Recenzja książki: Projekt: matka

Recenzuje: alison2

Autorka Projektu matka, Małgorzata Łukowiak, wydaje się być kobietą najzupełniej normalną. I - co w przypadku tej oceny będzie szczególnie ważne - dosyć podobną do mnie. Pod nią również nie uginały się kolana na widok miniaturowych skarpetek, a dziecko jako synonim sensu życia wzbudzało w niej przede wszystkim wzburzenie. W swoich rozważaniach posunęła się zdecydowanie dalej, protestując przeciwko postrzeganiu kobiety jako, uwaga, przedłużenia macicy lub obudowy narządów rozrodczych. Mocne słowa. Kobieta, prowadząca całkiem udane życie, obok kochającego męża i spełniająca się zawodowo, któregoś zaczyna się zastanawiać, czy chciałaby zostać matką, ile będzie miała lat, gdy dziecko osiągnie pełnoletność, czy to już ostatni moment, by się na nie zdecydować? Nietrudno się domyślić, że wcześniej czy później autorka faktycznie się na to decyduje, inaczej zapewne nie mielibyśmy do czynienia z Projektem matka Jednak co innego "chcieć", a co innego - "móc". Prześledzimy z nią trudne chwile, gdy starania zdają się nie przynosić skutków, a z czasem pierwszą, drugą i trzecią ciążę. Jednak nie na samych ciążach się zatrzymamy, bo przecież życie toczy się dalej, a moment, w którym dziecko samodzielnie stanie na nogach, to dopiero początek przygody. 

Zastanawiam się, czy jest sposób na to, by opisać wszystkie wrażenia, jakie towarzyszą podczas lektury książki Łukowiak. Zaczynając lekturę, byłam praktycznie na tym samym etapie, co autorka, z czasem dotarłam z nią do stanu rzeczy, który trudno mi sobie wyobrazić. Jednak pomyli się ten, kto pomyśli, że zatwardziała przeciwniczka macierzyństwa stała się przykładną Matką Polką, która surowo spogląda na kobiety, których jeszcze "nie oświeciło”. Małgorzata Łukowiak pisze zarówno o blaskach, jak i o cieniach posiadania dzieci. Nie jest to słodka do bólu historia. Bywa ciężko, bywa boleśnie, bywa dramatycznie. Towarzysząc autorce na kolejnych etapach, można odnieść wrażenie, że bardzo zależy jej na tym, by opowiedzieć o macierzyństwie takim, jakim faktycznie dla niej było. Bez upiekszeń, ale i bez niepotrzebnego straszenia. Momentami bardzo rzeczowo, w innych przypadkach niesłychanie emocjonalnie. Autorka jest tylko człowiekiem, więc raz po raz popełnia drobne błędy. Czasem dopada ją zniechęcenie, nie brakuje tu też refleksji na temat innych matek. Wraz z rosnącą liczbą dzieci autorka zwraca coraz większą uwagę na poruszaną w mediach tematykę macierzyństwa, dlatego będziemy również mieli okazję poznać jej, często dość ironicznie przedstawione, opinie.

To, co w Projekcie matka ujmuje najbardziej... Przede wszystkim autorka ani nie odstrasza, ani nie skłania do możliwie szybkiego decydowania się na posiadanie dzieci. Już z perspektywy matki przyznaje, że wiele zmieniło się w jej życiu, jest z tego zadowolona, choć nie żałuje, że nie podjęła decyzji wcześniej. Mówienie o macierzyństwie w sposób otwarty wydaje się bardzo ważne. Zamiast wynurzeń o błogosławionym stanie i niezwykłej więzi z potomkiem, poczytamy raczej o zakazach i nakazach odnośnie do diety, o szybkim męczeniu się czy bolesności piersi. Mamy tu zdrowe podejście do wielu życiowych sytuacji. Matka naprawdę nie musi uznawać, że jest wyrodną tylko dlatego, że od czasu do czasu marzy, by dzieci po prostu nie było lub gdy w nadmiarze obowiązków zapomni spakować farbki do tornistra. Udowadnia, że bycie matką nie musi automatycznie oznaczać zaprzestania bycia kobietą. I choć łączenie różnych ról, mimo dużego postępu, nadal jest dla kobiety bardzo trudne, to okazuje się możliwe, o ile faktycznie jej na tym zależy. Całość opisana jest inteligentnym i błyskotliwym językiem, który przykuwa uwagę. Tym bardziej zaskakuje fakt, że w wielu opiniach na temat Projektu matka odnaleźć można stwierdzenie, że język jest zbyt skomplikowany i nie nadaje się dla przeciętnego czytelnika... To zarzut zupełnie nieprawdziwy.

Projekt matka to chyba pierwszy raz, gdy sama sięgnęłam po książkę dotyczącą cieni i blasków macierzyństwa, więc nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy faktycznie publikacja ta tak mocno odróżnia się na tle innych. Jednak z całą pewnością to lektura szalenie interesująca. I z całą pewnością bardziej przybliża ona do myśli o posiadaniu potomstwa niż liczne rozmowy z rodziną czy z bliskimi, którzy dzieci już mają. Zdrowy rozsądek i szczere podejście do tematu - świetna książka na naprawdę ważny temat. 

Kup książkę Projekt: matka

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Projekt: matka
Książka
Projekt: matka
Małgorzata Łukowiak
Recenzje miesiąca
Z pamiętnika jeża Emeryka
Marta Wiktoria Trojanowska ;
Z pamiętnika jeża Emeryka
Obca kobieta
Katarzyna Kielecka
Obca kobieta
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Oczy Mony
Thomas Schlesser
Oczy Mony
Rok szarańczy
Terry Hayes
Rok szarańczy
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy