Rok 1914 stanowił początek końca pewnej epoki. Od dawna i z niecierpliwością wyglądana wojna światowa wreszcie się rozpoczęła, ku radości niezliczonych rzeszy wojskowych, polityków i zwykłych obywateli. Dla Polaków był to rok przede wszystkim przynoszący nadzieję, nawet jeśli zabarwioną krwią i łzami. Wreszcie można było myśleć poważnie o oderwaniu się od zaborców, w końcu były warunki ku temu, by Polska pojawiła się na mapie! Ale jest to też okres, o którym mało się pisze, a jeszcze mniej mówi, rok, o którym wolelibyśmy zapomnieć… Co wcale nie przeszkodziło jednemu z czołowych historyków polskich, Leszkowi Moczulskiemu, w popełnieniu książki zatytułowanej „Przerwane powstanie polskie 1914” opisującej te dwanaście miesięcy początków walki o niezawisłość naszego kraju.
Książka ta opisuje wszystkie chyba możliwe aspekty wydarzeń z pierwszego roku Wielkiej Wojny: sytuację międzynarodową i przyczyny konfliktu, polityczną arenę rozczłonkowanej Polski, przygotowania do odzyskania niepodległości i pierwsze walki na terenie przyszłej II Rzeczpospolitej. Przy czym, oczywiście, najwięcej uwagi zostaje poświęcone sprawom Polski, a ogólny przebieg I wojny światowej jest przedstawiany wyłącznie jako tło i odpowiednio po macoszemu potraktowany, choć Moczulski stara się przedstawić wydarzenia oraz ich bohaterów w sposób jak najbardziej dokładny, bez nadmiernych uproszczeń i popularyzatorstwa na siłę. Książka pisana jest zarówno dla ludzi tematem zainteresowanych, już zaznajomionych z ogólnym przebiegiem wydarzeń i poszukujących bardziej szczegółowych informacji, jak i dla tych, którzy pragną historię Polski dopiero dokładnie poznać – przy czym w drugim przypadku warto jest się uzbroić po zęby w cierpliwość.
Leszek Moczulski jak zwykle podszedł do tematu dokładnie i to stanowi podstawowy oraz całkowicie wystarczający powód, by książką tą bliżej się zainteresować. Trudno jest znaleźć inną pozycję, która w takim zakresie zajmuje się tematem roku 1914 w historii Polski – a już szczególnie trudno jest znaleźć jakąkolwiek inną, która starałaby się przedstawić sytuację obiektywnie, bez (zazwyczaj nieudolnie skrywanego) politycznego celu i prób udowodnienia swoich wyższych racji. Bezstronność Moczulskiego pozwala mu na formułowanie o wiele głębszych i odważniejszych teorii, a dzięki temu – na pokazywanie wydarzeń z innej niż zazwyczaj strony, z uwzględnianiem czynników przez wielu badaczy historii po prostu pomijanych lub niezauważanych.
Istotną dla czytelnika sprawą jest też używany przez Moczulskiego język – a ten jest, również jak zwykle, całkiem przyjemny. Być może nie jest to przyjemna historyjka, którą czytać można w poczekalni u lekarza, ale jak na dzieło w zamiarze naukowe wydaje się napisana prosto i całkiem przyjemnie. Moczulski opowiada czytelnikowi o wydarzeniach z 1914 roku, i choć traktuje temat bardzo poważnie, nie wpycha na siłę "poważnych", "trudnych" słów, zmieniających czytanie w pracę indywidualną ze słownikiem.
Choć autor stara się jak najprościej przekazać wszystkie wiadomości, nie ucieka od natłoku dat i nazwisk, co niestety potrafi nużyć i przeszkadzać w lekturze. Informacje płyną wartkim, nieprzerwanym i szybkim strumieniem, więc wiosłowanie z kartki na kartkę jest na dłuższą metę męczące i może być frustrujące dla tych, którzy nie są przyzwyczajeni do literatury popularnonaukowej.
Nowa książka Moczulskiego choć jest dobrze napisana i prezentuje temat od podstaw, to nie pretenduje do miana książki całkiem "prostej"; podczas lektury trzeba wysilić szare komórki, co chyba jednak przemawia za poświęceniem "Przerwanemu powstaniu…" czasu i uwagi. Książka powinna usatysfakcjonować czytelnika poszukującego jak największej ilości informacji na temat wydarzeń roku 1914 i, jak większość książek tego autora, zasługuje na przeczytanie, a przynajmniej przejrzenie.
Pierwsze wydanie tej książki ukazało się w 1972 r. i cały nakład został natychmiast sprzedany. Po interwencji ambasady radzieckiej książka stała się przedmiotem...
Najwcześniejsze początki Słowian giną w mrokach prehistorii. Możemy się jedynie domyślać, kiedy oddzielili się od wspólnego pnia ludów indoeuropejskich...