczaić się i dyskretnie obserwować poczynania wdowy oraz roztoczyć parasol ochronny nad siedemnastoletnim Wojtkiem. Takie nowiny nie są również potrzebne Jagodzie, która – z jednej strony nie może się ona otrząsnąć po śmierci Dariusza, zaś z drugiej zaczyna dostrzegać to, jak bardzo zmarły mąż ją wykorzystywał i ograniczał. Co więcej, na jaw wychodzi drugie życie szanowanego naukowca…
Konsekwencje udzielonej w przeszłości przysługi dotyczą również związku Karola i Jagody. On od lat żyje ze świadomością, że jest traktowany przez wszystkich nie jako równorzędny partner, ale zaledwie jako mąż córki prezesa wiodącej na rynku firmy Akces-Plast. Nie tylko on jest sfrustrowany. Również Elwira poświęciła dla małżeństwa oraz firmy ojca zbyt wiele, rezygnując ze studiów na ASP i ograniczając swoją twórczą aktywność do pracy w reklamie oraz malowania obrazów, których nikt nie ogląda. Przynajmniej do chwili, kiedy wraz z amerykańską delegacją pojawia się w firmie Mateusz, marszand specjalizujący się w malarstwie…
Jak zakończy się ta skomplikowana historia? Czy Jagoda da sobie szansę po śmierci Dariusza i czy zawalczy o siebie i swoją karierę? Czy Elwira uwierzy, że w wyjazdach Karola nie ma nic podejrzanego? Czy zdecyduje się podjąć współpracę ze specjalistą i pokazać światu swoje dzieła? Tego wszystkiego dowiedzieć się można z lektury powieści Przysługa Anny Karpińskiej. Autorka pozwala nam uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach bezpośrednio, oddaje bowiem głos swoim bohaterom, wykorzystując Elwirę, Jagodę i Karola jako narratorów. Wielowątkowa akcja nie pozwala się nudzić, choć pewne fragmenty czy dialogi wprost domagają się, by je usunąć. Mimo ogromnego potencjału tkwiącego w książce, Karpińskiej nie udało się w pełni wykorzystać swoich umiejętności oraz pomysłu. W rezultacie otrzymujemy książkę ciekawą, choć nie wybitną, wciągającą, ale skłaniającą nas do pobieżnej lektury niektórych rozdziałów. A szkoda, mogło bowiem być zupełnie inaczej…
Każda rodzina ma swoje sekrety. Kiedy Blanka wychodzi za Donata, wydaje się, że w jej pełnym tragicznych zdarzeń życiu nastąpi wreszcie stabilizacja....
Nic nie dzieje się przypadkiem... a może jednak? Natalia i Urszula. Mężatki, matki, córki - poza tym nic ich z pozoru nie łączy, a jednak, jak się okaże...