Jaki jest najlepszy witz? Ausch-witz! – ten dowcip krążył wśród przywiezionych do obozu zagłady więźniów. Do kojącej i ratunkowej funkcji śmiechu odwołuje się Ryszard Marek Groński w publikacji „Proca Dawida. Kabaret w przedsionku piekieł”.
Nie od dziś wiadomo, że humor pozwalał przetrwać najcięższe chwile, zapewniał swoisty azyl, wytchnienie od grozy codzienności. Groński swoją pracą uzupełnia dwie sztandarowe dla polskich badaczy satyry czasów wojny pozycje – antologię „Satyra w okupacji” Załęskiego i teoretycznoliterackie opracowanie „Poetyka humoru i okupacji” Jarzębskiego, dopisując przy tym kolejny rozdział swoich opowieści o przedwojennym kabarecie i uzupełniając o zakończenie „Powróćmy jak za dawnych lat” Michalskiego.
„Proca Dawida” przedstawia losy gwiazd estrady lat 20. i 30. XX wieku podczas II wojny światowej. Do tej pory wyławiane jedynie przez biografów smutne koleje życia scenicznych żartownisiów zostały tu zebrane w jednej książce i stanowią świadectwo siły dowcipu – śmiechu, który nigdy nie umiera. O prawo do medialnego bytu artystów z XX-lecia międzywojennego dopomina się Groński przez wykorzystanie szokującego połączenia – śmiechu i śmierci. Wśród martyrologicznych i patriotycznych relacji nie ma – w świadomości społecznej – miejsca na żart. Śmiech w obliczu tragedii świata wydaje się czymś, delikatnie mówiąc, niestosownym. Śmiech za murami getta czy śmiech w obozach koncentracyjnych to w najlepszym razie akt rozpaczy lub dowód szaleństwa. I jedno, i drugie nie nobilituje. Jak można śmiać się w chwili zagłady?
Książka Grońskiego porusza dwie ważne kwestie: po pierwsze zajmuje się w niej autor bohaterami przedwojennych scen, ich losami po wybuchu wojny – sprawdza jak (jeśli w ogóle) odnaleźli się w nowej rzeczywistości. Nie można zapomnieć o tym, że kabaret międzywojnia tworzony był w Polsce przez artystów pochodzenia żydowskiego, trafiali więc satyrycy do gett i obozów koncentracyjnych. Po drugie – „bohaterem” książki jest żart, anonimowy, tworzony, by przetrwać, by wykpić okrucieństwo wojny i wznieść się ponad grozę. Człowiek, który się śmieje, nie przegra. Ze śmiechu – choćby to był śmiech przez łzy – będzie czerpać siły do walki. Kto potrafi się śmiać, nie podda się i nie straci nadziei.
Prowadzi więc Groński opowieść dwutorowo, ale w książce łatwo odnaleźć dalsze podziały. Wyjaśnia autor dwa rodzaje śmiechu – jeden zbawienny, pomagający przeżyć i poradzić sobie ze strachem. Drugi – wyraz rozpaczy: to obrazy dawnych mistrzów estrady zmuszanych teraz przez hitlerowców do opowiadania żartów – to puenty gasnące w lamentach i złorzeczeniach ludzi idących na śmierć, to teatrzyki na pokaz, rezultat działalności niemieckiej propagandy. I o takim śmiechu – wymuszonym, lecz również oddalającym śmierć, pisze Groński. Rola satyry, humoru i żartu podczas okupacji była nie do przecenienia. Warto zauważyć – i zauważa to Groński – że dowcipy tworzone za murami gett były doskonałe pod względem literackim: nie schlebianie najniższym gustom i wulgarność, a wysmakowane, finezyjne kalambury, tak modne jeszcze przed wojną choćby w kręgu skamandrytów.
Kabaret pozwalał uciec przed lękiem i nadawał kształt wspomnieniom. W krążących wśród ludzi anonimowych dowcipach pojawiały się trafne zawoalowane oceny rzeczywistości, gry skojarzeń i zabawy słowem. Żarty miały też funkcję informacyjną, to w nich przekazywano najświeższe wiadomości. Czynność wymyślających dowcipy była ogromna – w przekazywanych sobie humorystycznych historyjkach znajdziemy zatem echa wydarzeń, dowcip stawał się reakcją na rzeczywistość. W satyrach i żartach czasu wojny dawało się zauważyć kilka głównych tendencji tematycznych: powracało nieodmiennie pytanie, czym ludzie będą zajmować się po zakończeniu wojny (co implikowało oczywiście przekaz, że przetrwają) – i te marzenia o przyszłości stanowiły ucieczkę od strachu. Przywoływano też w formach estradowych świat tropików – i tu sfera marzeń była azylem dla udręczonych. Dowcip w zestawieniu ze śmiercią, żarty pod szubienicą i na chwilę przed straceniem – to wszystko powraca w opisach Grońskiego i może dzisiaj szokować czytelników nieświadomych losów wojennego humoru.
W „Procy Dawida” pojawiają się również opowieści o przedwojennych estradowych artystach i satyrykach – Boy Żeleński, Jarosy, Lopek, Włast czy zapomniany dzisiaj Grunbaum to bohaterowie kabaretu, który znalazł się nagle „w przedsionku piekieł”. Groński ubarwia swoją relację, stosuje mnóstwo chwytów retorycznych, zwraca uwagę na pewną poetyckość swojej narracji – przemyślenia na temat losów kabaretu okrasza metaforami. Można by się zastanawiać, czy to potrzebne: niewątpliwie pozwala zwracać uwagę na najważniejsze kwestie dotyczące wojennego żartu. Książka ważna i ciekawa, z pewnością przyda się tym, którzy zajmują się badaniem humoru.
Jest to opowieść o miłości mającej bohaterów opisywanych wydarzeń odgrodzić od wspomnień, wnieść w ich życie jakiś ład, wiarę w dni, które nadejdą. Dlatego...
Historia żydowskiego chłopca Karola, który razem z matką przeżył okupację. Po wojnie zamieszkał w Łodzi i postanowił zostać satyrykiem... Historia żydowskiego...