Miłość od pierwszego klaksonu
Gdyby przepytać osoby, które skazane są na codzienne stanie w korkach, o to, co tak naprawdę robią w tym czasie, to odpowiedzi byłyby podobne: przeklinam, denerwuję się, krzyczę na kierowców. Tymczasem stanie w korkach może być całkiem przyjemne, bowiem na zatłoczonej ulicy, będąc wciśniętym w samochodowy fotel, można się nawet… zakochać.
Nie wierzysz? Sięgnij po romantyczną powieść Anny Kekus Przeklęte korki, opublikowaną przez Warszawską Firmę Wydawniczą. Niewielkiej objętości książeczka (licząca zaledwie osiemdziesiąt stron) jest właściwie rozbudowanym opowiadaniem, które pomimo swej lekkości i frywolności, traktuje o najpotężniejszym uczuciu na świecie – o miłości. Przeciętnej jakości historia staje się tym samym pozycją polecaną przede wszystkim tym osobom, które wciąż czekają na swój ideał i które wierzą w miłość od pierwszego wejrzenia, a także idylliczną przyszłość w krainie mlekiem i miodem płynącej.
Autorka przedstawia nam Zuzę, lat dwadzieścia osiem. Pracująca jako analityk finansowy w światowej klasy laboratorium medycznym Polka, mieszkanka Chicago, piękna i inteligentna kobieta, wydaje się łakomym kąskiem dla wszystkich mężczyzn, którzy pojawiają się w jej otoczeniu. Cóż jednak począć, kiedy wśród nich są żonaci, poligamiści, nie dorównujący jej ani klasą, ani intelektem. Nic dziwnego, że Zuza jest singielką, pragnącą mieć przy sobie przyjaciela, kochanka i męża w jednym, nie biorącą pod uwagę żadnych kompromisów w tym zakresie.
Z kolei Maks - Amerykanin o polskim sercu, obecnie mieszkaniec Brazylii, nie wyobraża sobie życia u boku jednej i tej samej kobiety. Jego luźny związek z Elizą służy jedynie zaspokojeniu potrzeb cielesnych, mężczyzna nigdy nie miał nawet planów jego zalegalizowania. Gwoli ścisłości: nie planował i nie planuje również zawarcia związku z żadną z wielu kobiet, których wokół tego przystojnego i majętnego konsultanta finansowego nie brakuje. Przynajmniej do czasu, kiedy podczas pobytu w Chicago, stojąc w korku nie zauważy ponętnej Zuzy, której kruchość, a jednocześnie emanujący z niej sex appeal zaintrygowały go do tego stopnia, że nie mógł sobie odmówić spotkania z nieznajomą.
Czy związek oparty na kłamstwie (a właściwie - na niedopowiedzeniach) ze strony Maksa ma jakieś szanse? Co więcej: czy to w ogóle ma być związek, czy może tylko luźna relacja związkofobów? A może zaskoczą oni sami siebie? Na te pytania warto poszukać odpowiedzi w powieści Przeklęte korki.
Choć Anna Kekus stworzyła nieco naiwne love story, nie wyróżniające się raczej wśród setek podobnych historii miłosnych, to jednak nie sposób się oprzeć unoszącej się nad powieścią nutce nadziei, romantyzmu i pożądania. To sprawia, że choć nie jest to książka, do której się wraca, to można się przy niej znakomicie odprężyć. Wszak z góry możemy założyć, że wszelkie perturbacje i przeszkody w drodze do szczęścia zostaną pokonane, zaś na bohaterów czeka happy end, dający i nam nadzieję na spotkanie wielkiej miłości. Kto wie, może nawet stojąc w korku uśmiechnie się do nas mężczyzna podobny do Maksa?
Filip i Matylda poznają się podczas kolorowego festiwalu na Hawajach. Ta niezobowiązująca znajomość miała trwać tylko przez jedną noc, ale okazuje się...
Kontynuacja powieści „Maska”. Matylda i Filip mają wszystko: udane małżeństwo, piękny dom, pieniądze. Jak pozorne jest ich szczęście okaże...