Co kilka miesięcy na rynku księgarskim pojawia się kolejna powieść kryminalna Jeffery’ego Deavera. Można by przypuszczać, że autor niczym nowym już czytelnika nie zaskoczy – w końcu możliwości i pomysły na zręczne intrygi także kiedyś się kończą. Jednak należy otwarcie przyznać, że Deaver nie obniża lotów, jego najnowsza powieść „Przydrożne krzyże” pochłania bez reszty uwagę czytelnika, a co najważniejsze – podejmuje ważny i gorący w ostatnich latach temat cyberprzemocy.
Przy autostradach okręgu Monterey pojawiają się wbite w ziemię drewniane krzyże. Z początku przywodzą one na myśl miejsca upamiętniające tragiczne wypadki samochodowe. Jednak na krzyżach zostają umieszczone tekturowe tabliczki z wypisanymi datami wybiegającymi kilka dni w przyszłość. Kiedy policji cudem udaje się uratować dziewczynę zamkniętą w bagażniku porzuconego na plaży samochodu, fakt ustawiania przydrożnych krzyży i usiłowania zabójstwa zostają połączone. Rozpoczyna się poszukiwanie mordercy – jak się wydaje, młodego chłopaka, który morduje ludzi piszących oczerniające go komentarze na jednym z lokalnych blogów. Chłopiec jednak znika, a bezradni stróże prawa odnajdują tylko kolejne ofiary i przydrożne krzyże.
Jeffery Deaver po raz kolejny serwuje czytelnikom fantastycznie skomponowaną intrygę. Dziwić może trochę fakt, że potencjalnego zabójcę poznajemy już po kilkudziesięciu stronach książki. Jednak Deaver, mistrz pozorów, po raz kolejny wykorzystuje swój talent. Zwodzi czytelnika na manowce, ukazując mu zawiłości i trudności w ujęciu przestępcy, który zdaje się tylko postacią z cyberprzestrzeni. Tym samym zwraca uwagę na kolejną, bardzo istotną rzecz. Niezliczone fora internetowe, blogi czy serwisy społecznościowe tylko pozornie pozwalają na zachowanie anonimowości wypowiadających się na nich i korzystających z ich dobrodziejstw użytkowników. Tak naprawdę rozwikłanie zagadki, kto kryje się pod konkretnym nickiem czy loginem osobom obytym ze sprzętem komputerowym czy wykorzystaniem internetu nie przysparza właściwie żadnych trudności. Mając wrażenie anonimowości, użytkownicy upubliczniają zbyt dużo faktów z własnego życia, piszą o wydarzeniach, których byli świadkami, czy zwyczajnie obrażają innych ludzi. Jak pisze Deaver: nikt nie powinien czuć się zbyt bezpiecznie w internecie. Wirtualny świat, tak samo jak ten rzeczywisty, niesie z sobą nie tylko przyjemności, ale ostatnimi czasy stał się także areną działań przestępców i miejscem cyberprzemocy. Zwyczajny użytkownik, pozbawiony odpowiednich narzędzi czy zabezpieczeń w postaci zwyczajnej powściągliwości i trzymania na wodzy własnego języka, właściwie jest bezbronny i narażony na potencjalne, tragiczne w skutkach ataki.
„Przydrożne krzyże” napisane są charakterystycznym dla Deavera stylem. Choć autor w swojej powieści używa wielu fachowych terminów z dziedziny informatyki, natychmiast stara się je w bardzo przystępny sposób czytelnikom wyjaśnić. Chociaż wydaje się, że po kilkunastu stronach powieści, gdy określono już, kto jest przestępcą, napięcie wyraźnie słabnie, szybko okazuje się, że tak naprawdę to dopiero początek wciągającego pościgu i odkrywania makabrycznej prawdy o prawdziwej tożsamości mordercy.
Bohaterowie powieści są typowi dla twórczości Jeffery’ego Deavera. Są to zazwyczaj zwyczajni, spotykani każdego dnia ludzie, przez co ich sylwetki wydają się czytelnikowi niezwykle wiarygodne. Także podejrzany wydaje się z życia wziętą, przewrażliwioną na własnym punkcie osobą – kimś, kto pod wpływem emocji i gorzkich słów gotów jest popełnić przestępstwo. Deaver ostrzega zatem – nie tylko należy się bać seryjnych, psychopatycznych morderców czy terrorystów. Świat, coraz częściej przypominający globalną wioskę, podlegający nieustannej globalizacji i komputeryzacji, serwuje nam nowego zabójcę, ukrywającego się w sieci i wyłapującego informacje o naszym życiu za pomocą stron internetowych.
„Przydrożne krzyże” to powieść brutalnie prawdziwa, będąca przestrogą dla wszystkich niedoświadczonych i niezauważających niebezpieczeństwa użytkowników internetu. Świat się zmienia, wraz z nim ludzie, a tym samym pojawiają się nowe zagrożenia. Jak wiadomo, słowo może mieć niejednokrotnie większą moc – zarówno budującą, jak i niszczącą – niż armie czy wojska. W momencie, gdy każdy może wyrażać własne opinie i publikować je na forach całego świata, należy się zastanowić, czy oto nie został obudzony największy ze współczesnych potworów.
Ostatni dzień roku, Waszyngton. W wyniku ataku terrorystycznego na stacji metra ginie kilkadziesiąt osób. A list dostarczony władzom miasta sugeruje...
Małym, sennym miasteczkiem wstrząsa seria tragicznych wydarzeń. Kilkunastoletni Garret, znany z odrażającego, dziwacznego hobby - hodowli owadów...