Ksiądz doktor Marek Drzewiecki poleca książkę Josha McDowella z pełnym przekonaniem każdemu ojcu, gdyż sam przeczytał ją „jednym tchem i z wielką uwagą”. Poradnik jawi się jako książka potrzebna i przydatna nie tylko rodzicom, ale też wychowawcom, którzy pragną wpajać dzieciom wartości bliskie naukom ewangelicznym. I tu rodzi się pewien problem. Sam Jezus niewiele bowiem pomagał ojcom w wychowaniu dzieci. Aby żyć w zgodzie z Jego naukami, trzeba więc włożyć nieco wysiłku, spróbować dointerpretować sobie coś z Jego nauk. Tego zadania podjął się właśnie Josh McDowell – mówca i pisarz chrześcijański.
Autor podzielił swój poradnik zgodnie z porządkiem dziesięciorga przykazań, ale ułożył własne ich wersje. Trzeba więc mówić prawdę o miłości, być odpowiedzialnym wobec dzieci, a nie tylko za nie, być autentycznym przykładem, wyjaśnić dzieciom, kim jest Bóg i jaka jest Jego natura, zaszczepić dzieciom nieegoistyczny szacunek do samych siebie, przekazać Boży sposób kształtowania zdrowych więzi, nauczyć je odróżniać dobro od zła, oraz szanować Boży porządek w sferze seksu i pokazać im, dlaczego wierzymy w to, co wierzymy.
Naczelną zasadą jest jednak „zrobię wszystko”, czyli nie pójdę na kompromisy, nie odpuszczę, nie zostawię wychowania innym, nie powiem, że to szkoła jest odpowiedzialna za ich wychowanie, środowisko, znajomi.
Przyznać trzeba, że niełatwa to nauka dla zapracowanych ojców. W tradycji chrześcijańskiej (i nie tylko, oczywiście) ojciec jawi się jako postać surowa, choć kochająca, odległa, ale wymagająca posłuszeństwa, ktoś, kogo należy darzyć bezwzględnym szacunkiem. Z drugiej strony jednak jest to osoba, która – zajęta utrzymywaniem rodziny – nie może się w pełni zaangażować w zajmowanie się potomstwem. I nie jest to nic zaskakującego. Współczesne czasy nie ułatwiają wcale ojcom zadania. Stawia się im wymagania, by byli przyjaciółmi swoich dzieci, a jednocześnie ustala szesnastogodzinny dzień pracy.
Josh McDowell sam doświadczył braku czasu dla dzieci ze względu na swoją wyjazdową działalność kaznodziejską. Ale uczynił z tego, paradoksalnie, zaletę, bo gdy już wracał do domu, był po pracy i cały swój czas oraz energię mógł poświęcić rodzinie. Żona, zajęta całodobowo domem, nie posiadała tego komfortowego dystansu. A ojciec tak. Dlatego autor zachęca, by choć kilka minut czy godzin dziennie całkowicie oddać dzieciom. Nie "na pół gwizdka", ale w stu procentach, co przyniesie zadziwiające efekty wychowawcze.
Książka jest relacją z osobistych doświadczeń, przeplatanych poradami, jak zachować się w danej sytuacji. Autor wyszedł z patologicznej rodziny, w której nie zaznał miłości, a jednak potrafił dać ją swojej rodzinie. Ma to przekonać czytelników, że jest to możliwe, że nie można zasłaniać się trudnym dzieciństwem, że należy się starać każdego dnia. Podkreślić trzeba, że książka ma kaznodziejski charakter, przeznaczona jest więc przede wszystkim dla osób wierzących.
Czy pragniesz dla swojego małżeństwa relacji miłości, która wszystko przetrwa? I ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię...
Statystyki policyjne na całym świecie jasno pokazują, że w pokoleniu współczesnych nastolatków lawinowo rośnie przemoc, nieopanowana agresja i emocjonalna...