Recenzja książki: Bławatek
Recenzuje: Danuta Awolusi
XIX-wieczny Paryż to miasto miłości. A Charlotte, główna bohaterka powieści Bławatek musi zadbać, by ta miłość pojawiała się często i kończyła się ślubem. Magdalena Buraczewska-Świątek proponuje czytelnikom niezwykłą przygodę - przekonamy się, jak w tamtych czasach mogło działać biuro matrymonialne.
Charlotte nie spodziewała się, że po śmierci dziadka to właśnie ona przejmie prowadzenie Bławatka – biura matrymonialnego, które od lat cieszyło się nieskazitelną reputacją. XIX-wieczny Paryż nie jest jednak przyjaznym miejscem dla tego rodzaju działalności. Większość agencji kojarzy się raczej z oszustwami niż prawdziwą miłością, a osoby szukające drugiej połówki często padają ofiarą wyrachowanych pośredników. Jednak jej dziadek zdobył zaufanie klientów, budując coś więcej niż zwykłe biuro – stworzył przestrzeń, w której marzenia o miłości miały szansę się spełnić. Teraz Charlotte staje przed trudnym wyborem. Nigdy nie wierzyła w aranżowane związki, a ideę kojarzenia par traktowała jak handel uczuciami. Dla niej miłość powinna rodzić się spontanicznie, a nie być efektem umowy czy transakcji. Mimo to, zagłębiając się w historie swoich klientów, zaczyna dostrzegać coś więcej – nie tyle biznes, ile szansę na łączenie serc, które mogłyby nigdy się nie odnaleźć. I choć sama nie szukała miłości, los ma dla niej własny plan. Na jej drodze pojawia się ktoś, kto sprawi, że zacznie kwestionować własne przekonania…
Pomysł na fabułę jest wyśmienity. Paryż, gra w miłość, kojarzenie par, igranie z konwenansami. To wciąga! A sama postać Charlotte jest doskonale napisana. Ona, podobnie jak i inne bohaterki, imponuje siłą, charakterem i walką o siebie, ale też mierzy się z wątpliwościami. A gdy na horyzoncie pojawia się prawdziwe uczucie, bohaterka podejmuje wyzwanie! Jednak nie jest ona jedyną postacią, która przyciąga uwagę. Serce czytelnika zdobywa również jej babcia Thérèse, która – choć jest przedstawicielką starszego pokolenia – nie prawi wyświechtanych morałów, ale daje mocne oparcie. Dzięki niej Charlotte czuje się pewniej. Ich relacja jest budująca.
Emocje, bohaterowie, akcja – to wystarczy, by zbudować świetną historię. Jednak autorka dodaje do tego jeszcze Paryż i niezwykłe, barwną belle epoque. Co za czasy, co za miejsce! Rozkwit, przepych, moda… Cudownie przenieść się tam choć na chwilę i kroczyć brukowanymi uliczkami Paryża.
Magdalena Buraczewska-Świątek potrafi wychwytywać niuanse, pokazywać emocje, rodzące się uczucia. Pisze barwnie, a narracja trzecioosobowa pozwala spoglądać na wszystko szeroko, doświadczać. Gorąco polecam!
