Nawiedzone domy to motyw często wykorzystywany w popkulturze: w produkcjach kinowych, serialach telewizyjnych, powieściach dla dorosłych i publikacjach dla młodzieży oraz dla młodszych czytelników. Z pomysłu tego korzysta także Marcin Przewoźniak w kierowanej do dzieci książce Przepraszam, czy tu straszy?
Pan Poświatowski to pracoholik. Nie potrafi oderwać się od swoich wiecznie wydzwaniających telefonów i wideorozmów na tablecie. Będąc w tym pracowniczym amoku, wybiera się z pośrednikiem nieruchomości na oględziny domów. Sprzedawca, pan Kłódka, nie potrafi dogadać się z klientem, gdyż ten wciąż go ignoruje. W końcu postanawia zaprezentować mu nawiedzony dom, którego nikt od lat nie był w stanie sprzedać. Zajęty telefonicznymi rozmowami pan Poświatowski decyduje się na nawiedzoną willę, a pan Kłódka z ogromną ulgą i radością zostaje pracownikiem roku. A że Państwo Poświatowscy są ludźmi majętnymi, dom remontują im podwykonawcy i fachowcy. Poświatowscy przyjeżdżają „na gotowe”, nie bardzo przejmując się relacjami majstrów, twierdzących, że w ich domu chyba straszy.
O tym, kto i jak straszy, Poświatowscy przekonają się dopiero z czasem. Nie będzie to jednak widowisko znane z klasycznych horrorów. To, co będzie działo się w domu z duszą, przerośnie najśmielsze wyobrażenia czytelnika.
Przepraszam, czy tu straszy? to książka łącząca w sobie komizm i makabrę. Duchy rodziny Zaświatowskich uciekają się do coraz straszniejszych spektakli: biegają z obciętymi głowami, z ust wylatują im nietoperze, oczy pożerają im robaki. Nie robi to jednak wrażenia na Poświatowskich, którzy cały czas sądzą, że to wytwory ich wysokiej jakości sprzętu elektronicznego. To zderzenie skrajności sprawia, że czytelnik przez całą lekturę będzie dobrze się bawił, a uśmiech nie będzie schodził mu z twarzy. Marcin Przewoźniak wykorzystuje w swojej książce wiele żartów słownych i sytuacyjnych. Dodają one historii barw, przyspieszają akcję i sprawiają, że książka mocno wyróżnia się na tle podobnych historii o duchach, kierowanych do młodych czytelników.
Książka Marcina Przewoźniaka została starannie zilustrowana przez Kasię Kołodziej. Rysunki, podobnie jak cała historia, z jednej strony są niepokojące, a drugiej – bardzo zabawne. Straszne widma zaprezentowano bowiem ze zdziwieniem lub zaskoczeniem wymalowanym na twarzach, co rozbawi odbiorców. Kolorystyka ilustracji także jest bardzo bogata.
Przepraszam, czy tu straszy? to książka, która przypadnie do gustu wszystkim, którzy lubią się troszkę bać i pośmiać, jednocześnie. Elementy te rewelacyjnie ze sobą współgrają, sprawiając ostatecznie, że książkę uznać można za... strasznie zabawną!
Zabójcze pierogi to historia trzynastoletniej Estery, która każdego dnia po szkole siedzi samotnie w domu, objadając się czipsami, tostami...
Psy, pieski, psiaki to zbiór opowiadań przywołujących historie wspaniałych czworonogów. Wśród bohaterów książki znalazły się:...