Sentymentalny powrót do minionych lat
Seria Najpiękniejsze fotografie wydawnictwa RM szybko się rozwija, pojawiają się kolejne interesujące tomy. Po opisującej część Warszawy pozycji Przedwojenna żydowska Warszawa. Najpiękniejsze fotografie przyszedł czas na inne bardzo charakterystyczne miasto przedwojennej Polski, na Łódź. Do rąk czytelników trafił niedawno album Przedwojenna Łódź. Najpiękniejsze fotografie autorstwa Jacka Reginy-Zacharskiego. Książka nie jest tym razem wydana w wersji dwujęzycznej. Skierowana jest do mieszkańców Łodzi, interesujących się barwną przeszłością tego miasta, do miłośników historii, w szczególności - okresu dwudziestolecia międzywojennego oraz do pasjonatów starych fotografii.
Przedwojenna Łódź. Najpiękniejsze fotografie po raz kolejny udowadnia tezę, że wartość zdjęcia zależy przede wszystkim od sposobu uchwycenia mijającej bezpowrotnie chwili. Nie ma znaczenia kolor lub jego brak, liczą się wrażenia, emocje, przekaz, który niesie ze sobą fotografia. Dzięki autorom zdjęć ożywają na naszych oczach ulice, których już nie ma lub które zupełnie zmieniły swoje oblicze. Ożywają ludzie, zajęci swoimi małymi i wielkimi sprawami, ludzie, którzy w większości już odeszli. Czarno-białe fotografie sprawiają, że na moment możemy ujrzeć przeszłość, poczuć atmosferę dawno minionych dni. Zdjęcia, pozbawione żywych kolorów, pozwalają skoncentrować się na tym, co ważne było dla wykonującego je człowieka, na ludziach, życiu, pięknie budynku lub ulicy. Jak pisze we wstępie do albumu prezydent Łodzi, przechadzamy się dzięki niemu po mieście, które odeszło. Po Łodzi, która po wojnie zupełnie zmieniła swój charakter wielonarodowego i wielowyznaniowego tygla. Ten charakter możemy poczuć, przeglądając karty książki.
Zanim przejdziemy do kolejnych zdjęć, mamy możliwość prześledzić krótką historię miasta do wybuchu II wojny światowej, opisaną zwięźle i ciekawie. Opowiadającą nie tylko o architekturze, przemyśle, handlu, ale i o ludziach, którzy z różnych powodów byli dla miasta ważni, takich jak chociażby Aleksy Rżewski czy Menachem Bornsztajn, zwany Ślepym Maksem.
Zdjęcia są publikowane w miarę możliwości na jednej bądź dwóch stronach, zależnie od ich wielkości i stanu fizycznego. Każde z nich opatrzone jest komentarzem, czasami szerzej omawiającym dany temat. Ciekawym zabiegiem edytorskim jest użycie raz na jakiś czas jako tła fotografii odpowiednio przygotowanych. Dodaje to albumowi uroku. Zaglądamy na ulicę Piotrkowską, uliczki boczne, plac Wolności, poznajemy ważne budynki, miejsca eleganckie, reprezentacyjne i przygnębiające, dworzec, zakłady, targowiska, parki. Miejsca pracy, nauki i odpoczynku.
Zdjęcia są świetnie wykonane, dobrze wykadrowane, interesujące, a - przede wszystkim - mocno przemawiające do odbiorcy. Są żywym wyrazem pasji ich autorów i solidnego wykonania, umiejętności patrzenia na świat przez obiektyw i dostrzegania wokół siebie życia w różnych jego przejawach. Piękny, trochę za mało obszerny album.
Dwory i dworki, liczące sobie niekiedy po kilkaset lat i będące siedzibami kilku kolejnych generacji rodzin szlacheckich, stały się symbolem nieprzerwanego...