Przeczucia, które nie zawodzą
Tokio tętni gorączkowym życiem. Miliony ludzi, jak pracowite mrówki, przemykają ulicami rozległej japońskiej metropolii. Praca, sen, narodziny, rozrywka, zakupy – każdy coś robi w danej sekundzie swojego życia. Nie zawsze są to rzeczy dobre. Są tacy, którzy właśnie kogoś zabijają i sprawia im to przyjemność.
Komisarz Reiko Himekawa bada sprawę zwłok pozostawionych w okolicy parku niedaleko pewnego zbiornika wodnego. Zwłok w niebieskim plastikowym worku. Ciało nosi ślady tortur, co wskazywałoby na porachunki mafijne. Ktoś podciął ofierze gardło, co zakończyło jej cierpienia. Trudno to zaakceptować, ale można jakoś zrozumieć. Tylko po co już po śmierci rozpłatano jej brzuch? To stanowi prawdziwą zagadkę dla śledczych. Podobnie jak to, dlaczego ktoś pozostawił starannie zapakowane zwłoki w dość dobrze widocznym miejscu.
Młoda (trzydzieści lat) i piękna Reiko jest komisarzem tokijskiej policji. Osiągnęła to uporem i własną ciężką pracą. Zrealizowała marzenie, które wiązało się z traumatycznymi przeżyciami z lat wczesnej młodości. Nie wygojone rany wciąż bolą kobietę i wpływają na jej codzienne funkcjonowanie. Nie jest jej łatwo w zdominowanym przez mężczyzn środowisku, gdzie mimo ducha zespołowego dużą rolę odgrywają osobiste ambicje, animozje i żądza sukcesu. Tym bardziej, że pani komisarz pracuje mało konwencjonalnie, zdając się na intuicję. Przeczucia Reiko rzadko ją mylą, ale instytucja taka jak policja nie może działać w oparciu o czyjeś przeczucia. Przełożeni boją się kompromitacji - zwłaszcza, kiedy ktoś patrzy im na ręce. Nie inaczej jest i tym razem. Komisarz Himekawa kojarzy pozornie nie powiązane ze sobą fakty i kieruje śledztwo w niezbyt zrozumiałą dla innych stronę. Jej teorie wydają się mocno naciągane. Nie ma twardych dowodów, jedynie przeczucia, a to nie ułatwia pracy. Odnalezione zwłoki okazują się dopiero pierwszymi z wielu, a sprawa niepokojąco zaczyna wskazywać na działania seryjnego mordercy. Takich śledztw policja bardzo nie lubi, bo wymagają ciężkiej pracy i szybkich wyników. Przyciągają uwagę natrętnych mediów, które skutecznie je utrudniają, poszukując atrakcyjnych tematów, naciskając i mieszając szyki.
Powieść Przeczucie japońskiego pisarza Tetsuyi Hondy to pierwszy tom bestsellerowego cyklu kryminalnego o Reiko Himekawie. Dla polskiego czytelnika interesujące może być nie tylko to, że mamy do czynienia z ciekawym, dobrze napisanym kryminałem, ale również kontakt z prozą pochodzącą z odmiennego kręgu kulturowego. Japonia jest, jak na współczesne czasy, krajem ciągle mało oswojonym. Społeczeństwo japońskie jest wyraźnie niechętne imigrantom i obcokrajowcom, którzy chcieliby tam pracować. Sposób życia, mentalność, kultura, zwyczaje są odmienne niż w innych krajach. Tego wszystkiego możemy doświadczyć niejako przy okazji śledzenia pracy Reiko i jej kolegów. Obserwujemy panujące w Kraju Kwitnącej Wiśni stosunki w pracy i relacje międzyludzkie. Widzimy, jak funkcjonuje policja, jak funkcjonariusze łączą życie zawodowe i prywatne. Z tym wszystkim mamy do czynienia także i w kryminałach z naszego kręgu kulturowego, ale ciekawie jest dokonać porównań, które nierzadko okazują się frapujące. Przeczucie jest książką dwoistą: zarówno japońską, jak i światową. Napisaną pod różne gusta, ale nie udziwnioną. To sprawia, że czyta się ją bardzo dobrze, o ile ktoś lubi kryminały z szerszym tłem.
Z metryczki książki wynika, że tłumaczenia na język polski dokonano z przekładu angielskiego. Ciekawe jest, na ile takie tłumaczenie zniekształciło subtelności tekstu oryginalnego bo że tak właśnie jest, nie ulega wątpliwości. Każdy język ma swoje niuanse, a tłumaczenie nie jest nigdy przenoszeniem słów „jeden do jeden”. Dokonujący translacji musi oddać sens zdań, a nie sens słów. Nie wszystkie sformułowania są zresztą możliwe do tłumaczenia wprost. Te subtelności mogą umykać podczas sięgania po źródło, które zostało wydane w języku nie oryginalnym, z czym mamy do czynienia w tym właśnie przypadku.
Powieść intryguje od samego początku. Narracja jest dobrze dopasowana do panującej w książce atmosfery. W dialogi i opisy wplecione są myśli, które przelatują przez głowy postaci, co pozwala lepiej zrozumieć ich zachowania. Książka sprawia wrażenie nie do końca przemyślanej w szczegółach, ale – zaskakująco - ma to swój urok. Tetsuya Honda lubi złapać jakąś myśl, uchwycić chwilę, która pojawiła się w trakcie pisania i rozwinąć, pozostawiając resztę chwilowo na boku. Możemy jednak liczyć na zwroty akcji, na iskrzenie między postaciami, całkiem przyjemny humor. Nie brakuje scen mocnych w wymowie. Uwagę przykuwa nie tylko postać głównej bohaterki, ale również jej koledzy i konkurenci, tacy jak chociażby nie znoszący młodej komisarz doświadczony detektyw Katsumata. Przestępcy nie pełnią tu pierwszoplanowych ról, a wątki dotyczące czarnych charakterów są słabiej rozbudowane. Swoją rolę odgrywa za to humor - zwłaszcza w zabawnych scenach romantycznych, doprawionych nutą ciepłej ironii. Tempo wydarzeń nie jest oszałamiające, ale to nie jest tego typu kryminał. Równie ważne jak zagadka kryminalna są kontekst sprawy, otoczenie, życie osobiste i zawodowe głównych postaci. Poszukiwanie źródeł ich zachowań, postaw, poglądów. Perypetie sercowe Reiko, ukazane z lekkim przymrużeniem oka, rozjaśniają atmosferę książki.
Przeczucie jest ciekawą pozycją czytelniczą. Trochę przypominającą w klimacie japońskie filmy animowane dla dorosłych. Głównego sprawcę znamy niemal od samego początku, ale liczy się przede wszystkim intryga, dochodzenie do prawdy i wydarzenia temu towarzyszące. Przeczucie znakomicie wprost zachęca do sięgnięcia po kolejne książki Tetsuyi Hondy. To bardzo miła odmiana od dominujących schematów, obecnych u popularnych współczesnych autorów kryminałów.