Oto, jak na trylogię przystało, po dwóch projektach Andreasa Wilhelma przyszła kolej już na ostatnią część, tym razem zatytułowaną „Projekt Atlantyda”. Ponownie stateczny Anglik, profesor historii i archeologii w jednej osobie Peter Lavell oraz jego francuski partner, odpowiednik Indiany Jonesa, Patrick Nevreux, zanurkują aż trzy tysiące metrów pod powierzchnię Atlantyku w poszukiwaniu nowych, fascynujących przygód. Ten dobrze już znany, składający się z miłośnika zagadek okultystycznych i zwariowanego poszukiwacza skarbów tandem, tym razem zabierze nas w podróż śladami legendarnej Atlantydy.
Eskapady bohaterów opisane w powieści obejmują różne szerokości i długości geograficzne. Od europejskiej ekspedycji badającej tajemniczą jaskinię we wschodniej Francji, która odkrywała przed nami najgłębsze tajemnice zgromadzenia templariuszy i zakonu Syjonu oraz inne sekrety starego kontynentu, przez wyprawę w żarze kairskiego słońca na pustyni Sakkara w poszukiwaniu grobu heretyckiego faraona Echnatona i źródeł egipskiej kultury, po chwile rześkiego oddechu z delikatnym powiewem oceanicznej bryzy w odległości osiemdziesięciu mil morskich od Bahamy. To właśnie tutaj, na północ od Great Abaco Island podczas sztormu tonie w głębinach kubański trawler o nazwie „Juanita”, przerobiony z kutra rybackiego na statek wykorzystywany do poszukiwań skarbów na dnie oceanu. Z katastrofy cało wychodzi jedynie kapitan Nuno Gonzales, któremu podczas sztormu udało się wyłowić z piętrzącej się wody złotą płytkę przypominającą dużą monetę. Jej powierzchnię pokrywały spiralne wzory i delikatne linie jakby z rysunków technicznych oraz piktogramy nieznanego języka, niepodobne do żadnej epoki czy cywilizacji, o której do tej pory słyszano. Całe zajście z bazy Centrum Badawczego US Navy na Ardos śledziła amerykańska armia.
W tym samym czasie Patrick Nevreux nieopodal miasta Flores w Gwatemali poszukiwał śladów misji dominikańskiego mnicha, ojca Guilherme de Navarra, który w XVII wieku przybył w owe rejony Nowego Świata nawracać pogan i - jak wynikało z jego zachowanych listów - odnalazł bardzo szczególny skarb. Zaś w innej części globu profesor Peter Lavell na stałe mieszkający w Hamburgu odwiedza stary Cmentarz Łaciński – Terra Santa w Bab Sharq, gdzie również dochodzi do epokowego odkrycia. W tym przypadku cały przebieg schodzenia do krypty filmuje Kathleen Denver, reporterka stacji FOX International Channels, której ambicją jest jako pierwszej ukazywać w swoim nowym programie telewizyjnym najciekawsze wydarzenia na świecie, bez względu, a nawet - pomimo zakazu i podjętych środków ostrożności. A w ten sposób przeciek informacji jest nieunikniony i bardzo szybko naszym bohaterom zaczną deptać po piętach typy spod ciemnej gwiazdy, których ambicją jest zawłaszczyć tajemnicę tylko dla siebie. Jakby tego było mało, ze względu na usytuowanie geograficzne w powietrzu pachnie międzynarodowym konfliktem zbrojnym, gdyż Kuba nie zamierza bezczynnie przyglądać się ruchom amerykańskiej armii.
Podobnie jak w poprzednich częściach, gdzie całą akcję zawiązywało jakieś archeologiczne epokowe odkrycie (w pierwszej - odnalezienie jaskini przez pasterza owiec, w drugiej - papirus z grobowca Tutenchamona), tak i tym razem przyczynkiem do całego zamieszania staną się dwa bardzo interesujące znaleziska. Pierwszym jest starodawny kodeks Majów odnaleziony przez Patricka na Jukatanie, a drugim uznany za zaginiony dokument Platona zawierający wzmiankę o Atlantydzie, który Peter odkrywa w Aleksandrii. Co ciekawe, twórca idealizmu pojawia się już we wstępie za pośrednictwem cytatu z jego traktatu filozoficznego „Fajdros”, dotyczącego sensu, jaki skrywa w sobie alfabet, a ściślej mówiąc - sama litera i to wszystko, co da się z niej stworzyć. Dlatego też cała akcja książki oscyluje wokół pytania o wartość przekazu słownego w każdej formie, od starego skrawka papieru począwszy, na programie telewizyjnym skończywszy.
„Projekt Atlantyda” reprezentuje ten gatunek prozy, w której wszystko jest mozolnie i interesująco ze sobą połączone, wydarzenia tworzą wartką i zaskakującą fabułę z archeologicznym tłem. Jest to prawdziwa gratka dla miłośników historii, samej wiedzy ogólnie, jak i dla tych, którzy lubią łatwą i przyjemną sensację, ale w wyszukanym stylu.
Pasterz pasący owce znajduje tajemniczą jaskinię, pokrytą różnymi napisami. Przyciąga go metaliczne, niebieskawe światło. Po chwili wybiega z krzykiem...
„Odnaleźć legendarne źródło mądrości tajemniczego heretyckiego faraona Echnatona!” – oto zadanie, z jakim tym razem musi zmierzyć...