Detektyw w spódnicy
Nie ma chyba osoby, która nie słyszała o tak zwanych "prawach Murphy'ego". Swoją nazwę wzięły one od nazwiska kapitana Eda Murphy'ego, inżyniera, który przeprowadzał doświadczenia z zakresu symulacji wypadków lotniczych w Kalifornii. Po stwierdzeniu, że użyty czujnik źle działa wskutek błędnego podłączenia elementów, stwierdził on gorzko: Jeżeli jest jakaś możliwość, żeby coś zrobić źle, to on to zrobi. Odniósł się w ten sposób do swojego pomocnika, który układ łączył. Powiedzenie to, nazwane prawem Murphy'ego, nie tylko okazało się boleśnie prawdziwe, ale po dziś dzień rzeczywistość potwierdza jego aktualność.
A jak brzmiałoby prawo panny Murphy - kobiety, która na dzień przed swoimi dwudziestymi trzecimi urodzinami jest zmuszona uciekać, ścigana za morderstwo? Może byłoby to hasło: "Nikt tak o mnie nie zadba, jak ja sama?” albo „Niebezpieczeństwo to moje drugie imię”? Niezależnie od tego, czym Molly Murphy, bohaterka znakomitej powieści Rhys Bowen, się kierowała pewne jest, że wpadła w nie lada tarapaty. Jej niezwykłe przygody, brawurowe czyny, oryginalne pomysły oraz kontrowersyjne zachowania autorka sportretowała w książce Prawo panny Murphy, zaś samą kobietę można nazwać "amerykańskim Sherlockiem Holmesem w spódnicy". Bardziej intrygująca niż Irene Adler, skuteczniejsza niż sam Holmes, choć wcale nie jest opanowana jak Watson – taka właśnie okazuje się wielce intrygująca mieszkanka małej wioski Ballykillin w irlandzkim hrabstwie Mayo. Przymioty charakteru, rude jak marchewka kędziory i równie ognisty temperament są gwarancją doskonałej zabawy przy lekturze tej kryminalnej łamigłówki z domieszką humoru i romansu, opublikowanej nakładem wydawnictwa Noir sur Blanc. Nazwać Prawo panny Murphy panaceum na zimowe mrozy, jesienną depresję czy wiosenne chłody to zbyt mało, nic bowiem lepiej nie odda klimatu książki, jak tylko osobiste spotkanie z panną Murphy.
Bohaterkę poznajemy w dość stresującym momencie jej życia – właśnie ucieka z rodzinnej wioski, pozostawiając za sobą nierealne marzenia, despotycznego ojca i… trupa Justina Hartley`a na podłodze jej domu. Wychowana w biednej rodzinie, miała (nie)szczęście pobierać nauki wraz z córkami bogatych właścicieli ziemskich. Przez państwo Hartleyów traktowana jak maskotka, przez ich dzieci - jak dziwaczka, zgłębiała dzieła Szekspira, uczyła się łaciny i francuskiego, zaś nocami snuła plany dotyczące świetlanej przyszłości i studiów w Dublinie, oddalając się pod względem świadomości coraz bardziej od przedstawicieli jej klasy społecznej.
Nagła śmierć matki przerwała ten obfitujący we wrażenia i wiedzę okres, bowiem Molly zmuszona była niejako zająć miejsce rodzicielki i usługiwać zarówno ojcu, jak i braciom. Jej marzenia rozwiewały się coraz bardziej, a świadomość, że w Ballykillin może czekać na nią jedynie perspektywa małżeństwa z jednym z ograniczonych wieśniaków, zabijała radość życia. Nigdy jednak nie sądziła, że do opuszczenia rodzinnych stron skłoni ją sam Justin Hartley oraz podjęta przez niego próba gwałtu. Przyrównana do zwierząt na farmie, Molly broni się, czego wynikiem jest śmierć dziedzica. Teraz dziewczyna nie ma już wyjścia, bowiem alternatywą dla ucieczki jest tylko stryczek. Zabicie syna angielskiego właściciela ziemskiego stawiało ją, Irlandkę, na przegranej pozycji, zaś przedostanie się do Anglii było jedynym rozwiązaniem i szansą na zmylenie pościgu.
Nieoczekiwany splot wydarzeń sprawia, że Molly trafia pod fałszywym nazwiskiem na pokład statku Majestic, płynącego do Ameryki, jednak pod opieką ma dwójkę dzieci, które musi dostarczyć do Nowego Jorku, do ich ojca. Tym sposobem dziewczyna z Molly Murphy przeistacza się w Kathleen O`Connor, matkę i żonę, udającą się do kraju, gdzie wszystko jest możliwe, gdzie spełniają się sny. Ta podróż to szansa życia - szczególnie, że gdy leży wśród smrodu niemytych ciał pod pokładem, znów budzą się w niej dawne marzenia o samodzielności i majątku. Niestety, z ich realizacją nasza bohaterka będzie musiała nieco poczekać, bowiem okazuje się, że na Ellis Island w nocy został zamordowany jeden ze współpasażerów. Rozpoczyna się śledztwo, prowadzone przez przystojnego Irlandczyka, komisarza Sullivana, zaś jedną z podejrzanych osób jest… Kathleen. Jedyną nadzieją na rozpoczęcie nowego życia w Nowym Świecie jest udowodnienie swojej niewinności, choć wszystko wydaje się świadczyć przeciwko dziewczynie.
Krok po kroku nasza bohaterka zmuszona będzie nie tylko odnaleźć się w nowej rzeczywistości, ale też z okruchów wspomnień z podróży oraz poszlak złożyć obraz prawdziwego mordercy. Czy jest nim jeden ze strażników, „Rozbójnik” Boyle? A może to ktoś z otoczenia burmistrza Nowego Jorku? Kim tak naprawdę była ofiara i dlaczego w jej bagażach znaleziono artykuły prasowe, dotyczące skazania dziewięciu młodych Irlandczyków odpowiedzialnych za okrutne morderstwo, a w rzeczywistości - mężczyzn, którzy bronili przed Anglikami swoich sąsiadów? Komu mogło zależeć na tym, by zmarły O`Malley nie zszedł na ląd? Kiedy wokół Kathleen zaczynają ginąć ludzie, sprawa staje się poważna, zaś ona sama – coraz bardziej zdeterminowana.
Prawo panny Murphy Rhys Bowen to nie tylko wartko tocząca się akcja i błyskotliwe dialogi. To również opis Irlandii z okresu, kiedy z Anglią łączyła ją unia realna, jeszcze przed uchwaleniem ustawy o autonomii. To także poruszający obraz emigrantów, traktowanych w Nowym Świecie gorzej niż zwierzęta. Tło społeczno-polityczne i problemy, mające swoje odzwierciedlenie w powieści nie przeszkodziły historii Molly toczyć się swoim rytmem. Zachwyca nie tylko jej determinacja, błyskotliwość umysłu i zdolność dedukcji, ale też hart ducha oraz wdzięk, w który autorka hojnie swoją bohaterkę wyposażyła.
Wszystko to sprawia, że książka jest jedną z tych, których lektura przypomina wielowymiarowy film akcji, bowiem żywiołowa panna Murphy pod wpływem pióra Bowen przestaje być jedynie wytworem wyobraźni, zaś plastyczne opisy wywołują u nas omamy – niemal czujemy smród unoszący się nad targiem rybnym, zapach perfum, unoszący się w przybytku rozkoszy, zaś nasze ciało przenika zimno, kiedy wraz z bohaterką przemierzamy ulice Nowego Jorku w poszukiwaniu pracy i mordercy. Dlatego też, niezależnie od planów autorki, z chęcią powitałabym kolejną część przygód rudowłosej Irlandki. Tym bardziej, że jej marzeniem jest… zostać pierwszą kobietą-detektywem w nowojorskiej policji!
Molly Murphy, dzielny nowojorski detektyw, powraca w 1903 roku do rodzinnej Irlandii, by poprowadzić poszukiwania siostry irlandzko-amerykańskiego impresario...
Molly dostaje zlecenie od Daniela Sullivana, kapitana nowojorskiej policji, do którego młoda pani detektyw wciąż żywi gorące uczucia. Zadanie polega na...